W ten właśnie sposób mamy okazję obcować z Wielkim Bratem Avanta klasy wyższej, nazwanego dla podkreślenia jego możliwości "allroad quattro"

Już samo obejrzenie karoserii uzmysławia, jak wiele wysiłku Audi włożyło w przygotowanie samochodu, który by nie raził ani na błotnistej dróżce leśnej, ani przed budynkiem opery w wieczór koncertu Trzech Tenorów. Do wciąż kontrowersyjnego, choć eleganckiego nadwozia A6 Avant dodano sporo elementów podkreślających wrażenie siły, bezkompromisowości i przebojowości auta. Rzucają się od razu w oczy poszerzane nakładkami nadkola, wzmacniane zderzaki, wykonane z aluminium lub polerowanej stali listwy, relingi, felgi, osłony pod zderzakami. Całości dopełniają agresywnie narysowane reflektory, coś pomiędzy nitami na pancerzu czołgu a otworami strzelniczymi w bunkrze. Ale dopiero opis techniczny uświadamia, że nie o sam wygląd tu chodziło. Auto jest pełne najnowocześniejszej elektroniki, która ma być pomocna na bezdrożach - ale nie tylko. Obok znanego i bardzo wysoko cenionego układu napędowego quattro z samoblokującym się centralnym mechanizmem różnicowym typu Torsen (rozdział mocy od 1:2 do 2:1) i elektronicznego systemu nadzorującego układ hamulcowy (jako drugie zabezpieczenie przed buksowaniem kół) zastosowano tu jeszcze 4-stopniowe zawieszenie pneumatyczne, specjalne opony oraz (opcjonalnie) włączany ręcznie tryb terenowy skrzyni biegów (skrzynię redukcyjną). I tak na życzenie allroad quattro niczym słoń w kreskówkach Disneya przemieszczać się będzie "na paluszkach", unosząc karoserię o 208 mm ponad podłoże (A6 wisi 120 mm nad nawierzchnią), prezentując przy tym zdolności "wszędołazowe" na poziomie niemal Hummera. Skrzynia redukcyjna może być wykorzystywana do prędkości 70 km/h (powyżej 50 km/h sygnał ostrzegawczy).

Zmniejsza przełożenia w stosunku 1,54 i pomaga allroadowi przebrnąć przez trudny teren - kosztem osiągów, oczywiście

Przy prędkości 50 km/h silnik TDI w normalnych warunkach pracuje z prędkością 1500 obr./min, po włączeniu reduktora 2400 obr./min. Krótko mówiąc, allroad porusza się po wciśnięciu czerwonego guzika na lewarku (prawie) jak prawdziwy off-roader. Z drugiej strony to 2,5-litrowe auto prezentuje się jako luksusowe kombi podróżne o prędkości maksymalnej 207 km/h. Wznosi się wówczas na 155 cm (A6: 145 cm) ponad asfalt i przemieszcza naprawdę bardzo skutecznie i elegancko. Choć z pewnością nie zachwycająco. Co prawda widlasty sześciocylindrowy silnik TDI ma zapierający dech w piersiach moment obrotowy o wartości 370 Nm już przy 1500 obr./min, ale rozwija swą moc w tak nieharmonijny sposób, że na jego tle kosztująca w Niemczech aż o 10 tys. DEM więcej wersja benzynowa (2.7 T, 250 KM) szokująco zyskuje na atrakcyjności.

Bardzo wyczuwalna dziura turbinowa tego diesla sprawia, że aż po 2000 obr./min silnik właściwie śpi

Potem nagle się budzi, katapultuje allroada ze straszną siłą w przód, by dosłownie za moment odciąć paliwo przy 4000 obr./min. Kto choć raz przerobi to ćwiczenie z wykorzystaniem sześciu niechętnie dających się przełączać manualnych biegów, stanie się zdecydowanie fanem automatycznej skrzyni z funkcją Tiptronic. Ale przecież tym smokiem można jeździć także w sposób zrelaksowany, o ile się zmusi prawą stopę do delikatności. A najprzyjemniejsze jest to, że nawet w warunkach testowych, gdzie auto naprawdę "dostaje w skórę", zużycie paliwa jest wręcz zachwycająco niskie: 9,3 l/100 km przy takich zdolnościach (0-100 km/h w czasie 10 s) i masie (1,87 t) to rzeczywiście świetny wynik. Przy 70-litrowym zbiorniku paliwa oznacza to zasięg 750 km, a więc imponujący - choć i tak wypada to bardzo blado na tle osiągnięć innych wersji wysokoprężnych tego Audi A6. Ale i 750 km to bardzo duży dystans bez tankowania. Z pewnością jego pokonanie tym samochodem będzie też ogromnie wygodne i nawet osoby z problemami kręgosłupa nie będą narzekać.

Wysoki komfort jazdy i nieprzesadnie twarde, ale anatomiczne fotele stanowią tego gwarancję

Dodatkowo umila podróże najwyższej jakości wykończenie, jakość dopracowania, rozplanowanie wnętrza i wyposażenie. Jednocześnie w kabinie allroada nikt nie będzie narzekał na jakąkolwiek krzykliwość czy odmianę nowobogactwa. Elegancko i ze smakiem, praktycznie i rozsądnie urządzona jest przestrzeń wokół pasażerów. Zgrzytem na tle tego wszystkiego jest skłonność zawieszenia do wpadania w dygoty, przez co podczas jazdy po drogach utwardzonych o kiepskiej jakości nawierzchni oraz przy pokonywaniu nierówności poprzecznych w doskonałe samopoczucie podróżnych niemile wdziera się świadomość istnienia rzeczywistości o gorszej jakości od materiałów wnętrza.

Także podczas pokonywania szybkich zakrętów i w manewrach omijania allroad okazuje się formą pośrednią między limuzyną a 4x4

Co prawda dzięki ESP i znakomitym hamulcom (38,9 m) oraz czterem airbagom pasażerom rzadko cokolwiek zagraża, ale prowadzenie auta pozostawia sporo do życzenia. Dość nieprecyzyjny układ kierowniczy i wyraźne wychylanie się karoserii sprawiają, że to Audi wydaje się ociężałe. Jasne że prawdziwe auto terenowe zachowuje się jeszcze bardziej topornie, ale od modelu A6 Avant allroad dzielą całe lata świetlne w dziedzinie przyjemności z jazdy.

Dużą różnicę zaznacza allroad także swą ceną (218 300 zł włącznie ze skrzynią redukcyjną)

Aby z A6 Avanta 2.5 TDI 180 KM wskoczyć do allroada, trzeba wydać prawie o 10 tys. zł więcej. Ale za te pieniądze wcale nie dostanie się wszystkiego co najlepsze w dwóch światach, tylko samochód Audi Avant, który przedrze się także przez niezbyt trudne bezdroża, i jak na samochód terenowy oferuje ogromnie dużo "limuzynowego komfortu". I dopiero w takim ujęciu allroad jest rzeczywiście nie tylko optycznie Wielkim Bratem modelu Audi A6 Avant.