Przez lata Citroën poszukiwał koncepcji stylistycznej, która zyska uznanie klientów. Po seriach kanciastych, a następnie obłych samochodów Francuzi postawili na muskularne nadwozia z wyraźnie zaznaczonym logotypem marki, dużymi reflektorami, chromowanymi detalami oraz szlachetnymi materiałami wykończeniowymi w kabinie.

Zapowiedzią nowej jakości w Citroënie był model C5. Okazało się, że jakość i wysmakowanie limuzyny klasy średniej można przenieść do samochodu miejskiego. Druga generacja Citroëna C3 zadebiutowała we wrześniu ubiegłego roku - podczas salonu we Frankfurcie. Teraz dealerzy rozpoczęli przyjmowanie zamówień.

Nowy Citroën C3 jest dłuższy, szerszy i wyższy od poprzednika. Optymalizacja konstrukcji tylnej belki oraz zastosowanie stali o podwyższonej wytrzymałości pozwoliło na utrzymanie masy na dotychczasowym poziomie.

Zaokrąglona deska rozdzielcza, chromowane wstawki, alcantara, skóra oraz elementy z miękkich plastików sprawiają, że w Citroënie C3 esteci poczują się jak w domu. W najbogatszej wersji wyposażeniowej standardem jest rozpylacz zapachów, a także panoramiczna przednia szyba, którą w razie potrzeby można przysłonić fragmentem przesuwanej podsufitki.

Na ilość miejsca z przodu nie można narzekać. Z tyłu jest znacznie gorzej. Wąski otwór drzwiowy utrudnia wsiadanie, a przestrzeń na nogi oraz głowy dorosłych pasażerów jest ograniczona. Na pocieszenie Francuzi opracowali duży bagażnik - 300 litrów to jeden z najlepszych wyników w klasie.

Sercem testowanego samochodu był silnik 1.4 VTi, który rozwija 95 KM oraz 136 Nm. Jednostka ze zmiennymi fazami rozrządu najlepiej czuje się na wysokich obrotach. Nawet wtedy nie atakuje uszu kierowcy nadmierną liczbą decybeli. Krótkie przełożenia skrzyni biegów w połączeniu z niezbyt wysoką masą przekładają się na bardzo dobrą dynamikę. Od 0 do 100 km/h C3 przyśpiesza w czasie 10,6 sekundy. Prędkość maksymalna wynosi 184 km/h. Producent deklaruje, że w cyklu mieszanym samochód zużyje 5,8 l/100km, a w mieście 7,6 l/100km.

Sprężyste zawieszenie przyzwoicie wybiera nierówności, ale na większych do kabiny docierają przytłumione stuki. Na prowadzenie nowego Citroëna C3 nie można narzekać. Samochód szybko i sprawnie wykonuje polecenia kierowcy. Przyjemność z jazdy byłaby jeszcze większa, gdyby fotele lepiej trzymały na zakrętach, skoki dźwigni zmiany biegów zostały skrócone, a elektrycznie wspomagany układ kierowniczy dokładniej informował o poczynaniach przednich kół.

Za podstawową wersję z 60-konnym silnikiem 1.1i, czterema poduszkami powietrznymi, elektrycznie sterowanymi szybami i lusterkami oraz opcjonalną klimatyzacją i radioodtwarzaczem trzeba zapłacić 46 tysięcy złotych. Nieco żwawszą wersję 1.4i (75 KM) z wymienionym wyposażeniem można mieć za 47 500 złotych.

Testowana wersja ze dynamicznym silnikiem 1.4 VTi jest oferowana w wersji wyposażeniowej Seduction oraz Exclusive. Pierwsza kosztuje 52 400 złotych i ma w standardzie klimatyzację, sześć poduszek powietrznych, obszytą skórą kierownicę oraz reflektory przeciwmgielne. Najtańszą C3 z dieslem - 1.4 HDi o mocy 70 KM - radiem oraz klimatyzacją wyceniono na 53 500 złotych.

W porównaniu z poprzednikiem C3 stanowi olbrzymi skok na przód. Samochód jest znacznie lepiej wykonany i ciekawszy pod względem stylistycznym. Atutem jest także pewniejsze zachowanie na drodze. Narzekać można na ograniczoną przestrzeń z tyłu. A wysoka cena? Za kilka miesięcy Citroën z pewnością znajdzie rozwiązanie w postaci cennika promocyjnego…