Po pokonaniu niemal 4 tys. km w tydzień – w drodze powrotnej odwiedziliśmy też Paryż – możemy z pełnym przekonaniem stwierdzić, że to naprawdę udane auto. Octavia musiała zmierzyć się z szybkimi etapami autostradowymi w Niemczech, lewostronnym ruchem w Anglii i ciasnymi, pełnymi szalonych skuterzystów uliczkami francuskiej stolicy. Działo się naprawdę dużo.
Zobacz także
- Skodą Octavią na Wembley
- Skoda Octavia III
- Zobacz więcej
Zaczęło się już w Warszawie. Jak myślicie, ile bagażu mogą potrzebować trzy osoby wybierające się na kilka dni za granicę? Zaskakująco dużo. Podczas pakowania walizek do kufra Octavii okazało się jednak, że mieliśmy dobre oko. Nasz ekwipunek idealnie wypełnił 610-litrową przestrzeń – jeszcze jedna walizka i musielibyśmy umieścić ją w przedziale pasażerskim, albo składać oparcie kanapy. Przewożenie drobiazgów ułatwia schowek pod podłogą bagażnika. Co ważne, mimo zastosowania napędu 4x4 kufer ma taką samą pojemność, jak odmiany z napędem na przód. Nasz egzemplarz wyposażono w elektrycznie sterowaną klapę bagażnika (1450 zł dopłaty). To ciekawa, lecz chyba zbędna opcja. Po pierwsze dość droga, a po drugie – nie do końca przemyślana. Inżynierowie Skody zapomnieli bowiem o przycisku, którym dałoby się jednocześnie zamknąć klapę i zaryglować centralny zamek. Efekt jest taki, że zanim odeszliśmy od auta, musieliśmy poczekać, aż bagażnik się zamknie (na szczęście nie trwa to zbyt długo), a dopiero potem przyciskiem na pilocie zamknąć „resztę” samochodu.
Etap z Warszawy do Calais (1500 km; nocleg w Berlinie) przebiegł bez większych przygód. Poza jedną: w Görlitz zatrzymała nas niemiecka policja. Powód? Rutynowa kontrola dokumentów. Wszystko działo się nocą i mamy wrażenie, że panom policjantom po prostu troszkę się nudziło... Wracając do Octavii: doceniliśmy komfortowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami (dopłata 1000 zł; identyczne zastosowano modelu RS), niezłe wyciszenie wnętrza, wygodny podłokietnik, mnóstwo miejsca w drugim rzędzie siedzeń (poza fotelem kierowcy to najbardziej pożądane miejsce!) i niezłej jakości układ audio. Z trzema osobami na pokładzie i pełnym bagażnikiem Octavia nie była najszybszym autem na niemieckiej autostradzie, ale 150-konny diesel i tak radził sobie całkiem nieźle. Średnia prędkość z tego etapu to niemal 120 km/h, a spalanie – niewiele ponad 7 l/100 km. Przyzwoity wynik, zwłaszcza że w dozwolonych miejscach zdarzało nam się przekraczać barierę 200 km/h. Wady? Trzeszczące mocowanie fotela kierowcy, nie do końca precyzyjna praca lewarka skrzyni biegów (zwłaszcza przy przełączaniu między „jedynką” a „dwójką”) i mało zdecydowany czujnik deszczu (jest to jednak problem znany i wielu innym producentom samochodów). Na kole kierownicy umiejscowiono przycisk służący do obsługi telefonu poprzez system Bluetooth – łatwo o niego zahaczyć kciukiem podczas szybkiego pokonywania łuków.
Podczas pobytu w Zjednoczonym Królestwie doceniliśmy zawieszenie Octavii 4x4. Lokalne drogi w Londynie i na jego przedmieściach z reguły nie są tak gładkie, jak dobrze przystrzyżony angielski trawnik, jednak układ jezdny Skody z gracją tłumił większe nierówności i nie atakowałuszu podróżujących odgłosami swej pracy. To miłe zaskoczenie, bo zawieszenie naszej długodystansowej Octavii 1.6 TDI liftback jest w opinii wielu testujących zbyt sztywne i nieprzyjemnie hałaśliwe. Po części to zasługa innej konstrukcji tylnej osi, bo wszystkie odmiany o mocy niższej niż 150 KM otrzymały belkę skrętną, a mocniejsze i te z napędem 4x4 – układ wahaczy oraz (zapewne) nieco inne sprężyny.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie kolejny „dobry” mecz w wykonaniu naszej reprezentacji oraz żenujące zachowanie niektórych kibiców. Wygwizdanie hymnu gospodarzy i odpalanie rac (surowo zabronionych przez organizatora meczu) wywołuje – niestety – wyłącznie zażenowanie... Nieco zaskoczyli nas też angielscy celnicy, którzy zanim wpuścili nas na prom do Francji, postanowili bliżej przyjrzeć się Octavii, jej pasażerom i ładunkowi. „To nie pana auto, więc nie może pan wiedzieć, czy czegoś nie ukrytko pod maską” – z rozbrajającą szczerością stwierdziła celniczka, po czym zabrała się za oględziny auta. W ruch poszło nawet lusterko, za pomocą którego Anglicy zbadali podwozie naszej Skody.
Wróćmy jednak do przyjemniejszych aspektów naszej europejskiej podróży. W trakcie wizyty w Paryżu okazało się, że nawet przerośnięty kompakt o długości niemal 4,7 m i wyposażony w napęd obu osi potrafi być całkiem zwinny. Poruszanie się (i parkowanie!) po francuskiej stolicy wymaga wyczucia. Jest ciasno, tłoczno, a w każdą najdrobniejszą lukę wpychają się ubrani w... garnitury i eleganckie buty kierowcy skuterów. Jedyne, co nas nieco zirytowało, to nadgorliwy czujnik parkowania, który wszczynał alarm nawet wtedy, gdy do przeszkody było jeszcze naprawdę daleko.
Reasumując – Skoda Octavia III Combi 2.0 TDI/150 KM to udane auto rodzinne, świetnie sprawdzające się podczas długich podróży. Ma kilka drobnych wad, z którymi jednak spokojnie daje się żyć. Ceny? Cóż, za odmianę z napędem 4x4 i 150-konnym dieslem zapłacicie co najmniej 100 tys. zł, a to już całkiem sporo...