Oryginalność uderza już podczas wsiadania do auta. Drzwi otwierają się jak wrota - przednie i tylne rozchodzą się przeciwbieżnie (tylne mają zawiasy z tyłu), więc zajęcie miejsca wewnątrz jest łatwe.
Dobór materiałów i wykończenie nie do końca przekonuje, za to koncepcja karoserii bardzo: tu nie ma środkowego słupka! Jeśli ktoś jednak zechce poszukać powodów do krytyki, znajdzie je bez problemu.
Uszczelki gumowe pomiędzy przednimi i tylnymi drzwiami są - delikatnie mówiąc - nieeleganckie, a wsiadając na tylne miejsce, trzeba się przedrzeć przez pasy bezpieczeństwa, bo ich górne kotwiczenie mieści się na tylnych drzwiach.
Wnętrze RX-8 jak w wyścigówce
Ale - oczywiście - najważniejsze jest tu miejsce za wspaniale leżącą w dłoniach, choć regulowaną tylko na wysokość kierownicą. Fotel pasuje jak robiony na miarę i nawet jeśli w nowoczesnym aucie sportowym tej klasy i o zbliżonej cenie chcielibyśmy trochę więcej miejsca, nie narzekajmy.
Niska pozycja za kierownicą, widok na długą maskę i wydęte błotniki oraz centralnie umieszczony obrotomierz tworzą prawdziwie wyścigową atmosferę. Jazda w drugim rzędzie może przyprawić o klaustrofobię.
Nie dlatego, że jest mało miejsca, bo w miarę wygodnie jeździć tu mogą nawet ludzie o wzroście 1,85 m. Ale maleńkie okienka, bardzo wysoka linia burt i niska pozycja, a przede wszystkim świadomość, iż drzwi można otworzyć tylko po otwarciu drzwi przednich, wpędzają człowieka w zakłopotanie. Już samo przekręcenie kluczyka w stacyjce to szok: po kilku głośnych i wyraźnych obrotach rozrusznika zapada cisza.
Zepsuł się? Nie pali?
Dotknięcie pedału gazu wyprowadza nas z błędu: dwa wirujące tłoki pod maską na wolnych obrotach pracują bardzo cicho. Ale gdy trzeba, bardzo szybko się budzą akustycznie - choć o hałaśliwości można mówić dopiero od 5000 obr./min.
Od pierwszych obrotów powyżej biegu jałowego silnik jest żywy i chętny, a moment nieuwagi i zbyt silne naciśnięcie gazu powodują wskoczenie strzałki na czerwone pole obrotomierza.
Auto sygnalizuje ten fakt miękkim brzęczykiem, ale jeśli kierowca uparcie nie odpuści, odcięcie paliwa następi dopiero przy 10 000 obr./min! Ten mały silnik rozwija 231 KM, choć pojemność ma śmieszną: 2 razy po 654 ccm. Według tabeli przeliczeniowej odpowiada to w normalnym silniku pojemności 2,6 l.
Wankel słabszy od klasycznej jednostki?
W połączeniu z 6-stopniową skrzynią manualną pracuje fantastycznie - tyle że subiektywne doznania kłócą się z pomiarami testowymi: samochód uzyskuje 100 km/h w czasie o 0,8 s gorszym, niż obiecuje to Mazda.
W porównaniu z równie mocnym BMW Z4 3.0i, wyposażona w manualną 6-biegową skrzynię biegów Mazda RX-8 traci nawet całą sekundę. Także w próbach elastyczności wypada słabiej.
Zatem nawet jeśli tłoki wirujące pod maską "japończyka" pracują niebywale harmonijnie i rozwijają swe dość skromne 211 Nm równo jak na wykresie liniowym, to o iście sportowym zachowaniu mówić trudno.
Mazda chyba sobie z tego zdaje sprawę, bo podjęła próbę zniwelowania tych braków przez zastosowanie sztywnego układu jezdnego. RX-8 osadzone na oponach 225/45 R 18zapewnia rzeczywiście tylko minimum komforu.
Każdą nierówność pasażerowie odczują natychmiast
Nawet jeśli wyruszamy tym autem tylko na spokojną wycieczkę za miasto, nie dotykajmy guzika wyłączającego ESP. System ten działa perfekcyjnie - i dobrze, bo zachowanie auta jest w znacznym stopniu nieprzewidywalne.
Przez chwilę podsterowne, bez ostrzeżenia przechodzi w gwałtowną nadsterowność i trzeba się mocno nakręcić kierownicą, by to opanować. A układ kierowniczy daje zaskakująco mało czucia w środkowym położeniu.
Układ hamulcowy Mazdy wyposażony na obydwu osiach w tarcze jest skuteczny, choć porównywalne Z4 3.0i z prędkości 100 km/h do zera ma krótszą drogę hamownia: 35,4/35,8 m.Na razie nie wiadomo, kiedy w Polsce dostępny będzie model RX-8. Auto sukcesywnie będzie wprowadzane na rynki europejskie.