Auto Świat Testy Testy nowych samochodów Citroen Nemo 1.4 HDi - Rybka zwana Nemo

Citroen Nemo 1.4 HDi - Rybka zwana Nemo

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Citroen Nemo jest efektem współpracy PSA z Fiatem (bliźniacze modele to Peugeot Bipper i Fiat Qubo/Fiorino). Cała trójka zjeżdża z taśm tureckiej fabryki włoskiego koncernu. Testowy egzemplarz miał pod maską diesla 1.4, a wersja wyposażeniowa to Le Monde de Nemo, bazująca na standardzie XTR Plus.

Citroen Nemo 1.4 HDi - Rybka zwana NemoŻródło: Auto Świat

Gdy tylko wsiądziemy do środka, od razu się zorientujemy, który z dwóch partnerów odpowiadał był za wnętrze. Zegary, radio, panel sterowania nawiewami czy nawet drążek zmiany biegów – wszystkie te elementy utrzymane są w stylistyce samochodów Fiata. Pod względem funkcjonalności i ergonomiczności rozmieszczenia przyrządów obsługi nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń. Materiały wykończeniowe są przeciętnej jakości, ale czarno-pomarańczowa tapicerka Multibulles przyjemnie ożywia wnętrze, które od razu spodobało się podróżującym autem dzieciom.

Długością nadwozia i ilością miejsca na nogi Nemo odpowiada autom segmentu B (Fiat Grande Punto, Opel Corsa). Wyróżnia się za to przestrzenią nad głowami wszystkich pasażerów, której nie zabraknie nawet bardzo wyrośniętym osobom. Dzięki wysokiemu nadwoziu i dużej powierzchni szyb Citroën sprawia wrażenie auta bardzo przestronnego. Bagażnik wydaje się mniejszy, niż wskazują dane producenta (358/884 l). Skąd takie wrażenie? Powierzchnia podłogi rzeczywiście nie jest duża. Całkiem sporą pojemność zapewnia jego znaczna wysokość (licząc do półki zakrywającej kufer).

Pod maską testowego auta zamontowano silnik 1.4 HDi. Doładowana jednostka jest wspólnym dziełem inżynierów PSA i Forda. Motor ma niestety jeden mały feler: moc poczujemy dopiero po przekroczeniu 2-2,5 tys. obr. Kto się do tego przyzwyczai, ten zostanie nagrodzony niewielkim zużyciem paliwa – w mieście (w korkach) auto spalało poniżej 7 l/100 km. Dobrze oceniamy kulturę pracy jednostki – we wnętrzu Nemo jest po prostu cicho. Drążek zmiany biegów pracuje poprawnie, ale czasem niektóre biegi nieprzyjemnie haczą.

Zawieszenie Nemo porównalibyśmy również do przeciętnego poziomu klasy B – nie jest ani zbyt miękkie, ani przesadnie twarde. Wysokie nadwozie powoduje, że na ostrych zakrętach auto się przechyla, ale kierowca cały czas ma wrażenie,  że panuje nad pojazdem. System kontroli stabilności ESP w Nemo jest niestety niedostępny.

Testowy samochód miał wszystko, czego potrzebuje przeciętny kierowca: klimatyzację, radio z CD i MP3 oraz Bluetoothem, elektrykę i 4 poduszki powietrzne. Jego cena nie jest jednak niska – za blisko 70 tys. zł możemy kupić np. znacznie większe Berlingo. Nemo nie było dotychczas poddane testom zderzeniowym Euro NCAP.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Powiązane tematy:Nowe
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków