Trzeba przyznać, że po liftingu auto wygląda znacznie lepiej, mimo że poprzednik wciąż jest atrakcyjny. Największą w tym zasługę ma obniżony i przestylizowany pas przedni, na którym charakterystyczny wlot w kształcie odwróconego trapezu zyskał czarne, połyskujące wykończenie. Pojawiły się także dodatkowe światła do jazdy dziennej (w podstawowej wersji Trend wymagają dopłaty) i zmienione tylne lampy, wykonane w technologii LED. Jeszcze lepsze wrażenie robi wnętrze auta. Nie chodzi tu bynajmniej o zmiany, które są raczej kosmetyczne, lecz o przestronność. W drugim rzędzie zmieszczono trzy oddzielne fotele, które są regulowane niezależnie. Dlatego też pasażerowie chętniej siadają z tyłu niż obok kierowcy.
Największe zmiany w odmłodzonym S-Maksie zaszły jednak pod maską. Po raz pierwszy w europejskiej ofercie Forda pojawił się nowy silnik z serii EcoBoost. Pod tajemniczą nazwą kryje się turbodoładowana jednostka benzynowa z wysokociśnieniowym wtryskiem bezpośrednim oraz zmiennymi fazami rozrządu. W testowanym egzemplarzu znalazł się nowy doładowany benzyniak o pojemności 2 litrów i mocy 203 KM. Docelowo ma zastąpić 2,3-litrową jednostkę wolnossącą o mocy 163 KM. Największym atutem nowego silnika jest wysoki maksymalny moment obrotowy (300 Nm), którym dysponujemy w zakresie od 1750 do 4500 obrotów! Swoją charakterystyką ten benzyniak przypomina jednostki wysokoprężne. To sprawia, że auto płynnie i żwawo przyspiesza od najniższych obrotów, a pierwszą „setkę” osiąga już po 8,5 s. Co prawda, część zasług należy przypisać sprawnej dwusprzęgłowej przekładni PowerShift. Trzeba przyznać, że jest to zgrany duet.
Europejskie Fordy znane są od lat z dobrych właściwości jezdnych i nie inaczej jest w przypadku zmodernizowanego S-Maksa, który w prowadzeniu przypomina raczej auto osobowe niż rodzinnego vana. Zasługę w tym ma bezpośredni układ kierowniczy i wielowahaczowe tylne zawieszenie – to rzadkość w tym segmencie aut.
Nowościami na liście wyposażenia dodatkowego są znany wcześniej z Volvo system BLIS ostrzegający o autach znajdujących się w „martwym polu” bocznych lusterek (dopłata 1800 zł)oraz dach panoramiczny. Ceny S-Maksa z topowym benzyniakiem zaczynają się od 127 400 zł.