Byle dojechać do granicy – a potem to już jakoś będzie. Rzeczywiście, wystarczy przejechać autem zachodnią lub południową granicę naszego kraju, aby jazda była bardziej efektywna i mniej męcząca, mniej widocznej policji na poboczach dróg, więcej miejsc, gdzie można się na chwilę zatrzymać i wypocząć.
Zagraniczne wyjazdy samochodem są bardzo przyjemne, dopóki nie popadniemy w konflikt z prawem lub nie przydarzy się nam jakieś nieszczęście – choćby usterka samochodu. Wówczas okazuje się, że jest drogo, a policjanci, którzy na co dzień są niemal niewidoczni i przyjaźni, w odniesieniu do sprawców wykroczeń zupełnie pozbawieni są poczucia humoru oraz wyrozumiałości i mają wymagania, o których nam się nie śniło.
Nie chcesz mieć problemów? Przygotuj się do wyjazdu!
Znakomita większość państw podpisała konwencję z 1968 roku, na mocy której samochody wyjeżdżające za granicę mają prawo być wyposażone zgodnie z wymaganiami kraju, w którym są zarejestrowane. Teoretycznie więc nie musimy wozić za granicę apteczki, bo w Polsce nie jest ona wymagana. W praktyce jest kilka elementów wyposażenia, które warto kupić, by spełniać wymagania krajów, przez które przejeżdżamy, aby uniknąć dyskusji z policjantem, która skazana jest na niepowodzenie.
Zatem kupujemy: dobrą, porządnie wyposażoną apteczkę (koszt ok. 50 zł) i co najmniej jedną kamizelkę odblaskową spełniającą normę EN 471 (koszt ok. 10-15 zł). Jeśli chodzi o naklejkę „PL”, to jest ona potrzebna tylko, gdy wyjeżdżamy poza UE, a w granicach UE tylko w sytuacji, gdy mamy stare tablice rejestracyjne bez symbolu kraju. Jednak ważniejszy od posiadania wymaganych akcesoriów jest stan techniczny auta pozwalający dojechać do celu i wrócić, a w razie problemów poradzić sobie samodzielnie.
Bierzemy ze sobą: koło zapasowe(nie zastąpi go pianka do łatania opon, żarówki na wymianę, podstawowy komplet narzędzi. Jeśli nie do końca ufamy swojemu autu, za ok. 200 zł możemy kupić w Polsce ubezpieczenie, które w razie usterki przez cały rok gwarantuje bezpłatne holowanie w Polsce i za granicą, a nawet auto zastępcze na kilka dni. To ważne, bo ściągnięcie zepsutego samochodu z autostrady na pewno będzie kosztować więcej!
Przypomnijmy: na autostradzie wolno wymienić koło (wkładamy wówczas kamizelkę odblaskową, koniecznie zjeżdżamy na pas awaryjny – inaczej ryzykujemy życie!), natomiast nie wolno wykonywać większych napraw. Na wszelki wypadek warto też wiedzieć, że w większości krajów, także w Niemczech, holowanie na autostradzie dozwolone jest, ale tylko do najbliższego zjazdu.
Każdy samochód ma prawo się zepsuć i nikt z tego powodu nie będzie nam robił problemów, a jednak... Jeżeli nasz samochód wyróżnia się na tle innych łysymi oponami, korozją, cieknie z niego olej itp., w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii możemy za to dostać wysoki mandat, a nasz samochód zostanie odholowany do warsztatu. Przepaliła się żarówka? Nie ma sprawy – o ile masz zapasową i potrafisz ją wymienić.
Tego nie wolno! Uwaga na niedozwolone wyposażenie!
W wielu krajach nie wolno mieć w aucie nawet wyłączonego antyradaru (w Szwajcarii policjanci mają w zwyczaju przeszukiwać m.in. pod tym kątem pojazdy obcokrajowców i ich samych), dotyczy to też CB-radia niedozwolonego m.in. w Austrii (tamtejsza policja toleruje takie wyposażenie w ciężarówkach, w autach osobowych – nie!).
Jeśli mamy sprawne i dobrze wyposażone auto, pozostaje zadbać o to, aby jazda była możliwie przyjemna. Gdy jedziemy z dziećmi, w czasie upału dobrze jest podróżować bardzo rano lub wieczorem, gdy upał tak nie doskwiera. Warto wykorzystać porę, gdy dzieci śpią – wówczas przez 3-4 godziny można jechać bez przeszkód. Na dalszą podróż warto zaplanować postoje w bezpiecznych miejscach, gdzie można nie tylko zatrzymać się, lecz także zjeść i wypić. To pomoże, ale nie na tyle, aby zająć dzieci przez cały dzień. Nieocenione są w takiej sytuacji odwarzacze płyt DVD, których ekrany można zawiesić na oparciach foteli. Miś pluszowy nie zajmie dzieci tak skutecznie, jak film.
Po pierwsze, samochód
Dobrze jest mieć w samochodzie nawigację (ale za granicą odradzamy programy nawigacyjne zainstalowane w telefonie, natomiast nic nie zastąpi tradycyjnego atlasu samochodowego. Im dalsza podróż, tym bardziej opłaca się skonfrontować trasę wyznaczoną przez nawigację z papierową mapą. Jeśli weźmiemy trzy różne nawigacje,prawdopodobnie każda z nich zaproponuje inną drogę, a przecież tylko jedna z nich będzie optymalna.
W czasie dalekiej podróży należy unikać alkoholu choćby w symbolicznych ilościach i to nawet w krajach, w których wypicie piwa nie powoduje kolizji z prawem. Po pierwsze, alkohol przyspiesza zmęczenie kierowcy, a po drugie, jeśli weźmiemy udział w wypadku nawet nie z naszej winy, alkohol we krwi będzie traktowany jako okoliczność obciążająca.
Kosztowna kolizja z prawem
Kierując autem w obcym kraju, najlepiej nie wyróżniać się z tłumu. Zbyt szybka jazda i ostentacyjne łamanie przepisów (np. w Szwajcarii wystarczy przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 5 km/h) powodują ryzyko rozmowy z przedstawicielami władzy. W takiej sytuacji zobowiązani jesteśmy do uregulowania mandatu gotówką i nikogo nie interesuje, czy jesteśmy przygotowani na taki wydatek.
Nie zapłacisz mandatu? Nie odzyskasz prawa jazdy!
Brak pieniędzy w jakiejkolwiek formie (uratuje nas karta kredytowa) powoduje konfiskatę mienia (np. w Niemczech mogą nam zarekwirować radio, aparaty fotograficzne). Jeśli już do tego dojdzie, powinniśmy otrzymać pokwitowanie z informacją, gdzie i na jakich warunkach możemy ów sprzęt odebrać. Zwykle rzeczy są zwracane po opłaceniu mandatu w odpowiedni komisariacie policji.
Uwaga: jeśli za granicą korzystamy z samochodu wypożyczonego na miejscu, to my odpowiadamy za jego właściwy stan i wyposażenie, a nie firma wypożyczająca. Nieprzyjemne przygody z tego powodu mogą spotkać nas w tak sympatycznym kraju jak Grecja. Niemniej po przekroczeniu granicy większość kierowców odczuwa ulgę. Tam jeździ się szybciej i łatwiej, nawet jeśli nie znamy miejscowego języka.
Sprawdź koniecznie przed wyjazdem
Sprawdzenie poziomu płynów eksploatacyjnych zajmuje kilka minut, a może zaoszczędzić nam przykrych niespodzianek na trasie. W razie kłopotów podstawowe preparaty kupimy na stacji benzynowej, ale nie zawsze takie, jakie najbardziej pasują do naszego auta. Lepiej mieć je przed wyjazdem.
Co warto wziąć ze sobą?
To, czego będziesz musiał szukać w drodze na stacji benzynowej, lepiej kup w hipermarkecie przed wyjazdem. Olej na dolewki, żarówki, bezpieczniki – to wszystko warto mieć w aucie. Uwaga! Nie wystarczą byle jakie żarówki! Muszą one być dopa owane do reflektorów w naszym samochodzie!
Nie dla psa wyjazd bez paszportu!
Psy, koty i inne zwierzęta domowe,nawet w granicach tzw. strefy Schengen, przekraczając granicę, muszą mieć ważny paszport. Dokument ten można wyrobić w uprawnionych przychodniach weterynaryjnych (lista na: www.vetpol.org.pl). Warunkiem wydania paszportu jest oznakowanie zwierzęcia (tatuaż lub chip) oraz wykonanie obowiązkowych szczepień.
Uwaga! W wielu krajach obowiązują specyficzne wymagania, np. konieczność odbycia kwarantanny przez zwierze lub też zakaz przywożenia niektórych ras psów – przed wyjazdem warto o to zapytać w konsulacie lub ambasadzie kraju, do którego się wybieramy.
Koszty
Koszty wyjazdu autem za granicę to nie tylko paliwo. Planując podróż, pamiętajmy też o opłatach drogowych i ubezpieczeniach.
- Paliwo: w Polsce wbrew pozorom wcale nie jest ono najdroższe. W Niemczech litr benzyny kosztuje ok. 1,55 euro, a oleju napędowego – 1,4 euro.Opłaty drogowe: kupujemy winiety lub płacimy przy bramkach autostradowych. O ile winiety, nawet roczna szwajcarska (nie ma opcji np. 10-dniowej) mają ceny rozsądne, to już podróż autostradami we Włoszech jest superdroga – na bramkach zapłacimy tyle, co na stacji paliw. M.in. w Austrii i Szwajcarii nie tylko musimy wykupić winiety, lecz także zapłacić za przejazd niektórymi tunelami.Ubezpieczenia: w krajach UE (i niektórych spoza UE) honorowane są polskie polisy OC, niepotrzebna jest zatem „zielona karta”. Warto jednak zadbać o ubezpieczenie kosztów leczenia i kupić przed wyjazdem abonament na holowanie auta.
Opłaty autostradowe, ubezpieczenie, leczenie za granicą, holowanie
Autostrady : płatne występują m.in. we Włoszech, Francji, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Grecji, Chorwacji, Hiszpanii, Irlandii, Serbii, Turcji.
Winiety: Austria (7,90 EUR/10 dni,) Bułgaria (5 EUR/7 dni), Czechy (250 CZK/10 dni), Czarnogóra (10 EUR/rok), Mołdawia (34 MDL/15 dni), Rumunia (3 EUR/7 dni), Słowacja (7 EUR/7 dni), Słowenia (15 EUR/7 dni), Szwajcaria (40 CHF/rok), Węgry (1650 HUF/4 dni).
Ubezpieczenie OC: kupowane w Polsce obowiązuje w krajach UE, a także m.in. w Andorze, w Szwajcarii, Norwegii i in. Jeśli w danym kraju nie działa nasze OC, przed wyjazdem należy u naszego ubezpieczyciela pobrać bądź wykupić tzw. zieloną kartę. Zakres działania dobrowolnego ubezpieczenia autocasco zależy od ubezpieczyciela i rodzaju wykupionej polisy – należy to ustalić przed wyjazdem.
Leczenie: za granicą jest drogie. Jedna doba pobytu w szpitalu kosztuje od ok. 140 do nawet 2700 euro (Austria). Dlatego przed wyjazdem należy pobrać z oddziału NFZ Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego, która daje prawo do świadczeń medycznych w krajach UE (nie zawsze bezpłatnych, ale zawsze na warunkach takich, jakie pobowiązują miejscowych). Dodatkowe ubezpieczenie jest zalecane.
Holowanie: auta na zachodzie Europy kosztuje od ok. 40 euro w mieści do nawet 100-180 euro w przypadku holowania z autostrady do warsztatu położonego w odległości kilkudziesięciu km. Przed nieplanowanym wydatkiem chroni nas polisa assistance, którą można wykupić u ubezpieczyciela wraz z polisą AC lub (od niedawna) w firmie Starter (199 zł roczny abonament obowiązujący w Europie).
Przepisy
Co kraj, to obyczaj. Przepisy drogowe są w każdym kraju inne – także w obrębie państw należących do UE. Dotyczy to także prędkości.
Teren zabudowany
W zdecydowanej większości przypadków obowiązuje limit 50 km/h. Wyjątki: 60 km/h to limit w Czarnogórze, Serbii, Mołdawii, na Ukrainie i Białorusi, w Rosji, a 40 km/h w Albanii.
Teren niezabudowany
Poza miastem jeździmy z prędkościa maksymalną 80-100 km/h w zależności od kraju. Uwaga: np. w Szwajcarii przekroczenie prędkości o 20 km/h (dopuszczalny limit to 80 km/h) skutkuje mandatem w wysokości nawet 1000 franków! Warto uważać także na policjantów bardzo wyczulonych na wykroczenia w Czechach i naSłowacji.
Autostrady
Obowiązują limity prędkości od 80 km/h w Norwegii (wysokie mandaty) do braku ograniczeń na niektórych odcinkach w Niemczech.
Mandaty
Polak za granicą – tak jak cudzoziemiec w Polsce – zobowiązany jest płacić mandaty na miejscu. Policjant może wskazać nam najbliższy bankomat, a nawet zapewnić eskortę do niego. Jeśli nie możemy zapłacić, policja ma prawo zarekwirować nam „fanty”.
Warto wiedzieć
Wydaje ci się, że znasz wszystkie przepisy obowiązujące kierowców w Europie? Raczej tak nie jest, bo każdy kraj ma swoją specyfikę.
- W większości krajów UE dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi to 0,5 promila (w Polsce 0,2 prom. to wykroczenie). Jednak całkowity zakaz jeżdżenia po alkoholu obowiązuje w Czechach (uwaga na piwo!), na Słowacji, Węgrzech, w Estonii, Chorwacji i Rumunii. W Austrii limit to 0,1 prom., przy czym wysokośćmandatu zależy od stanu kierowcy, który ocenia policjant. Udział w kolizji po alkoholu jest czynnikiem obciążającym.Foteliki dla dzieci to wymóg większości krajów, choć np. w Czechach dotyczy on tylko autostrad i dróg szybkiego ruchu – foteliki na pozostałych drogach są niezbędne tylko, gdy dziecko jedzie z przodu.Winieta autostradowa nie jest ważna dopóty, dopóki nie zostanie przyklejona w odpowiednim miejscu na szybie. Np. w Austrii za jakiekolwiek manipulacje z winietą (odradzamy przyklejanie jej taśmą przezroczystą itp.) zapłacimy mandat w wysokości 3000 euro. W wielu krajach jest obowiązek usunięcia starej winiety przed przyklejeniem nowej.W niektórych krajach policja drobiazgowo kontroluje stan techniczny aut i ich wyposażenie. Za posiadanie antyradaru w Szwajcarii mandat wynosi kilkaset franków.