Z Sergiem Marchionnem Włosi mają pewien problem. Są dwie możliwości: albo kiedyś w Turynie, kolebce Fiata, stanie pomnik tego człowieka zasłużonego w ratowaniu włoskich marek samochodowych, albo szef Fiata skończy jak prokurator Falcone, którego w latach 80. ubiegłego wieku uśmierciła mafia, wysadzając w powietrze paręset metrów autostrady na Sycylii.

Za czasów rządów Marchionnego, które okazały się zbawienne dla Fiata, Alfie nie wiedzie się najlepiej – w produkcji pozostają już tylko dwa modele. Oczywiście, zwolennicy Sergia bronią go, mówiąc, że gdyby nie on, Alfy w ogóle by już nie było albo nie należałaby do Włochów. Tak czy inaczej, firmie potrzebne są szybko nowe modele.

Na pierwszy ogień pójdzie następczyni „159-ki” – nowa Giulia. Wielokrotnie już zapowiadana, pojawi się w sprzedaży dopiero w 2014 roku, a paleta nadwozi będzie obejmować na pewno sedana i Sportwagona (nad coupé menedżerowie się zastanawiają).

Skąd takie opóźnienia? W jednym z wywiadów Marchionne powiedział: „Giulia ujrzy światło dzienne dopiero wtedy, gdy będzie doskonała pod każdym względem. Nie chcemy żadnego rozczarowania”.

Pod względem stylistycznym auto nie będzie odwoływać się do designu historycznych modeli (patrząc na Giulię z 1962 r., wcale się nie dziwimy; zdjęcie z prawej), lecz stanie się nową interpretacją cech Alfy: dynamiki, sportowości i niepowtarzalności.

Giulia ma być pierwszą Alfą nowej ery. W 2014 r. zadebiutuje również crossover o roboczej nazwie CUV, który, podobnie jak Giulia, będzie produkowany w USA.