Omijanie przeszkody na granicy przyczepności, dziesięciokrotne gwałtowne hamowanie ze 100 km/h do zera, pomiar spalania na pętli testowej, pomiar wnętrza – to tylko wybrane elementy procedury testowej, którą przechodzą u nas samochody. Bardzo dokładnie sprawdzamy auta, żeby wykryć wszelkie ich mocne i słabe strony – na naszych pomiarach możecie polegać i często różnią się one od tego, co w katalogach podają producenci.
Tyle że wpływ na werdykt testu mają nie tylko obiektywne dane, lecz także subiektywne odczucia kierowców testowych. To osoby z wieloletnim doświadczeniem, które prowadziły w swoim życiu tysiące aut, jednak czasem... warto spojrzeć na samochód z innej perspektywy – na przykład oczami dzieci. W końcu to one są głównym powodem, dla którego rodzice zmieniają samochód z małego na duży, ze sportowego na rozsądny. Dlatego w tym porównaniu oprócz dziennikarza udział wzięli jego synowie, nasi najmłodsi testujący – dwaj bracia w wieku 4 i 6 lat. Zgodnie z ich potrzebami odporne na zabrudzenia wykończenie wnętrza i łatwo dostępne gniazda mocowania fotelików dziecięcych Isofix są tym razem ważniejsze od czasów przyspieszeń czy też spasowania plastików.
Specjalnie wybraliśmy do porównania auta z różnymi nadwoziami i z różnych klas, bo format pojazdu rodzinnego nie jest przecież jednolity. Nie ma też zasady, że w każdym kombi zmieści się każdy rower, a w sedanie – już nie. Dlatego pozwoliliśmy trójce naszych testujących dowolnie sprawdzać funkcjonalność i rozwiązania testowanych aut. Czy mieszczą się rowerki i wózek ich małej siostry? Czy foteliki łatwo się montuje? Jak można zmieniać konfigurację miejsc we wnętrzu, czy kanapę łatwo się składa? Czy materiały szybko się brudzą, jak później się je czyści? W którym aucie dzieciaki czują się najlepiej? No i jeszcze kwestia kosztów: który z testowanych pojazdów jest najkorzystniejszy w zakupie i eksploatacji? Ceny aut z testowanymi wersjami silnikowymi i podstawowym wyposażeniem wahają się 68 690-99 400 zł.
Jazda: komfort wyższy w limuzynach
Wtym porównaniu pierwsze skrzypce gra funkcjonalność, chcemy wam jednak też pokrótce zdradzić, jak testowane auta jeżdżą. Superb z opcjonalnym zawieszeniem DCC (regulacja twardości amortyzatorów) dał się ponownie poznać jako mistrz amortyzacji nierówności. Do tego proponuje rewelacyjne fotele i obszerne wnętrze. Po piętach depcze mu jednak mniejsza Octavia. Od Superba nieco odstaje komfortem jazdy, co jest spowodowane m.in. mniejszym rozstawem osi. Z kolei Citroënem przyjemniej jeździ się na krótkich dystansach, bowiem jego pudełkowate nadwozie i duże okna gwarantują dobrą widoczność i wyczucie gabarytów. Na ciasnych parkingach świetnie sprawdzają się też przesuwane drzwi. Ale w trasie denerwują zbyt krótkie siedziska foteli, a także zbyt miękkie zawieszenie, które wprawia nadwozie w bujanie. Jak można oba elementy zrobić lepiej, udowadnia Caddy. Kia Niro zachęca do spokojnej jazdy. Jej silniki spalinowy i elektryczny harmonijnie współpracują, ale do tego nie za dobrze pasuje twarde zestrojenie podwozia. Seat Ateca z kolei też dał się poznać jako sztywno zestrojone auto, lecz tutaj ta charakterystyka współgra z resztą. W bezpośrednim porównaniu z Seatem Nissan X-Trail sprawia wrażenie bardziej ociężałego auta. Pomiary to potwierdzają – mierzy o 28 cm i waży o 329 kg więcej od Seata.
Pakowność: rodziny potrzebują przestrzeni
Rodzice często mają własny pogląd na różne sprawy, przeważnie zupełnie sprzeczny z tym, co sobie wyobrażają ich pociechy. Dotyczy to np. jadłospisu, programu telewizyjnego, ale i samochodu. Jak wiele innych przedmiotów codziennego użytku, musi on być bezwzględnie praktyczny. Przy tak wyśrubowanych wymaganiach może wymięknąć nawet Skoda Superb, która ma ogromny bagażnik, ale z racji linii nadwozia jest on płaski i głęboki, a przez to mniej praktyczny niż wielki przedział „cargo” w Caddy. O detalach – za moment. Krytyczne oko rodzica z obawą patrzy też na elektrycznie sterowaną klapę bagażnika – w rękach dziecka może być niebezpieczna... Uchylana „brama” Berlingo, którą może zamknąć tylko dorosły, okazuje się w tym wypadku lepszym rozwiązaniem. Skoda Octavia jest w środku wykończona jasną alcantarą. Sam ten materiał łatwo można wyczyścić, ale kolor radzimy jednak wybrać ciemniejszy – mniej widać na nim zabrudzenia.
Oceniając bagażnik, bierzemy tym razem pod uwagę nie abstrakcyjne liczbowe wartości litrażu, lecz czysto praktyczne właściwości – sprawdzamy, czy w kufrze zmieści się wózek dziecięcy, rowerek lub łóżeczko podróżne. Zadziwiająco kiepsko radzą sobie z tym Kia Niro i Seat Ateca. Do ich bagażników nie udało nam się włożyć nawet rowerka z 20-calowymi kołami. A dlaczego miałby się w ogóle zmieścić, skoro można mieć rowerowy bagażnik dachowy – zapytacie. Wyobraźcie więc sobie taką sytuację, że latorośl po szkole wybrała się do kolegi rowerem i trzeba ją wieczorem odebrać. Będziecie się bawić w montaż bagażnika rowerowego dla 15-minutowego transportu rowerka? Otóż to.
W takiej sytuacji lepiej poradzą sobie Octavia Combi i Superb. Transport dziecięcego rowerka nie jest tu problemem. Za to rozmontowany duży wózek nie chciał się zmieścić, trzeba było kombinować. Najbardziej przeszkadzała szerokość wnęki, która w obu Skodach wynosi tylko metr. Ta wartość skazuje Octavię i Superba na ostatnie miejsca w tej kategorii. Najszerzej jest w Berlingo: między bokami bagażnika macie o 20 cm więcej niż w Skodach.
Zadziwiająco dobrze poradził sobie w tej próbie Nissan X-Trail. Wózek wszedł bez rozkładania go na części pierwsze. Ale to by było na tyle. Mały rowerek z 12-calowymi kołami musiał zostać w domu.
Czy jest w ogóle jakiś samochód, w którym zmieści się cały ten majdan? Owszem – Berlingo i Caddy. Użytkowe auto Volkswagena, o 57 cm dłuższe od Citroëna, będzie mogło przyjąć jeszcze kolejne przedmioty na pokład.
Podczas załadunku tak nieporęcznych przedmiotów z ostrymi elementami, jak rowerki, łatwo też można uszkodzić próg zderzaka. A gdy próbuje nas w tym wyręczyć pełne dobrych chęci dziecko, to już w ogóle możemy wzywać lakiernika. Albo nakleić na zderzak folię ochronną.
Jeżeli wozimy dzieci tylko jednym samochodem, foteliki montujemy raz i po sprawie. Gorzej, jeśli musimy je często przekładać między autem mamy i taty, dziadków itd... Wówczas zaczynamy doceniać to, jak zaprojektowano kanapę i gdzie ukryto gniazda mocowania Isofix.
Najwygodniej foteliki montuje się w wyższych autach, bo tu nie trzeba się schylać i wyginać, czyli w Berlingo, Caddy i X-Trailu. Ten ostatni jednak ma zamiast gniazd tylko zagięte metalowe pręty wciśnięte między oparcie a siedzisko kanapy, które nie są niczym osłonięte. Częste wciskanie i wyjmowanie szyn fotelika może uszkodzić tapicerkę w tym miejscu.
Lepiej, gdy gniazda są osłonięte plastikową ramką, chroniącą materiał obić, choć w Superbie zostały one umieszczone zbyt głęboko i trudno się do nich dostać. W tej Skodzie przeszkadzają też zagłówki, bo wypychają foteliki do przodu. Wszystkie testowane auta oferują wystarczająco dużo miejsca na dziecięce nóżki. Jedynie w Kii robi się trochę ciasno, w Octavii też mogłoby być nieco więcej przestrzeni. Caddy i Berlingo mają oprócz najprzestronniejszych kabin także najwygodniejszy dostęp do nich – drzwi przesuwane zawsze są wygodniejsze od otwieranych klasycznie.
Koszty: to nie są tanie rzeczy
Niro, które do tej pory dostawało w tym porównaniu trochę po uszach, nareszcie zapracowało sobie na pochwałę: żaden z konkurentów nie oferuje tak długiej gwarancji, jak Kia! W standardzie dostajemy 7 lat ochrony z limitem 150 tys. km. Potem jest długo, długo nic i dopiero Seat, który na naszym rynku „szarpnął się” na sensowną 4-letnią gwarancję, ograniczoną do 120 tys. km. Nissan ręczy za X-Traila o rok i 20 tys. km krócej od Seata. Pozostałe marki w standardzie mają tylko 2-letnią okres ochrony.
Tyle że długa gwarancja Kii niesie z sobą też pewne minusy – okres ochrony w ostatnich latach ma wyłączenia. Na przeglądy trzeba się stawiać najczęściej ze wszystkich testowanych modeli – co 15 tys. km lub rok. Poza Citroënem wszystkie auta mają dwukrotnie dłuższe interwały międzyprzeglądowe, ale w każdym przypadku co najmniej raz w roku rodzina musi się na dzień-dwa rozstać ze swoim autem, żeby dostać pieczątkę w książce serwisowej.
Najmniej rodzinny budżet obciąży Berlingo, gdyż jest najtańsze w zakupie i bardzo mało pali. Najdrożej wyjdzie za to X-Trail, który ze względu na swoją wysoką masę pochłania też najwięcej paliwa.
Naszym zdaniem: Citroen Berlingo bohaterem rodzin
W oczach dzieciaków i pod względem liczby punktów zwyciężył Citroën Berlingo. Jest kanciasty, dzięki czemu łatwo się nim manewruje, zajmuje niewiele miejsca na drodze, a jednocześnie zapewnia dużo miejsca w środku. Ma wygodne przesuwane drzwi, proste, ale pomysłowe rozwiązania we wnętrzu, a ponadto jest tani w zakupie i utrzymaniu. Caddy jest jeszcze większe, ale jednak trochę droższe. Pozostałe auta wymiękają w obliczu multitalentów, jak kombivany. Tylko one radzą sobie z rodzinnym majdanem.