Logo

Benzyna czy diesel

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Kiedyś, wybierając rodzaj silnika w kupowanym samochodzie, jegopotencjalny właściciel stał przed dylematem: cichy i zrywny "benzyniak"albo klekoczący i powolny diesel. Ale takie czasy to już historia

Benzyna czy diesel
Auto Świat
Benzyna czy diesel

Dziś diesle potrafią jeździć nie gorzej od swych benzynowych braci, a hałas nie stanowi już istotnego problemu. Ale taki postęp stał się możliwy dzięki nowoczesnym technologiom, które niestety są dość kosztowne.

Dlatego właśnie wysilone i oszczędne diesle to już nie proste i tanie "klekoty", tylko skomplikowane maszyny zbudowane z wyszukanych materiałów, znacznie droższe niż jednostki benzynowe o porównywalnej mocy.

Jak porównać diesla z "benzyniakiem" tak, by wyciągnąć z tego jakieś miarodajne wnioski?

Większość oferowanych dziś wysokoprężnych jednostek napędowych to silniki turbodoładowane. Zapewniają one solidny moment obrotowy już od niewielkich obrotów, stąd subiektywnie dynamika turbodiesla jest z reguły odbierana jako lepsza niż auta benzynowego o tej samej mocy.

Dlatego w naszym porównaniu tak dobieraliśmy silniki, aby "benzyniak" miał moc taką samą albo nieco większą niż diesel.

Jak to się przekłada na wrażenia z jazdy?

Różnie. Po prostu technika jazdy małym turbodieslem jest zupełnie inna i trzeba się jej nauczyć, by docenić jego zalety. O kręceniu w górne rejestry obrotomierza nia ma tutaj mowy - byłoby to kompletnie bez sensu, bowiem większość diesli osiąga maksymalną moc już przy 4000 obr./min.

A turbosprężarka włącza się do pracy przy mniej więcej 2000 obr./min, stąd wniosek: poniżej tej granicy nie ma co liczyć na dynamiczną jazdę. Dlatego mały diesel utrzymywany w przedziale 2000-4000 obrotów najlepiej pokaże swoje mocne strony.

A jaka jest różnica w kosztach eksploatacji?

To właśnie zamierzamy rozstrzygnąć w naszym porównaniu. Założyliśmy, że kierowca przejeżdża rocznie 15 tysięcy kilometrów, a po 3 latach zamierza sprzedać swoje auto. W ten sposób powstało zestawienie kosztów eksploatacji na dystansie 45 tysięcy kilometrów.

Obejmuje ono wydatki na serwis, gdzie policzono robociznę i ceny części, których wymiana jest obowiązkowa. Nie uwzględnia więc np. klocków hamulcowych, których trwałość zależy od sposobu i warunków eksploatacji.

Policzyliśmy też koszt ubezpieczenia auta przez trzy kolejne lata, wydatki na paliwo i utratę wartości samochodu.Uzyskane wyniki nieco zaskakują. Okazuje się, że nie zawsze jazda dieslem, nawet superoszczędnym, wypada taniej. A czyż nie taka jest powszechna opinia?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: