Nie może zatem dziwić, że w niemieckiej reklamie piątki GT występuje… kaszalot. Na ulicy między samochodami miejskimi i kompaktami najnowsze BMW rzeczywiście wygląda jak wieloryb męczący się w zbyt małym akwarium. Wieloryby to co prawda sympatyczne stworzenia, ale my jednak wolimy zwinne delfiny. Oglądana z zewnątrz piątka GT nie wygląda jak inne pojazdy BMW. Niestety, gdzieś zniknęła typowa dla modeli spod znaku szachownicy sportowa lekkość – samochód sprawia wrażenie ociężałego kloca. Natomiast wnętrze „piątki” GT przypomina... zbyt obszerny garnitur.
Trzeba jednak przyznać, że wykończona jasną skórzaną tapicerką (od 9360 zł) i drewnianymi okleinami kabina wygląda efektownie. Takiej kompozycji nie powstydziłby się żaden właściciel reprezentacyjnej limuzyny. Oczywiście, wygoda obszernych foteli też jest bez zarzutu. W opcji przewidziano podgrzewanie przednich (1770 zł) i tylnych siedzeń (1770 zł).
Kokpit nie jest tak bardzo nowatorski, jak nadwozie. Każdy, kto choć raz jechał BMW serii 5, bez trudu zorientuje się w rozplanowaniu deski rozdzielczej. Kierowca łatwo przybierze wygodną pozycję dzięki regulowanej dwupłaszczyznowo kolumnie kierowniczej oraz fotelowi ustawianemu także na wysokość. Prowadzącemu podczas jazdy może przeszkadzać tylko jedna rzecz – ograniczona widoczność do tyłu. To wina mocno pochylonej szyby w tylnej pokrywie.
Znakiem rozpoznawczym tego modelu jest nietypowy tył z dzieloną klapą bagażnika: po podniesieniu całej w kufrze bez problemu umieścimy nawet dziecięcy wózek, natomiast otwarcie dolnej części umożliwia załadunek mniejszych przedmiotów. Brzmi ciekawie, ale to przecież żadna nowość. Już ponad rok temu tego typu rozwiązanie pojawiło się w Skodzie Superb. Poza tym mamy wrażenie, że dolnej części i tak nikt nie będzie używał. Zanim zorientujemy się, który przycisk na pilocie służy do obsługi mniejszej części klapy, okaże się, że dużo wygodniejsze i praktyczniejsze jest otwieranie całości (elektryczne domykanie wymaga dopłaty 3215 zł). Powód? Wpychanie jakichkolwiek ładunków przez wąski, nisko położony otwór nie jest przyjemne.
Sam bagażnik również rozczarowuje. Nominalnie pomieści 440 l bagażu, czyli aż o 80 l mniej niż piątka w wersji czterodrzwiowej. Tylną kanapę można co prawda przesunąć o 10 cm do przodu, lecz wtedy pasażerowie siedzą skuleni jak podczas awaryjnego lądowania samolotu. Co gorsza, uzyskana tym sposobem dodatkowa przestrzeń ładunkowa nadal okazuje się dość skromna. Gdzie tu logika? Sytuację poprawia możliwość regulacji kąta nachylenia oparcia kanapy.
Po złożeniu foteli otrzymamy przestrzeń ładunkową o pojemności 1700 l – to tylko o 50 l więcej niż w przypadku piątki w wersji kombi. To wszystko oznacza, że o wyborze odmiany GT raczej nie będą decydowały jej możliwości przewozowe. Niestety, pod względem funkcjonalności najnowsze dziecko BMW wypada słabo. Dobrze, że przynajmniej komfort podróżowania jest na najwyższym poziomie. Gran Turismo wręcz rozpieszcza swych pasażerów. Tu dochodzimy do sedna, czyli do odpowiedzi na pytanie, czym tak naprawdę jest to auto. Otóż mamy do czynienia z największą i najbardziej luksusową odmianą serii 5, jaka kiedykolwiek była produkowana. Mimo opadającej linii dachu osoby podróżujące z tyłu nie narzekają na brak przestrzeni nad głową. Miejsca na nogi jest tyle, co w topowej siódemce... w wersji przedłużonej! Ponieważ siedziska znajdują się aż 60 cm nad ziemią, również starsze osoby nie będą miały kłopotów z wsiadaniem. Czyżby więc samochód, w którym najlepiej być wożonym?
Nie do końca, bowiem siedząc z tyłu, stracimy to, co najlepsze. Nawet podstawową wersję z trzylitrowym dieslem trudno nazwać autem dla dziadka: w 7 sekund od 0 do 100 km/h mówi samo za siebie. Podziw budzi też elastyczność. Przyspieszenie od 60 do 100 km/h trwa jedynie 4 s, a od 80 do 120 km/h tylko o sekundę dłużej. Świetne przyspieszenie to również zasługa zastosowanej przekładni. Napęd na tylne koła przekazywany jest za pomocą 8-stopniowej skrzyni ZF. Wszystkie biegi włączane są szybko i bez szarpnięć. Mniej korzystnie kształtuje się zapotrzebowanie na paliwo. Podczas testu samochód zużywał średnio 9 l/100 km, a to oznacza spalanie aż o 2,5 l wyższe niż obiecywane przez producenta. Jednostka napędowa ma jeszcze jedną zaletę – cicho pracuje. Nawet podczas szybkiej jazdy uszy pasażerów nie są atakowane nadmiernym hałasem.
Do tego dochodzi doskonały układ jezdny, dzięki któremu ta ważąca ponad dwie tony nowość BMW z lekkością i bez żadnych przechyłów pokonuje nawet ciasne zakręty. Gorzej jest ze zwrotnością przy małych szybkościach. Podczas manewrowania kierowca musi się zmierzyć nie tylko z ciasnotą na parkingu, lecz także z 12-metrową średnicą zawracania. Za to świetne wrażenie robi układ hamulcowy o skuteczności godnej pojazdu sportowego. Przy zimnych tarczach wystarczy 36,4 m, by samochód zatrzymał się od 100 km/h. Jednak to jeszcze nic, bo po rozgrzaniu elementów ciernych droga potrzebna do zatrzymania skraca się do 35,7 m!
To, że mimo dużej masy i sporej długości Gran Turismo i tak daje mnóstwo frajdy z jazdy, na pewno zawdzięczamy inżynierom BMW. Oczywiście, projekt by nie wystarczył, gdyby nie zastosowano najnowszych technologii. Dlatego w wyposażeniu opcjonalnym debiutującej piątki znajdziemy nie tylko szklany, panoramiczny dach (7915 zł), ksenony (4330 zł) z funkcją doświetlania zakrętów (2095 zł), lusterka z funkcją ostrzegania o pojazdach znajdujących się w martwym polu (2885 zł), system włączający wibracje kierownicy w przypadku najechania na linię rozgraniczającą pasy jezdni (2420 zł), Head-up Display (6475 zł) i kamerę cofania (1955 zł), lecz także aktywny układ kierowniczy (8150 zł) oraz system zapobiegający przechyłom nadwozia (13 970 zł). Wraz z nim otrzymujemy możliwość samodzielnego ustawiania siły tłumienia amortyzatorów, jednak nie jest to funkcja zbyt przydatna w tym aucie. A to z tego prostego powodu, że nawet w trybie sportowym amortyzatory zapewniają przyzwoity komfort resorowania.
Pneumatyczne zawieszenie z tyłu należy do wyposażenia seryjnego. Wibracje do wnętrza dostają się tylko wtedy, gdy auto ma zamontowane opcjonalne, 19- lub 21-calowe obręcze. Z tym jeszcze da się jeździć, gorzej, że piątka GT wyposażona w aktywny układ kierowniczy oraz opony typu runflat dość nerwowo zachowuje się na prostych. Jest to denerwujące zwłaszcza podczas podróży autostradą, ponieważ utrzymanie kursu jazdy wymaga niestety ciągłych korekt. W aucie kosztującym ponad 260 tys. zł takie rzeczy chyba nie powinny mieć miejsca. Usprawiedliwieniem może być tylko duża szerokość opon o średnicy 19 cali.
Piątka GT mimo licznych zalet nie przekonała nas do końca. Pod względem zaawansowania technologicznego to absolutnie najwyższa klasa – BMW upakowało w tym modelu wszystko, co tylko można mieć w nowoczesnym aucie. Obawiamy się jednak, że nowość z Monachium nie zdobędzie dużej popularności wśród kierowców i szybko może trafić na listę gatunków zagrożonych wyginięciem.
Podsumowanie
BMW skonstruowało nietypową limuzynę – luksusową, ale mającą zachować sportowego ducha marki. Dla kierowców nastawionych na radość z jazdy GT jest za duże i ciężkie, a osobom szukającym reprezentacyjnej limuzyny do gustu może nie przypaść jego osobliwy design. Owszem, dynamika i właściwości jezdne tego kolosa zrobiły na nas duże wrażenie, ale mamy wątpliwości, czy GT potrzebuje takich osiągów. Zaletami auta są: komfort podróżowania, prestiżowy charakter i najnowsze rozwiązania technologiczne.