Taka rama wytrzyma nawet najbardziej piekielne warunki użytkowania. Dodając do tego szatańsko mocne i diabelsko trwałe silniki, mamy pełny obraz naszego piekielnie wytrzymałego Iveco Daily - tak przed kilku laty zachęcano do kupna tej małej ciężarówki. Czy nadal wodzi nas ona na pokuszenie?

Historia Iveco Daily liczy sobie 25 lat. Trzeba przyznać, że metamorfoza jaką przeszło to auto przed czterema laty była bardzo udana. Nawet teraz - gdy na rynek wchodzą modele o dość odważnej stylistyce, jak np.: nowy Renault Mascot - Daily prezentuje się atrakcyjnie. Wydłużona kabina, z wyraźnie wyodrębnioną komorą silnikową, nadaje sylwetce dynamiczny wygląd i wpływa na obniżenie oporów powietrza (w wersji furgon rewelacyjne Cx = 0,34).

Mieliśmy okazję przejechać blisko 1000 km wersją Daily 50C13. Na ramie samochodu zamontowano zabudowę furgonową. Dostęp do środka umożliwiały podwójne drzwi tylne o kącie otwarcia 270 st. i pojedyncze boczne otwierane o 180 st. Wejście ułatwiały chowane pod podłogę drabinki. Na zewnątrz zamontowano boczne osłony przeciwnajazdowe i zamykany schowek na narzędzia. Wykończenie zabudowy dość estetyczne, zastrzeżenie budziły zamki drzwi, które można było otworzyć jakimkolwiek kluczem, a same kluczyki łatwo się wyginały.

Wejście i zajęcie miejsca w kabinie Iveco, dzięki nisko umiejscowionemu progowi, nie sprawiało trudności. Podobnie było przy wysiadaniu. Wnętrze samochodu nie rozpieszcza przestrzenią. Chociaż szerokość jest wystarczająca, by oprócz kierowcy jechało dwóch pasażerów. Fotel kierowcy okazał się dość twardy, ale wygodny nawet na dłuższych trasach. Miał regulację wysokości i pochylenia siedziska - na szczęście, bo kierownica takowej regulacji nie posiadała. Mimo to można znaleźć dla siebie w miarę wygodną pozycję. Wskaźniki czytelne, a cała deska rozdzielcza "zatacza" łuk wokół kierowcy powodując, że dostęp do wszystkich przełączników jest bardzo dobry. Sama stylistyka tablicy przyrządów wskazuje na to, że zaprojektowano ją dość dawno. Materiały użyte do wykończenia wnętrza nie sprawiają wrażenia luksusowych, ale są dobrze spasowane i nawet na "kocich łbach" twarde plastiki nie dawały o sobie znać nazbyt mocno.

Testowany egzemplarz napędzany był 4-cylindrowym, 16-zaworowym turbodieslem z chłodnicą powietrza doładowanego, o poj. 2,8 litra, wyposażoną w nowej generacji układ wtrysku typu common rail nazywany przez IVECO Unijet. Osiąga on moc 125 KM i maks. moment o wartości 290 Nm przy zaledwie 1800 obr./min.

Po odpaleniu silnika słyszymy charakterystyczny "klekot" diesla, ale nie jest on zbyt natarczywy. Na szóstym biegu, przy prędkości ok. 90 km/h, silnik miał niespełna 2500 obr/min. Ogólnie trzeba przyznać, że do prędkości 100 km /h w kabinie jest względnie cicho. Sam silnik dopiero powyżej 2500 obr/min staje się głośny, ale niestety, by jeździć dynamicznie, trzeba utrzymywać obroty powyżej tej granicy. Chcąc sprawnie poruszać się załadowanym autem na górskich podjazdach, również nie można było zejść poniżej tych obrotów. Na szczęście skrzynia biegów nie protestowała przy częstej zmianie biegów i poza "dwójką" wszystkie biegi wchodziły precyzyjnie.

Dzięki niezależnemu zawieszeniu przednich kół komfort jazdy stał na wysokim poziomie. Co ciekawe, nawet niezaładowane, prowadziło się po koleinach chyba lepiej niż konkurenci, a i boczne podmuchy wiatru nie były tak odczuwalne. Następnym atutem Daily jest jego zwrotność. Czy to wąskie kręte górskie drogi, czy też uliczki wokół wrocławskiego rynku, autem można było sprawnie manewrować, a wspomaganie kierownicy wydatnie to ułatwiało. Potencjalnego nabywcę ucieszy też fakt, że niemałe przecież auto pali wcale niedużo. Średnie zużycie paliwa podczas jazd w różnych warunkach - 30% miasto, 50% poza miastem i ok. 20% drogi górskie (również z ładunkiem) - wyniosło niewiele ponad 10 l.