Pierre’a-Henri Raphaela na pewno uspokaja myśl, że brał czynny udział w konstruowaniu tej szalonej czarno-pomarańczowej maszyny. Super Sport to najszybszy model Bugatti i ma być ostatnią serią 30 sztuk z 300 powstających Veyronów (5 z nich właśnie w tej osobliwej kolorystyce).
Nasz bohater rozgrzewa się przy prędkości, o której większość nas opowiada z wypiekami na twarzy kolegom przy piwie. A skoro już o płynach i litrażu mowa: ośmiolitrowy silnik przy „rozgrzewkowych” 200 km/h zadowala się 25 litrami paliwa. Przy 365 km/h średnie spalanie wzrasta do 100 litrów...
Na konstrukcję Super Sporta składa się głównie aluminium i włókno węglowe, dzięki czemu waży on o 50 kg mniej niż Veyron. Mimo zabiegów odchudzających żaden właściciel „starego” Veyrona nie musi się martwić, że będzie narażony na porażkę podczas wyścigu spod świateł. Przyspieszenie do „setki” jest identyczne w obu modelach i wynosi 2,5 s. 1500 Nm momentu obrotowego pozwalają Super Sportowi osiągnąć 200 km/h już po 7,3 s, a 300 km/h – po 15 s.
Warunki atmosferyczne do bicia rekordu są równie idealne jak wspomniane osiągi. Pierre-Henri rozpędza wóz i pokonuje z prędkością 220 km/h ostatni zakręt przed 10-kilometrową prostą. Pełne wciśnięcie pedału gazu i polowanie na rekord zostało rozpoczęte. Kiedy nas mija, widzimy go tylko przez ułamek sekundy. Chwilę później jest już po wszystkim. Pierre-Henri podjeżdża do nas i wyskakuje pełen euforii z rekordowego wozu. Ten duet właśnie osiągnął 431,072 km/h! Rekordowy egzemplarz ma pozostać unikatem i kosztować 1,95 mln euro. „Zwykłe” Super Sporty można dostać „już” za 1,65 mln euro, ale ich prędkość jest ograniczona do 415 km/h. Bugatti psuje zabawę? Pamiętajmy, że jeszcze chwilę temu wynik ten oznaczał rekord świata.
Kiedy emocje nieco opadły, udało nam się namówić Pierre’a-Henri na przejażdżkę. Przyspieszenie trwa tylko kilkanaście sekund, gdy na liczniku pojawia się 350 km/h! Było warto.