Dzięki nowej i – co najważniejsze – bezpłatnej e-usłudze przygotowanej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Polska wykonuje kolejny krok ku motoryzacyjnej normalności. Na razie mały, ale dobrze, że w ogóle.

W większości cywilizowanych krajów bazy danych zawierające podstawowe dane z historii każdego zarejestrowanego auta działają od dawna. Niektóre są darmowe, za inne trzeba zapłacić – łączy je to, że dają kupującemu wgląd w kluczowe dane z przeszłości danego samochodu. Już na wstępnym etapie można zdecydować, czy oferta jest godna uwagi, czy lepiej od razu rozejrzeć się za inną.

W Polsce brak takiego narzędzia był bardzo odczuwalny. Owszem, dzięki zagranicznym serwisom można było sprawdzać przebiegi i historię aut sprowadzonych np. z Danii, Szwecji lub USA, ale nasz rodzimy rynek stanowił ogromną czarną dziurę.

Od teraz sytuacja ma szansę się zmienić. Potrzebne są: dostęp do internetu, numer rejestracyjny, VIN i data pierwszej rejestracji danego auta. Następnie otwieracie witrynę historiapojazdu.gov.pl i jednym kliknięciem myszy sprawdzacie, czy interesujący was pojazd ma ważne badanie techniczne i ubezpieczenie OC, jaki przebieg odnotował diagnosta podczas ostatniego przeglądu rejestracyjnego, ilu właścicieli miał dany samochód i czy przypadkiem nie figuruje on w bazie pojazdów skradzionych.

Tyle teorii, bo praktyka na razie wygląda nieco gorzej. Pierwszy i najważniejszy problem stanowi przebieg, bo te dane diagności wklepują do bazy dopiero od jakiegoś czasu, a użytkownicy portalu mają dostęp tylko do informacji zebranych na przeglądach wykonanych od początku 2014 r.

To i tak nie gwarantuje, że czegokolwiek się dowiecie, bo np. w przypadku auta, które zaliczyło przegląd rejestracyjny miesiąc temu (czyli pod koniec maja) rubryka z przebiegiem była pusta. Zdziwił się również właściciel innego pojazdu, bo wyświetlony przebieg nieco odbiegał od rzeczywistego. Z czasem baza powinna się rozrastać i już za kilka miesięcy ze sprawdzeniem przebiegu nie powinno być kłopotów.

Złośliwi twierdzą natomiast, że oto nastał złoty czas dla fachowców skręcających liczniki. Rzeczywiście, zachodzi ryzyko że ten i ów nieuczciwy sprzedający co roku przed odwiedzeniem stacji diagnostycznej wykona telefon do speca od „korekcji” przebiegu...

W górnej części strony wyświetlane sa dane o: ubezpieczeniu OC, badaniu technicznym i przebiegu.
Na osi czasu auta znajdziecie informacje o datach rejestracji i zmianach właścicieli. Można też sprawdzić w którym województwie auto było zarejestrowane. Foto: Auto Świat
W górnej części strony wyświetlane sa dane o: ubezpieczeniu OC, badaniu technicznym i przebiegu. Na osi czasu auta znajdziecie informacje o datach rejestracji i zmianach właścicieli. Można też sprawdzić w którym województwie auto było zarejestrowane.

Pamiętajcie więc o tym, że dane dotyczące przebiegu – przynajmniej w początkowym okresie działania portalu – trzeba traktować orientacyjnie. W błąd może wprowadzać też rubryka dotycząca liczby właścicieli danego pojazdu, bo – jak się okazuje – jako zmiana właściciela odnotowywane mogą być również sytuacje, gdy ta sama osoba zmieniła adres zamieszkania i konieczne było wyrobienie nowego dowodu rejestracyjnego.

Inne wady? Na razie w bazie nie figurują jeszcze wszystkie auta, poza tym dostęp do danych uzyskacie dopiero po wklepaniu daty pierwszej rejestracji. Przypuszczamy, że nie każdemu handlarzowi będzie się chciało z miejsca podawać takie informacje. Zwróćcie też uwagę na to, że tzw. oś czasu danego auta może nie zawierać informacji o wszystkich przeglądach rejestracyjnych, mimo że zostały one terminowo wykonane.

Jak zachwala filmik instruktażowy umieszczony na stronie, dzięki bazie uzyskacie też dostęp do podstawowych danych technicznych (pojemność i moc silnika, masa własna, ładowność etc.) interesującego was auta. Dzięki temu będziecie mogli sprawdzić, czy sprzedający przypadkiem nie popuścił wodzy fantazji i nie dopisał jednostce napędowej kilku koni.

Uwaga: wiele turbodoładowanych aut dostępnych na rynku wtórnym ma faktycznie większą moc (chiptuning), niż wynikałoby to ze świadectwa homologacji, ale jedyny sposób, by to sprawdzić, to wizyta na hamowni. Poza tym zdarzają się jeszcze tzw. czeskie błędy, np. ładowność sprawdzonej przez nas Hondy CR-V wynosi wg CEPiK-u... 0 kg. Ale to akurat drobnostka.