Auto Świat Testy Testy nowych samochodów BMW Active Hybrid 7 - Kosztowny prekursor

BMW Active Hybrid 7 - Kosztowny prekursor

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Najważniejszym elementem w BMW Active Hybrid 7 jest... emblemat na tylnej klapie. To tak, jakby samochód i jego właściciel chcieli zgodnym chórem powiedzieć wszystkim: "Spójrzcie, zależy nam na każdym gramie CO2, który nie trafi do atmosfery!". Nic więc dziwnego, że BMW za wszelką cenę stara się jak najbardziej zmniejszyć spalanie nowej hybrydowej "siódemki". Inżynierowie z monachijskiej centrali opracowali nawet cztery specjalne wzory aluminiowych "ekofelg", które stawiają mniejszy opór aerodynamiczny niż dotychczas montowane w "siódemce". Efekt? Emisja dwutlenku węgla tylko przez tę modyfikację zmniejszyła się o... 2 gramy. Oczywiście, znacznie większe oszczędności zapewnia hybrydowy napęd. Umieszczony w skrzyni biegów silnik elektryczny o mocy 20 KM wspiera turbobenzynowe V8 w przyspieszaniu, a podczas hamowania i toczenia odzyskuje energię. Do tego funkcjonuje  jako element systemu  Start&Stop. W efekcie auto rozwija łączną moc 465 KM i według producenta ma spalać zaledwie 9,4 l/100 km – zupełnie niezły wynik, tym bardziej że trochę słabsze 750i V8 biturbo zużywa o 2 litry więcej. Gdy jednak popatrzymy całościowo na tego „mistrza oszczędności”, wynik nie jest tak jednoznaczny.

BMW Active Hybrid 7 - Kosztowny prekursor
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
BMW Active Hybrid 7 - Kosztowny prekursor

Active Hybrid występuje wyłącznie z silnikiem V8 i kosztuje w Niemczech od 105 900 euro (o 15 900 euro więcej niż 750i). Bezpośredni konkurent hybrydowej „siódemki”, podobny pod względem technicznym Mercedes S 400 Hybrid, kosztuje 85 323 euro, a dzięki mniejszemu silnikowi pod maską (V6) średnie spalanie tylko nieznacznie przekracza 8 l/100 km.

Jeśli chodzi o wrażenia z jazdy, to musimy przyznać, że BMW pozostaje zawsze sobą, nawet jeśli silnik spalinowy wspomagany jest elektrycznym. Auto przyspiesza bardzo zdecydowanie, a 8-stopniowy "automat" zmienia przełożenia jedwabiście delikatnie. Tylko ruszanie wymaga przyzwyczajenia – przez chwilę wydaje się, że pedał gazu i silnik nie mają z sobą żadnego połączenia. Trzeba mieć niezłe wyczucie w prawej nodze, by delikatnie ruszyć spod świateł na skrzyżowaniu. Litowo-jonowe baterie zajmują ponad 1/5 kufra. Inaczej niż w przypadku Mercedesa, litowo-jonowe akumulatory powędrowały nie pod maskę silnika, lecz do kufra, co zmniejszyło go o 120 l (klasyczna wersja "siódemki" ma bagażnik o pojemności 500 l). No cóż, trzeba będzie zrezygnować z jednej sportowej torby, ale czy to takie ważne, gdy chce się mieć eleganckie i ekologiczne auto?

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: