Nietrudno więc zgadnąć, że konkurentem Tucsona będą nie tylko japońskie SUV-y (Toyota RAV4 czy Honda CRV), lecz także "siostra" z tego samego koncernu.Pierwsze pozytywne reakcje wywołuje przestudiowanie cennika - Hyundai jest co prawda nieco droższy od Kii, ale ceni się znacznie niżej niż konkurencja.
Nasz testowy egzemplarz wymagał wydania około 110 tys. zł - to i tak mniej niż wielu rywali (np. RAV4 kosztuje minimum 112,6 tys.), a w serii doszukać się można nawet skórzanej tapicerki! Finanse zachęcają więc do zakupu Hyundaia.
Sprawdzimy, czy rzeczywiście będzie to dobra inwestycja
Już pobieżne zapoznanie się z autem wiąże się głównie z pozytywnymi spostrzeżeniami. Deska rozdzielcza ma estetyczny wygląd i - poza paroma drobiazgami - jest bardzo funkcjonalna.
To, co przeszkadza, to brak osiowej regulacji kierownicy (można za to zmieniać wysokość fotela kierowcy) i denerwująca, ozdobna gałka dźwigni zmiany biegów.
Chropowate wykończenie z pewnością nie jest przyjemne w dotyku.Poza tym rozwodzić się można nad bogactwem wyposażenia - "metalowe" wykończenie konsoli centralnej, skórzane wstawki.
Wszystko ładne i przyzwoicie wykonane
Jeśli dodać do tego zadowalającą ilość miejsca w kabinie i zmyślne rozwiązania (choć to już nie nowość w segmencie) w postaci regulacji kąta pochylenia tylnej kanapy, to ocena może być tylko pozytywna.
Dobre parametry, gorzej w czasie jazdy
Pod maską Hyundaia zamontowano 2-litrowego, 113-konnego diesla znanego chociażby z większego Santa Fe. Niestety spisuje się nieco poniżej oczekiwań - auto jeździ co prawda sprawnie, ale nie zachwyca ani sprintem, ani elastycznością.
Dynamiczna jazda wymaga częstego sięgania do dźwigni zmiany biegów. Co gorsza Hyundai nie jest w stanie zaimponować również niskim zużyciem paliwa - osiągnięty średni wynik (nieco powyżej 8 l/100 km) to tyle samo co w o wiele bardziej dynamicznym X-Trailu 2.2 dCi.
Podwozie auta sprawuje się poprawnie, co oznacza, że szybka jazda nie budzi grozy, a koleiny czy dziury, od których w "osobówce" włos się jeży, pokonuje się niemal niezauważalnie.
Skuteczność hamulców nie rewelacyjna, ale w normie
W aucie typu SUV istotna jest budowa układu napędowego, Hyundai zdecydował się naproste rozwiązanie z międzyosiowym sprzęgłem płytkowym sterowanym elektronicznie. W dobrych warunkach drogowych cały moment obrotowy kierowany jest na oś przednią, tylna dołącza się w razie potrzeby.
W trudniejszym terenie posłużyć się można przełącznikiem rozdzielającym napęd w proporcji 50/50. Brak reduktora nie jest tu oczywiście niczym dziwnym.Całość działa sprawnie i niezauważalnie w warunkach, do jakich została przewidziana.
Przydatność do off-roadu jest niemal żadna, ale to nie wada Hyundaia, a typowa cecha lekkich SUV-ów. Decyduje o tym nie tylko "drogowy" układ napędowy, lecz także słaba ochrona podzespołów podwozia przed kontaktem z podłożem czy też spora ilość plastików.