Auto zyskało bardziej zaokrąglone, znacznie ładniejsze nadwozie, zmieniono całkowicie wnętrze. Z technicznego punktu widzenia zmiany nie były już tak duże. Z oferty zniknął nie cieszący się najlepszą sławą silnik 704 ccm, na placu boju pozostały dwie niezmienione jednostki: 900 i 1100.
Ta ostatnia trafiła przy tym również do innych wersji pojazdu niż tylko Sporting (Van, Suite).W związku z wprowadzeniem zaostrzonych norm emisji szkodliwych związków firmy motoryzacyjne stanęły przed koniecznością zmian silników wpływających na czystość spalin.
W przypadku małego Fiata modyfikacje objęły przede wszystkim układ zasilania (monowtrysk został zastąpiony wtryskiem wielopunktowym) oraz nieznaczne korekty wałka rozrządu (inne czasy otwarcia zaworów).
Niejako przy okazji nadwozie Seicento również poddane zostało nieznacznym zmianom kosmetycznym. Jednak z odległości powyżej 50 metrów niewprawne oko może mieć problemy z rozróżnieniem, czy mamy do czynienia z autem przed czy po face liftingu. Największe zmiany objęły przódZupełnie inaczej ukształtowany nowy zderzak ma teraz miejsca na reflektory przeciwmgielne (w odmianie Sporting oczywiście standardowe), odmieniony wlot powietrza do chłodnicy.
W przekazanym nam do testów Sportingu zderzak różni się od wersji S i SX i nadaje autu jeszcze bardziej rasowy, agresywny wygląd. Zmianie uległy również przednie kierunkowskazy - są teraz większe.
Na przednią maskę trafiło nowe, okrągłe logo Fiata. Oprócz tego do palety kolorów dołączyły lakiery znane z Punto. Tył pozostał bez zmian. We wnętrzu również tylko kosmetyka. Inna kolorystyka tapicerki, zmienione zagłówki.
Najważniejszą nowością jest zastosowanie nowego zestawu wskaźników: czarny cyferblat z czerwonymi wskazówkami jest podświetlany na pomarańczowo. Zmieniono również liternictwo.
Całość robi dobre wrażenie, szkoda tylko, że nie zdecydowano się na dołożenie przy okazji wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej. Wszystkie wersje auta posiadają cyfrowy wyświetlacz pokazujący przebieg auta, licznik dzienny i aktualny czas.
Materiały użyte do produkcji elementów wykończenia wnętrza nie uległy zmianom - dominują szarościW testowanej przez nas wersji kolorystycznej całość współgra ze sobą bez zarzutu. Gdybyśmy testowali Sportinga w zwyczajowym dla niego jaskrawożółtym kolorze, być może odczucia byłyby inne.
Ze zrozumiałych względów większość wad Seicento pozostała nieusunięta. Nic nie zmieniło się pod względem pojemności bagażnika, tak samo siedzi się na tylnej kanapie.
Fiat nadal ma wady małych aut - zbyt blisko położone od siebie pedały sprawiają, że osoby o rozmiarze butów powyżej 42 mogą mieć problemy z ich właściwą obsługą. Brak dzielonego tylnego oparcia przy tej cenie traktujemy jako niedopatrzenie, które z pewnością zostanie wkrótce usunięte.
Tak jak wspominaliśmy na początku, najwięcej wydarzyło się pod maską autka. Co prawda moc maksymalna pozostała taka sama, ale osiągana jest przy niższej prędkości obrotowej. Zmianie uległ także maksymalny moment obrotowy ("urósł" do 88 Nm już przy 2750 obr./min).
Wszystkie te zabiegi bardzo korzystnie wpłynęły na dynamikę i elastyczność. Co prawda różnica w czasie przyspieszania do "setki" jest niewielka (0,3 sekundy na korzyść nowego Seicento), za to subiektywne odczucia co do czasów rozpędzania na wyższych biegach różnią się znacznie od tych uzyskiwanych przez auta z jednopunktowym wtryskiem. Niestety, korzystne przemiany w dynamice pociągnęły za sobą zwiększone zużycie paliwaSporting pali średnio 0,3 l/100 km więcej niż ten przed modyfikacjami. Na plus zmienionej jednostki napędowej należy zaliczyć natomiast poziom hałaśliwości - uległ on odczuwalnemu obniżeniu.
Zresztą nie silnik był przyczyną nieprzyjemnych dźwięków w kabinie testowego egzemplarza. Za dopłatą Seicento może być wyposażone w składany dach. To właśnie on był przyczyną wzrostu hałaśliwości przy prędkości powyżej 110 km/h.
Układ jezdny nie przeszedł już takich zmian. Nadal Sporting jest niższy 0,8 mm od swoich "cywilnych braci". Nowością jest standardowo montowane bardzo czułe elektryczne wspomaganie kierownicy (dotychczas wymagano za to dopłaty).
Wydawałoby się, że tak małe auto nie potrzebuje tego typu urządzenia. Biorąc jednak pod uwagę, że szerokość opon jest spora (w pakiecie Abarth nawet 175/50 R 14), wydaje się to w pełni uzasadnione i logiczne. Auto prowadzi się bardzo pewnie, choć na nieregularnych nierównościach nadal podskakuje; no cóż, nie mamy do czynienia z limuzyną.Zgodnie z zapowiedzią Fiata nie uległa zmianie cena SeicentoZa kwotę32 500 zł dostaniemy samochód wyposażony w jedną poduszkę powietrzną, centralny zamek, elektrycznie sterowane szyby. Egzemplarz testowy był "dozbrojony" dodatkowo w drugą poduszkę, ABS, klimatyzację, radioodtwarzacz, elektrycznie otwierany dach.
Wszystko to sprawia, że cena wzrasta prawie do 44 tys. zł, czyli 2 tys. mniej niż Punto Sporting w wersji podstawowej. Jeśli zaczniemy je doposażać o elementy wyposażenia dodatkowego, da nam to cenę auta z wyższej klasy. I tak bez końca...