Citroen słynie z ekstrawaganckich rozwiązań. Francuska firma postawiła na hydropneumatyczne zawieszenia, skrętne światła, a nawet prędkościomierz przed którym zamontowano powiększającą lupę…

W pewnym momencie do głosu doszli jednak księgowi oraz konserwatywni technicy. Sprawiło to, że w latach 90. ubiegłego wieku Citroen zaprezentował serię nudnych i przeciętnych aut. Na szczęście dla motoryzacji Francuzi postanowili powrócić do korzeni, w wyniku czego na pokładzie modelu C4 pojawiły się rozwiązania, jakich nie znajdzie się w jakimkolwiek innym samochodzie.

Mówi się, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Wie o tym Citroen, który postanowił zadbać, by pozytywne wrażenie pojawiło się tuż po chwyceniu za klamkę. Po otwarciu drzwi stwierdzamy, że wnętrze Citroena C4 bardzo ładnie pachnie. To zasługa dozownika zapachu, który został wbudowany w system wentylacji. Posiadacz auta ma możliwość wyboru jednego z dziewięciu aromatów.

Kolejną atrakcję stanowi kierownica - kręci się w niej tylko wieniec. Dzięki nieruchomej części centralnej inżynierowie mogli zaprojektować prostokątną poduszkę powietrzną. Zdaniem twórców nietypowy kształt airbagu wpływa na podniesienie stopnia ochrony głowy prowadzącego. Kolejny chwyt marketingowy? Coś musi być jednak na rzeczy, gdyż samochód nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem pięciu gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP. Ponadto centralna część kierownicy została wyposażona w przyciski do obsługi radia, tempomatu, ogranicznika prędkości oraz zestawu głośnomówiącego do telefonu.

Za sprawą ergonomicznego rozlokowania poszczególnych przełączników, ich odnalezienie nie stanowi problemu, a kierowca szybko przyzwyczaja się do sterowania najważniejszymi podzespołami auta bez odrywania rąk od kierownicy. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, jak wpływa to na bezpieczeństwo…

Francuskie samochody słyną z ponadprzeciętnego komfortu. Citroen C4 dzielnie walczy o podtrzymanie opinii. Wnętrze zostało doskonale wyciszone, dzięki czemu nie przenika do niego klekot silnika wysokoprężnego. Zestrojenie zawieszenia pozwala natomiast zapomnieć o wybojach na drodze. Podwozie wybiera większość nierówności z gracją, do jakiej daleko niemieckim konkurentom. Rachunek przychodzi zapłacić na zakrętach. Tam karoseria "Cytryny" wyraźnie się przechyla. Trzeba jednak zaznaczyć, że nawet w ekstremalnych sytuacjach C4 pozostaje na tyle posłuszny rozkazom kierowcy, że z powodzeniem można zdecydować się na wersję bez systemu ESP.

Kto postawi na odmianę z elektroniką kontrolującą tor jazdy, będzie miał nikłe szanse na sprawdzenie skuteczności jej działania. Z prozaicznego powodu. Samochód nie prowokuje do agresywnej jazdy. Łagodna charakterystyka pracy silnika i miękkie fotele - do których obszycia użyto pluszowego materiału - skłaniają do dostojnego pokonywania kilometrów.

Do napędu samochodu użyto diesla o pojemności 1,6 litra. Technologia Common Rail oraz turbodoładowanie pozwoliły na wykrzesanie z niewielkiej pojemności 110 KM i 240 Nm. Przyśpieszenie? Prędkość maksymalna? Wystarczają, by wyprzedzać, a nie być wyprzedzanym… Potencjalny nabywca czterodrzwiowej odmiany C4 nie będzie zainteresowany wymiernymi wartościami. O wiele ważniejsze będzie średnie spalanie, które w mieście - nawet przy permanentnym dociskaniu gazu do podłogi - nie przekroczy poziomu 6,8 l/100km. Przy spokojnej jeździe w cyklu mieszanym konsumpcja ropy spada do 5,7 l/100km. Podróżując wyłącznie poza obszarami zabudowanymi można oczekiwać spalania rzędu 4,8-5,0 l/100km. W efekcie posiadacz "Cytryny" z wysokoprężnym silnikiem jest rzadkim gościem na stacjach paliw. Jeżeli nie dysponuje ciężką nogą, na jednym baku będzie mógł pokonać nawet 1000 kilometrów.

Citroen C4 z silnikiem HDI sprawdzi się więc doskonale w roli środka transportu na wakacyjne podróże z dala od popularnych szlaków i stacji benzynowych. Wskazane jednak, by wojaże odbywały się w czteroosobowym gronie. Wówczas na tylnej kanapie nie będzie musiała gnieść się trójka podróżnych, a bagaży nie trzeba będzie na siłę upychać w kufrze o pojemności 320 litrów.

Niedawno Citroen C4 przeszedł delikatny facelifting. Prezentowany model wciąż jest jednak dostępny u dealerów, którzy zachęcają do jego zakupu sporymi rabatami. Wychodzący ze sprzedaży samochód będzie również atrakcyjnym kąskiem na rynku aut używanych.

Po niezbyt długich poszukiwania można znaleźć zadbany egzemplarz z drugiej ręki za 25 tys. zł - sprawdź oferty w naszym serwisie ogłoszeniowym.