Czy nowy Accord okaże się właśnie taką harmoniczną kompozycją? Sprawdzamy to na przykładzie sedana wyposażonego w najsłabszą, 156-konną jednostkę benzynową.Jedno spojrzenie na samochód i już widać, że mamy do czynienia z pojazdem, który chce być stale utrzymywany w dynamicznym tempie. Wąskie reflektory idealnie współgrają z klinową sylwetką, która łagodnie przechodzi w zgrabny tył. Bagażnik płynnie wpisuje się w resztę sylwetki.Wnętrze urzeka materiałami wysokiej jakości, czytelność wskaźników bez zarzutu, a do znacznej liczby klawiszy na kokpicie można się szybko przyzwyczaić. Walorem samochodu są świetnie wyprofilowane fotele. Zapewniają dobre podparcie z boku, a długie podróżowanie nie kończy się bólem pleców. Przyjęcie poprawnej pozycji przez prowadzącego nie sprawia żadnego problemu, bo fotel można ustawić w pozycji pionowej, a kolumna kierownicza jest regulowana w obu płaszczyznach. Przyjemność prowadzenia potęguje dobra widoczność we wszystkich kierunkach. Nie zapomniano o tych, którzy przewożą dużo partytur. Można je zostawić w schowku przed pasażerem z przodu lub w obszernych kieszeniach na drzwiach. Dodatkową skrytkę wygospodarowano w podłokietniku z przodu, a na konsoli środkowej są miejsca na kubki z napojami.Niestety, w tym utworze pojawiają się pewne dysonanse. Pierwszy z nich to ograniczona przestrzeń na nogi z tyłu. Wyżsi kompozytorzy mogą mieć problem z zajęciem wygodnej pozycji. Za to nad ich głowami pozostaje dużo zapasu, a dzięki znacznej szerokości wnętrza można się nie obawiać ciasnoty, nawet gdy na kanapie zasiądzie komplet pasażerów.Mankamentem nadwozia Accorda okazuje się również kiepsko zaprojektowany bagażnik. Ma niewielką pojemność, a w jej wykorzystaniu przeszkadza dodatkowo nierówna podłoga. Dobrze chociaż, że zawiasy nie wnikają do wnętrza, a próg załadunkowy poprowadzono nisko. Na szczęście od Accorda nikt nie oczekuje możliwości transportowych w stylu vana.Za to chcielibyśmy, żeby samochód świetnie się prowadził. To udało się skomponować doskonale. Zawieszenie ma sztywną charakterystykę, dzięki czemu z niecierpliwością oczekuje się krętych odcinków drogi. Sztywne zawieszenie poprawia bezpieczeństwoW takich warunkach prowadzący Accorda czuje się jak Rafał Blechacz (zwycięzca ostatniego konkursu chopinowskiego) przy fortepianie: pewnie, a jednocześnie z wyczuciem przeprowadza auto przez łuki. Kierowca cały czas ma pełną kontrolę nad pojazdem. Przyczynia się do tego bezpośredni układ kierowniczy. Nawet na drogach o gorszej jakości Honda pozostaje niewzruszona, a tłumienie wybojów udaje jej się wyjątkowo dobrze jak na sztywno zestrojony układ jezdny. Kłopotu nie ma również na koleinach. Zmiana pasa ruchu nie objawia się nieprzyjemnym kołysaniem. Podstawowy silnik benzynowy instalowany w Accordzie rozwija 156 KM. To w zupełności wystarczająca moc, by autem dynamicznie podróżować. „Setkę” uzyskuje się już po 9,4 s. Jednak trzeba się przyzwyczaić do korzystania z górnego zakresu obrotów. W przeciwnym razie nie uda się uzyskać takiego wyniku. Na szczęście wkręcanie silnika na wysokie „tony” nie jest przykre, bo samochód został bardzo dobrze wyciszony. Nawet podczas szybkiej jazdy autostradą odgłos pracy jednostki napędowej nie zagłusza muzyki płynącej z seryjnego radioodtwarzacza. Aspektem, który ucieszy dynamicznie jeżdżących wirtuozów kierownicy, jest umiarkowane zapotrzebowanie na paliwo. Wprawdzie podczas testu według odczytów z komputera pokładowego Accord potrzebował więcej paliwa niż podawane przez producenta 7,2 l/100 km, ale i tak przeciętne zapotrzebowanie nie przekracza 8 litrów. To nadal dobry wynik przy tej mocy oraz osiągach samochodu.Atutem układu napędowego jest skrzynia biegów. Krótką dźwignią precyzyjnie dyryguje się pracą przekładni. Nie ma tu żadnych haczeń, i to nawet wtedy, gdy trzeba dynamicznie przyspieszać. Zaletą są również krótkie drogi prowadzenia dźwigni.To co dobre musi mieć swoją wartośćMożliwość delektowania się nową kompozycją Hondy sporo kosztuje. W zamian otrzymuje się bogato wyposażony pojazd z dynamicznym silnikiem.