Powszechnie wiadomo, że koty nie cierpią wody
A mimo to potrafią godzinami trwać nad stawem albo przy akwarium, by potem błyskawicznym ruchem - mocząc przy tym łapę - upolować supersmakowity, tłusty kąsek.
Podobnie jak i jego wspaniały imiennik, ten Jaguar ma napędzane wszystkie cztery łapy... to znaczy koła. Jest wyjątkiem w klasie średniej, nawet w luksusowym jej segmencie.
Po cóż więc miałby takie wyposażenie, jeśli nie do polowań na grubego zwierza?
Przecież - nie oszukujmy się - w teren się nie nadaje, poligonem dla niego może być najwyżej pole golfowe. Aby jednak móc się w ogóle zbliżyć do potencjalnych ofiar, musi wystąpić tu w jak najbardziej bojowym rynsztunku: z 3-litrowym, 230-konnym silnikiem V6 i w wydaniu Sport.
Musi aż tak prężyć muskuły, bo Audi A4 3.0 quattro rzuca na szalę 220 KM, a BMW 330xi aż 231 KM. I oba niemieckie drapieżniki stawiają sprawę jasno: to nie będzie reżyserowana bójka w stylu amerykańskiego wrestlingu ani zabawa w fingowaną bijatykę w błocie przed uszczęśliwioną publicznością, ale prawdziwie sportowa walka - tyle że wszystkie chwyty dozwolone.
Szczególnie mistrzowskie przygotowanie prezentuje rzędowy, sześciocylindrowy silnik pod maską 330xi, wyposażony w podwójny system zmiennych faz rozrządowych VANOS i wiele innych smakowitych "przypraw". To rzeczywiście czempion wieloboista.
Silnik poezja
Agresywne reakcje na gaz, niesamowita elastyczność, fantastyczne brzmienie. A w dodatku pracuje tak jedwabiście miękko, jak potrafią to tylko rzędowe jednostki sześciocylindrowe. Dodajmy: beemwowskie.
Na autostradzie czy na zwykłej drodze kierowca wciąż od nowa fascynuje się tu zabawą gazem, zmianą biegów, przyspieszaniem, redukcją, hamowaniem i znów... Potężny moment obrotowy 300 Nm i najwyższa w porównaniu moc 231 KM dają niezwykłe możliwości. Skrzynia biegów zasługuje tylko na jedną ocenę: perfekcyjna.
Niezwykłe jest tylko zestopniowanie piątego biegu: dość krótkie, więc osiągnięcie prędkości maksymalnej jest tu jednoznaczne z odcięciem paliwa na czerwonym polu obrotomierza. W kategorii autostradowego maksimum Audi nie dotrzymuje kroku "trójce", za to w elastyczności umie mu nawet urwać kilka dziesiątych sekundy.
Jego 3-litrowy, widlasty silnik sześciocylindrowy z kanałami dolotowymi o zmiennej długości zachowuje się jak atleta w siłowni - i to takiej nie do końca "czystej", pompującej anabolikami.
Nie wstydzi się swoich mięśni
Z obu rur wydechowych dobiega tchnące siłą dudnienie. Ten brutalny, surowy niczym półdziki mocarz silnik nigdy nie jest w stanie nawet zbliżyć się do kultury pracy rycerskiego siłacza z Monachium, za to pod względem temperamentu i agresywności nie ustępuje mu ani na milimetr.
Także skrzynia biegów spod znaku czterech kółek pozwala na równie przyjemne "mieszanie" lewarkiem, jak to zaobserwowaliśmy w BMW. Zupełnie inaczej zachowuje się nasz kot. W Jaguarze sięgnięcie po dźwignię zmiany przełożeń nie sprawia żadnej frajdy.
I wrażenie to jest tak silne, że decyzja o dopłaceniu dużych pieniędzy do automatycznej skrzyni nasuwa się po prostu sama (10 500 zł). Ale nawet gdyby przeniesienie napędu było tu lepsze, i tak ten potencjalnie bardzo potężny samochód nie potrafiłby zrównać się z niemieckimi konkurentami.
Owszem, 230 KM to moc ogromna i zawsze wystarczająca, by utrzymać wysokie tempo jazdy. Ale brakuje tego "czegoś", co sprawia, że silnik umie się spodobać - brzmieniem, spontanicznością reakcji, chęcią do walki o setne części sekundy...
W bezpośrednim porównaniu jaguarowski V6 jawi się jako słabszy
Wymaga dokręcania do wysokich obrotów, by móc ostro zabrać się do przyspieszeń. Ma w porównaniu z Audi co prawda większą moc, ale maksymalny moment obrotowy jest mniejszy o 21 Nm.
Przy wysokich obrotach silnika wydaje głos, jak rozpieszczony kanapowy kot, którego za karę pozbawiono niezasłużonej jakąkolwiek aktywnością kolacji. Jasne, Jaguary to koty, które w dziewięciu na dziesięć przypadków służą tylko i wyłącznie do prężenia mięśni w "paradach atletów" po wielkomiejskim bulwarze.
I kiedy się tego auta używa właśnie tak albo na przykład jadąc szybko, ale bez szaleństw na długiej trasie po autostradzie, wówczas i kot, i jego pan są najbardziej zadowoleni. A silnik mruczy w tonacji tak miłej wielbicielom tych jedynych w swoim rodzaju zwierząt - i samochodów, ma się rozumieć.
Wtedy najlepiej docenić można także niezwykle trafnie dobrane nastawy układu jezdnego Jaguara, które umożliwiają przesunięcie tego auta do zupełnie innej niż zwykle kategorii motoryzacyjnej.
Auto znakomicie "leży" na szosie, nawet amortyzatory wersji Sport w niczym nie umniejszają ogromnie wysokiego komfrotu jazdy. A na okrasę mamy tu niesamowicie wręcz dobrą trakcję i szokująco niewymuszoną, elegancką, rzec by się od razu chciało: kocią zwinność.
Na pierwszy rzut oka nikt by tej eleganckiej limuzyny o takie cechy nie podejrzewał
System kontroli trakcji w Jaguarze nosi nazwę DSC. System ten na wymaga dopłaty. Przygotujcie się teraz na stwierdzenie szokujące: mając możliwość bezpośredniego zestawienia ze sobą tej trójki, uznaliśmy, iż nieco zbyt lekko pracujący układ kierowniczy X-Type'a dawał nam właściwie tyle samo radości z jazdy co BMW!
Testowana "trójka" jeździła w naszym porównaniu już na przekonstruowanym zawieszeniu, które wszystkie wersje tego modelu otrzymały od jesieni wraz z liftingiem obejmującym "podkrążone oczy" reflektorów.
W przypadku tego BMW twardszy układ jezdny to klasyczny krok "w przód do tyłu", powrót do tak niegdyś typowej dla tej marki sportowo twardej zwinności, którą próbowano poświęcić na ołtarzu komfortu jazdy.
Na szczęście (dla przysięgłych fanów BMW) to już minęło, xi pokonywało w teście najdziksze slalomy, precyzyjnie i jędrnie radząc sobie z wszelkimi wyzwaniami nawierzchni - a przy tym wcale nie dawało się zauważyć jakiegoś uszczerbku na wygodzie.
Ale ta akurat wersja serii 3 nie sięga nawet w połowie poręczności i zwinności, jaką charakteryzuje się jej bliźniaczka z napędem klasycznym tylko na tylną oś. Przy szybkich zmianach kierunku jazdy wyczuwalna jest pewna ociężałość, skłonność do wyjeżdżania przodem z łuku.
Audi natomiast, które dla wyrównania szans z Jaguarem kazaliśmy za dopłatą doposażyć w utwardzone zawieszenie wersji Sport, jest o wiele bardziej bezkompromisowe w swym wyczynowym charakterze.
Układ kierowniczy o relatywnie wysokich siłach powrotnych wymaga od kierowcy stałej uwagi i silnej ręki. Rzucanie samochodem z łuku w łuk w slalomie wymaga sporej siły fizycznej i kondycji - inna sprawa, że taka zabawa daje miłośnikowi ostrej jazdy mnóstwo przyjemności, bo prowadzone fachową ręką auto reaguje cudownie, bezproblemowo i szybko pokonując każdy kolejny zakręt.
A4 zresztą z wielkim wigorem gra rolę prawdziwego sportowca w tym tercecie
I nie wstydzi się tego okazywać. Poza wspomnianym już głośnym "gangiem" silnika imponuje potężną muskulaturą błotników i wielkich kół oraz kokpitem bezkompromisowo dopracowanym.
Nawet jeśli charakter tak powstałego miejsca pracy kierowcy nasuwa nieodparte skojarzenia z BMW... Instrumenty są perfekcyjne i pod względem designu, i nośności informacyjnej, i ergonomii, natomiast materiały i jakość wykończenia sięgają poziomu pedanterii.
Czegoś w tym stylu spodziewaliśmy się i po Jaguarze, który przecież już przez samą nazwę i charyzmę marki pachnie skórą, drewnem, szlachetnością... Niestety, rozczarowuje. Design X-Type'a samochodu - skrzyżowanie stylu retro z charmem modelu XJ, wielkiej limuzyny - to uczta dla oczu. I z zewnątrz, i z wewnątrz.
Sama frajda wypatrzeć taki samochód na ulicy
Ale również ten przepiękny samochód rozczarował od nowa kilkoma niedoróbkami. Drzwi otwierają się z wyraźnym jękiem, jaki można wybaczyć w dzisięcioletnim kompakcie, a fotel kierowcy kołysze się na szynach. Szyby przy podnoszeniu i opuszczaniu wydają nieprzyjemne dźwięki, a już najgorsze, rozdzierające serce są skrzypy dobiegające z wnętrza deski rozdzielczej.
Gdybym był prywatnym nabywcą tego auta, odstawiłbym je dilerowi na plac i oddał kluczyki z urażoną miną. Jeśli w tej klasie samochodów chce się wydrzeć dla siebie jakieś zaszczytne miejsce, trzeba reprezentować dużo wyższy poziom.
Zupełnie odwrotnie jest z BMW. Na ulicy auto nie rzuca się w oczy (a może po prostu to my się zdążyliśmy przyzwyczaić do jego odważnego designu?), ale wystarczy wsiąść tylko za kierownicę!
Nie będziecie chcielił wysiąść. Wszystko tu tak pasuje, że każdy się czuje, jakby to auto zrobiono dla niego na specjalne zamówienie. Zdziwi tylko uświadomienie sobie faktu, że to właśnie w BMW jest najwięcej miejsca, a w dłuższym o 20 cm Jaguarze najmniej...
Galeria zdjęć
Audi A4 3.0 quattro, BMW 330xi, Jaguar X-Type 3.0 V6 Sport - Ostra jazda na czterech... kołach
Audi A4 3.0 quattro, BMW 330xi, Jaguar X-Type 3.0 V6 Sport - Ostra jazda na czterech... kołach
Audi A4 3.0 quattro, BMW 330xi, Jaguar X-Type 3.0 V6 Sport - Ostra jazda na czterech... kołach