W pracowniach projektowych Citroëna odwaga jest w cenie. Jeszcze kilka lat temu takie auta jak DS3, DS4 czy DS5 nie miałyby żadnych szans na seryjną produkcję. Teraz we Frankfurcie zobaczyliśmy koncepcyjnego Tubika – samochód, który wygląda jak skrzyżowanie bankowozu i kosmicznej kapsuły. Gdyby nie wysunięty „ryjek” z szewronem, nie domyślilibyśmy się w ogóle, że to Citroën!
Ten stylistyczny zabieg został zapożyczony z legendarnego dostawczaka HY, który wtopił się w pejzaż francuskich ulic tak jak Citroën 2CV, czyli popularna „kaczka”. Frankfurcki koncept nie jest już co prawda wykonany z falistej blachy, ale pudełkowaty kształt nadwozia i charakterystyczny przód pojazdu nie pozostawiają żadnych złudzeń, skąd zaczerpnięto pomysł na zbudowanie Tubika.
Designer Citroëna Thierry Metroz, który zaprojektował koncept, przyznaje: „Teraz znów możemy cytować auta z naszej historii”. Co, proszę? Tak, to prawda. Jeszcze do niedawna zastosowanie jakiegoś kojarzącego się z przeszłością stylistycznego popisu oznaczało, że projekt mógł w najlepszym razie powędrować do firmowego magazynu. Skąd takie obostrzenia i zakazy? Menedżerowie Citroëna nie chcieli, by nowe modele kojarzyły się ze starymi problemami, np. korozją i awaryjnością. Jednak po sukcesach C3, C4 i C5 retrodesign dostał zielone światło.
We wnętrzu Tubika zmieści się nawet 9 osób. Siedzący z tyłu czują się jak w prawdziwej salonce: siedzenia można obracać, rozkładać i przesuwać. Jeśli będą tam podróżować dzieci, to z tylnych rzędów nie usłyszymy raczej pytania: „Daleko jeszcze?”, lecz: „Jaki film możemy teraz obejrzeć?”. Do tylnej części kabiny wchodzi się przez podnoszone do góry prawe drzwi – z lewej strony auta są jedynie malutkie okienka wpuszczające tam nieco światła. Na pokładzie mamy oczywiście internet.
To, że do napędu Tubika posłużył układ hybrydowy bazujący na silniku benzynowym, nie robi już większego wrażenia. Niestety, Thierry Metroz nie pozostawia złudzeń: „To nie jest następca C8. Auto nie będzie produkowane”. Szkoda!
PODSUMOWANIE - Francuzi po raz kolejny udowodnili, że mają odwagę budować nietypowe samochody, których nie można łatwo sklasyfikować. Mierzący 4,8 m długości Tubik zabiera na pokład aż 9 osób, więc z pewnością nie jest zapowiedzią kompaktowego vana. Menedżerowie Citroëna twierdzą, że auto stanowi tylko pokaz możliwości stylistów i ma być sygnałem, że retrodesign wraca do wachlarza środków wyrazu firmy. Czy zatem możemy podejrzewać, że za jakiś czas „ożyje” także 2CV ?
Galeria zdjęć
Francuzi po raz kolejny udowodnili, że mają odwagę budować nietypowe samochody, których nie można łatwo sklasyfikować.
Mierzący 4,8 m długości Tubik zabiera na pokład aż 9 osób, więc z pewnością nie jest zapowiedzią kompaktowego vana.
Menedżerowie Citroëna twierdzą, że auto stanowi tylko pokaz możliwości stylistów i ma być sygnałem, że retrodesign wraca do wachlarza środków wyrazu firmy.
Czy zatem możemy podejrzewać, że za jakiś czas „ożyje” także 2CV ?
Citroën Tubik: świnka w kosmosie