Mondeo ma imponować wielkością i ten trik udaje mu się znakomicie. Jest duże, dzięki „napompowanej” karoserii wygląda na jeszcze większe, a podczas parkowania mamy wrażenie, że manewrujemy prawdziwym krążownikiem szos. Na szczęście fordowska gigantomania przyniosła pozytywny skutek w postaci ponadprzeciętnej przestronności wnętrza, w którym wszyscy pasażerowie mogą wygodnie podróżować. Jedynie kierowca może być zaskoczony przeciętną przestronnością kokpitu, który nie jest zbyt szeroki. O ile wykończenie tańszych wersji Mondeo nie budzi zastrzeżeń, o tyle nadmierne zdobnictwo testowanej odmiany Ghia wygląda nieco barokowo. Duży bagażnik, wysoka ładowność.
Na trasie można liczyć na dobrą dynamikę i elastyczność podczas wyprzedzania, i to nawet z kompletem pasażerów na pokładzie. Aby sprawnie i bez irytacji poruszać się po mieście, trzeba najpierw opanować przełączanie biegów w optymalnym momencie, czyli pilnować, by wskazówka obrotomierza po zmianie przełożenia nie spadała poniżej 2-2,5 tys. obrotów. Inaczej należy liczyć się z chwilowymi przerwami w „ciągu”, zanim turbosprężarka zdąży się „obudzić”. Motor okazuje się oszczędny, ale moc nie bierze się z niczego – każdy, kto lubi mocno wciskać gaz, musi wziąć pod uwagę odczuwalny wzrost spalania. Niejednoznaczne oceny zebrała skrzynia biegów. Niby przełożenia wchodzą pewnie, ale podczas ich przełączania zdarzają się opory.
Testowane auto wyposażono w opcjonalny system regulacji zawieszenia IVDC (4400 zł). Dzięki niemu można wybrać mniej lub bardziej twarde resorowanie bądź zdać się na „intuicję” komputera. Wysoka stabilność prowadzenia.
Cena wynosząca ponad 122 tys. zł to dużo pieniędzy, ale konkurencja też każe sobie słono płacić za kombi z mocnymi dieslami.