Próbowaliście dyskutować kiedyś z policjantem na temat pomiaru prędkości, z którego wynikało, że jechaliście za szybko? Jeśli nie, to lepiej tego nie róbcie – to może go tylko rozjuszyć, a korzyści nie przyniesie żadnej.

Funkcjonariusze drogówki, strażnicy miejscy czy inspektorzy transportu drogowego są najczęściej przekonani o tym, że wyniki wykonywanych przez nich pomiarów są prawidłowe, a tłumaczenia kierowców to tylko próba uniknięcia kary. Zwykle rzeczywiście tak jest, ale zdarzają się wyjątki.

Okazuje się, że większość sprzętu używanego przez nasze służby, mimo wszelkich urzędowych dopuszczeń, w pewnych sytuacjach może dawać błędne wyniki pomiarów.

Producenci takich urządzeń doskonale o tym wiedzą – ale użytkownicy już niekoniecznie. Funkcjonariusze używający takich urządzeń przechodzą szkolenia, na których powinni nauczyć się, jak unikać sytuacji mogących prowadzić do błędów w pomiarach.

Niestety, szkolenia są zwykle bardzo pobieżne, nie ma co liczyć na to, że w ciągu kilku godzin policjant stanie się ekspertem odtechniki pomiarowej.Szkolenia organizują dystrybutorzy i producenci sprzętu, którzy starają się niektóre wady swoich produktów wstydliwie zamieść pod dywan.

Prosimy nie zrozumieć nas źle: nie chodzi wcale o to, że funkcjonariusze używają złego sprzętu – większość problemów ma swoje źródło w niewłaściwej obsłudze. Zresztą problem ten nie dotyczy tylko polskich służb odpowiedzialnych za pomiary prędkości na drogach.

Od wielu lat wnikliwe badania w tej dziedzinie prowadzi niemiecki automobilkub ADAC. Z pomocą ekspertów od techniki pomiarowej w warunkach rzeczywistych sprawdzano zarówno radary, jak i lasery.

Sprzęt policyjny okazał się niezwykle wrażliwy na wszelkie zakłócenia. W przypadku fotoradarów najpoważniejszym ich źródłem okazały się niekontrolowane odbicia wiązki.

Trudno w to uwierzyć, ale wystarczyło np. tak ustawić naprzeciwko radaru ciężarówkę, by „widział” ją radar, ale była poza zasięgiem kamery wykonującej zdjęcia, żeby 10 na 13 pomiarów nie pokazywało prawidłowej prędkości widocznego na zdjęciu auta, lecz zupełnie przypadkowe wartości!

Wiązka pomiarowa odbijała się od większego obiektu, a dopiero później trafiała w cel. W niektórych przypadkach urządzenie rejestrowało prędkość pojazdu jadącego na przeciwległym pasie ruchu, którego na zdjęciu nie było wcale widać.

Dokładnie takich samych efektów można się spodziewać w sytuacji, kiedy w tle, zamiast ciężarówki, w polu wiązki radaru znajduje się np. metalowe ogrodzenie czy reklama.

Niemieccy eksperci wykazali też, że w przypadku, kiedy w trakcie pomiaru auto zmienia pas ruchu, np. kończąc manewr wyprzedzania, jego prędkość może zostać zafałszowana (na niekorzyść kierowcy) o ok. 5 proc.!

Z kolei w przypadku laserów w późniejszych testach eksperci ADAC wykazali, że przy pomiarach wykonywanych ze znacznych odległości nie ma mowy o precyzyjnym wyłuskaniu jednego auta spośród kolumny poruszających się pojazdów.

Jeśli np. policjant obsługujący laser zamiast w rejestrację auta wceluje w szybę, to istnieje realne ryzyko, że wiązka przejdzie przez wnętrze samochodu i zostanie zmierzona prędkość pojazdu znajdującego się nawet ponad 200 metrów za nim!

Laser: punktowy pomiar to mit!

Radary : to nie do wiary! Foto: Auto Świat
Radary : to nie do wiary!

Polska drogówka używa już kilkuset nowoczesnych laserowych „suszarek”. Na szkoleniach organizowanych przez dystrybutora sprzętu funkcjonariusze dowiadują się, że urządzenia te pozwalają wykonać pomiar prędkości nawet z ok. kilometra. To prawda, ale z pewnym zastrzeżeniem – jeśli na drodze znajduje się obok siebie kilka aut, to policjant tak naprawdę nie wie, który pojazd zmierzył.

Mierniki laserowe są wyposażone w celowniki optyczne o minimalnym powiększeniu. Z odległości kilometra samochód jest obiektem wielkości najwyżej łebka zapałki! Żeby być pewnym wyniku, policjant powinien mierzyć w rejestrację auta, które jest ruchomym celem.

Nawet dla snajpera byłby to nie lada wyczyn! Jeśli wceluje w szybę lub bok, promień może się „ześlizgnąć”. W zależności od szczęścia i od tego, jak „mądre” jest urządzenie, albo pomiar się nie uda, albo zmierzona zostanie prędkość innego auta.

Co ciekawe, jeśli obok siebie jadą dwa pojazdy – jeden czysty i lśniący, a drugi brudny i matowy – to raczej zostanie zmierzona prędkość auta czystego. Niestety, większość policyjnych laserów nie rejestruje zdjęć dowodowych.

Policjanci to nie snajperzy

Policjanci używający mierników laserowych nadmiernie ufają zapewnieniom sprzedawców tych urządzeń, że są one zabezpieczone przed błędnymi pomiarami.

Przy pomiarach wykonywanych na dalsze odległości, w gęstym ruchu policjant może zmierzyć prędkość innego auta. Przy pomiarach wykonywanych z ok. kilometra, dla zapewnienia wiarygodnych wyników, odległość między autami powinna wynosić ok. 100 metrów.

Wideorejestrator: mierzy się sam

Radary : to nie do wiary! Foto: Auto Świat
Radary : to nie do wiary!

Nie wszyscy wiedzą, że policyjne auta z wideorejestratorami nie mierzą wcale prędkości ściganych aut, ale swoją własną. Urządzenia te są sprzężonez legalizowanym prędkościomierzem pojazdu.

Żeby wiarygodnie zmierzyć średnią prędkość na określonym odcinku, radiowóz powinien znajdować się na początku i na końcu pomiaru w równej odległości od celu. Tyle że odległość tę kierowca ocenia... na oko, bo auta z wideorejestratorami nie są wyposażone w żadne dalmierze!

Najwyższa prędkość zarejestrowana na filmie z pościgu jest zawsze znacznie wyższa od prędkości ściganego auta – radiowóz musiał je przecież dogonić! Kierowca powinien być ukarany tylko za średnią prędkość na określonym krótkim odcinku, a nie za maksymalną prędkość z nagrania – choć z relacji czytelników wiemy, że bywa z tym bardzo różnie.

Obejrzyj dokładnie film!

Jeśli daliśmy się złapać na przekroczeniu prędkości, nie rezygnujmy z zaproszenia do radiowozu na pokaz nagranego przez policjantów filmu. Nie można się zgodzić na ukaranie za najwyższą prędkość, jaką odnotowano na nagraniu – to szybkość, z jaką poruszał się ścigający nas pojazd policyjny.

Warto też zwrócić uwagę, czy na początku i na końcu pomiaru Sprawdziliśmy to: w 2009 roku wspólnie z warszawską drogówką wykonali- odcinkowego auta znajdowały się w takiej samej odległości od siebie.

Radary: odbicia zakłócają pomiary

W Polsce nie obowiązują żadne przepisy, które nakazywałyby uwzględniać przy ustalaniu lokalizacji fotoradarów możliwość powstawania niekontrolowanych odbić wiązki pomiarowej. Funkcjonariusze przyznają, że zdarza się, że np. na zdjęciu z fotoradaru widać zarejestrowaną prędkość, ale nie ma samochodu.

Zdaniem ekspertów z ADAC to typowy efekt wyzwolenia aparatu przez obiekt, który był w polu „rażenia” odbitej wiązki radarowej, ale poza zasięgiem aparatu, np. jadący po przeciwległym pasie drogi. Pół biedy, jeśli w kadrze nie ma żadnego samochodu – wtedy przynajmniej nikt nie zostanie niesłusznie ukarany.

Gorzej, jeśli w takim momencie przed urządzeniem przejeżdża pojazd poruszający się z prawidłową prędkością. Eksperci z ADAC zalecali niemieckim służbom, żeby uwzględniać jedynie te zdjęcia, na których widać jeden pojazd w środku lub po prawej stronie kadru.

Obejrzyj dokładnie zdjęcie!

Straże miejskie nie poszły za skandalicznym przykładem ITD i wysyłają domniemanym sprawcom zdjęcia dokumentujące wykroczenie. Warto je obejrzeć. Znamy przykłady, kiedy np. na zdjęciu widać tył samochodu, podczas gdy radar miał mierzyć prędkość aut nadjeżdżających, lub w kadrze znajduje się ciężarówka i zaledwie cień auta osobowego, a zarejestrowana prędkość jest wyższa od prędkości maksymalnej dostawczaka.

Radary ręczne: błędy to norma

Radary : to nie do wiary! Foto: Auto Świat
Radary : to nie do wiary!

Podobnie jak w przypadku fotoradarów przy pomiarach „suszarkami” poważnym problemem są odbicia wiązki. Policjanci nadal najczęściej używają przestarzałych polskich radarów Rapid, które zapewniają wiarygodne wyniki tylko przy pomiarze pod kątem 0° (tak jak wymaga tego instrukcja urządzenia i dokumenty dopuszczenia typu). Jeżeli pomiar odbywa się zza krzaków na poboczu, w dodatku w gęstym ruchu, to nikt nie wie, którego pojazdu prędkość została zarejestrowana.

Użytkownicy nie znają podstawowych zasad!

Policjanci nadal często używają starszych wersji radarów, które nie rozróżniają kierunku ruchu aut. Jeśli funkcjonariusz dokonuje pomiaru pod kątem innym niż 0°, to może niechcący zmierzyć prędkość auta na przeciwległym pasie ruchu.

W przypadku radarów Iskra źródłem błędów jest często ustawienie maksymalnej czułości urządzenia – może ono wtedy mierzyć prędkość obiektów nawet poza polem widzenia policjanta.

Podsumowanie

Sprzęt do wykonywania pomiarów prędkości musi być obsługiwany przez wykwalifikowany personel. Wystarczy jednak przyjrzeć się policjantom prowadzącym kontrole lub obejrzeć miejsca, w których stoją fotoradary, żeby wiedzieć, że osobom odpowiedzialnym za jakość pomiarów brakuje elementarnej wiedzy – bo o złą wolę ich nie podejrzewamy. Nawet w przypadku ewidentnych błędów trudno dochodzić swoich racji – sądy zwykle bardziej ufają certyfikatom urządzeń niż zeznaniom domniemanych sprawców wykroczeń. Niezależnych rzeczoznawców jest jak na lekarstwo.