Na dodatek jakiś mądrala z Hondy tłumaczy im, że van tej marki nazywać się będzie Stream, a to, co właśnie usiłują wyładować, to... auto kompaktowe!
Ma ono 1,50 m wysokości, a więc naprawdę sporo, choć równie ciekawie zbudowanemu Mitsubishi Space Star (1,52 m) i tak nie zaimponuje. Ale "normalne" kompakty mają od 1,42 m (Renault Mégane) po 1,46 m (Seat Leon).
W efekcie oba "koszykarskie" kompakty z Japonii (skąd akurat tam taka fascynacja wysokością? Jakieś kompleksy?) nie tyle nawet imponują wielkością kabin, co wręcz rzucają na kolana.
Z przodu Hondy siedzi się faktycznie jak w vanie
Szyba jest daleko od kierowcy, a lewarek biegów umieszczono wysoko, w środkowej części deski rozdzielczej. Dzięki temu z przodu jest zupełnie płaska podłoga, powstaje wrażenie trochę jak w autokarze wycieczkowym.
Także i z tyłu, zarówno w Civicu, jak i w Space Starze, nawet najszerszy w barach portowiec znajdzie dla siebie wygodne miejsce. W pozostałych trzech testowanych autach nawet zupełnie nieatletycznie zbudowane osoby muszą się mocno kulić, by podróżować we troje. Z
a to kierowcy wszędzie mają iście pańskie warunki pracy. Jednakże do żadnego z porównywanych samochodów nie powinniśmy podchodzić z nadzieją na obfity transport bagażowy. Kufry mieszczą raczej skromne 340 l (Leon) po 370 l (Civic i Space Star), co z trudem wystarcza na podstawowy zestaw delegacyjny - na jeden, maksimum dwa noclegi.
Na dodatek Honda pozwala sobie wrzucić "na plecy" tylko 405 kg, a Mitsubishi 415 kg. Ani Seat (440 kg), ani Renault (445 kg) nie potrafią wiele więcej. Tylko Nissan okazuje się zaskakująco poważnym autem ciężarowym - 510 kg to naprawdę dużo. Wystarczy na przewóz dowolnie wielkich zakupów na rodzinny weekendowy piknik.
Inna sprawa, że jeśli wykorzystywać pełnię możliwości transportowych, do każdego zdołamy tu wepchnąć ładnych kilka skrzynek piwa - w Mégane i Leonie składają się tylne kanapy (z możliwością dzielenia), w Almerze, niestety, tylko oparcie.
Space Star dorzuca do tego jeszcze przesuwanie tylnej kanapy w zakresie 15 cm
Można wybierać: jeszcze skrzynka piwa do bagażnika, czy więcej miejsca na nogi? Mimo wielkiej przestronności tylnej części kabiny Honda nie wykorzystała w nowym Civicu szansy na większą wszechstronność.
Bo, owszem, kanapę można rozdzielnie składać, ale ani nie da się jej przesuwać, ani wymontować. Pomijając jednak ten szczegół, Honda jest autem bardzo dobrze przemyślanym i wykonanym.
Szczególnie pod względem materiałów użytych do wykończenia kabiny można tu już mówić o wielkim kroku naprzód w porównaniu z poprzednikiem - wszystko sprawia przyjazne wrażenie, jest doskonale spasowane.
Na dodatek szczeliny drzwiowe są tak perfekcyjne, że powinien się im przyjrzeć dr PiĎch. Bo to przecież jego idée fixe, a wiele lepiej chyba już się naprawdę nie da.
Chociaż...
Pochodzący w końcu "spod ręki" prezesa VW Seat Leon nie ustępuje tu pola. Dokładność wykończenia i dobór materiałów nie pozostawiają nic do życzenia. W Mitsubishi plastiki są już gorsze, deska jest funkcjonalna, choć subiektywnie można powiedzieć, że brakuje jej trochę polotu.Na tle tych trzech aut Nissan i Renault prezentują się bardzo prosto.
Schludnie i porządnie, ale czegoś tu brakuje
Nowocześnie prezentuje się silnik Space Stara. Ma 1,8 l pojemności i rozwija 122 KM - tym samym jest najmocniejszy w tym porównaniu. Zachwyca nie tylko chęcią, z jaką wchodzi na obroty, ale i spontanicznością reakcji na gaz.
Niestety, wykazuje się słabością podczas prób elastyczności na wyższych biegach. Wyjściem byłoby skrócenie przełożeń 4. i 5. biegu. W każdym razie nieco za duży skok lewarka nie wyklucza ogromnej precyzji zmieniania biegów.
Mimo że Seat ma najsłabszy w tym porównaniu silnik (105 KM), radzi sobie z próbami elastyczności lepiej od Mitsubishi. Ponadto ten motor reaguje chętnie na gaz i jest przyjemnie cichy - choć o hiszpańskiej ognistości nie ma mowy, tu tli się najwyżej płomyczek. Poza tym jako jedyny wymaga benzyny 98-oktanowej.
O wiele lepiej do przyśpieszania bierze się przede wszystkim 1,6-litrowa jednostka napędowa Civica
Zmienne fazy rozrządowe, swoboda wkręcania się na obroty i precyzyjna i lekko pracująca skrzynia biegów z "dżojstikiem" o króciutkich skokach to najkrótsza charakterystyka Hondy spod znaku minivana. Wadą skrzyni Renault, podobnie jak w przypadku Space Stara, są zbyt długie skoki drążka.
Za to silnik - o, tak, ten ciągnie w przód jeszcze mocniej niż hondowski!
Szkoda tylko, że ta 110-konna, 1,6-litrowa jednostka dość głośno daje znać o swoim istnieniu. Na najwyższych obrotach chyba nawet zbyt mocno. W Nissanie już od 4000 obr./min niemiłe wycie zdenerwuje nawet miłośnika marki. Motor o 114 koniach ma duży temperament i dysponuje przekonującą elastycznością, ale jest surowy w obejściu.
Brak mu zwyczajnie manier
Co więcej, przełączanie biegów luźno poruszającym się lewarkiem o sporym skoku trochę mija się z obrazem typowego "japończyka". Na szosie Almera okazuje się twarda; doskonale leży na gładkim asfalcie, ale resorowanie wybojów pozostawia już wiele do życzenia. I nie pomoże tu nawet tak precyzyjny układ kierowniczy - jest twardo i niezbyt komfortowo.
Seat również pokonuje bezbłędnie zakręty i doskonale poddaje się kontroli dzięki precyzji układu kierowniczego. Ale zawieszenie nie jest już tak wydatnie miękkie. Jeszcze wyższy komfort jazdy oferuje Mégane, za co płacić trzeba jednak na szybkich zakrętach zwiększoną uwagą - trzeba mieć doświadczenie, bo układ kierowniczy jest tu mniej precyzyjny, a reakcje na zmiany obciążenia dość gwałtowne, choć trzeba przyznać, że są one w pełni przewidywalne.
Honda postawiła w swoim układzie kierowniczym na elektryczne wspomaganie
Na tle nawet Renault działa on "gumowo", nie dając czucia jezdni. Także układ jezdny Civica aż się prosi o dopracowanie, bo nierówności poprzeczne, tak powszechne w mieście, po prostu przekraczają jego możliwości. Krótkie wprawiają go w drżenie, na długich lubi zanurkować. Poza tym jednak auto jest łatwe w prowadzeniu i daje się kontrolować.
Nie najlepiej w tej dziedzinie prezentuje się Space Star
Układ kierowniczy jest mało precyzyjny, a próby slalomowe natychmiast ujawniają skłonności auta do wyrzucania tyłu i sporych przechyłów. Komfortowe zawieszenie gubi się kompletnie, gdy przychodzi do pokonania nierówności poprzecznych dowolnej długości.
Inna sprawa, że w żadnym innym z tych samochodów pasażerowie nie mają do dyspozycji tak wygodnych siedzeń, jak w Mitsubishi. Długie siedziska, wysokie oparcia, jędrne obicia - im dłuższa trasa, tym bardziej zalety te doceniają nasze kręgosłupy.
Hondy nie poleciłby bez zastrzeżeń żaden ortopeda
Przednie fotele są za cienko obite, a oparcia i zagłówki za niskie. Na tylnej kanapie natomiast płasko ustawione siedzisko wymusza na pasażerach niewygodnie skurczoną pozycję. Mimo ograniczonej przestronności o wiele wygodniej będzie się siedziało w Seacie.
Leon przejął z półki Volkswagena także fotele. Obicia są estetyczne, szkoda tylko, że wzorem Golfa trzymanie boczne określilibyśmy raczej jako umiarkowane. Wzorki na fotelach Nissana wymagają przyzwyczajenia.
W zamian za akceptację dziwacznej kolorystyki dostajemy porządnie obite, duże siedzenia o dobrym trzymaniu bocznym - ponadto wzbogacone o tzw. dynamiczne zagłówki, chroniące kręgosłup szyjny w razie wypadku.
Renault hołduje po staremu francuskim tradycjom. Miękkie fotele spodobają się na zniszczonych miejskich nawierzchniach, w trasie jednak po kilkudziesięciu kilometrach zapragniemy czegoś twardszego. Pod względem kosztów sytuacja także nie jest jednoznaczna.
Czy rzeczywiście Honda góruje?
Odpowiedź na to pytanie nie będzie prosta. Jedynym silnikiem oferowanym na polskim rynku w nowym Civicu jest jednostka o pojemności 1,4 litra o mocy 90 KM (53 900 zł). Auto z naszego porównania ma pojawić się jednak w Polsce jeszcze w tym roku.
Podobnie ma się sprawa z Seatem
Choć w ofercie naszego przedstawicielstwa jest samochód o pojemności silnika 1,6 litra, to jednak moc jednostki napędowej jest o 5 koni mniejsza od testowej, i nie jest to ten sam silnik ze zmienioną jedynie charakterystyką na potrzeby ubezpieczycieli (w Europie Zachodniej stawka ubezpieczenia określana jest na podstawie mocy, a nie pojemności silnika), tylko zupełnie inna jednostka.
Seat Leon ze 100-konnym motorem w wersji Signo kosztuje 54 990 złotych. W standardzie otrzymamy m.in. dwie poduszki powietrzne, ABS, elektrycznie sterowane przednie szyby i lusterka. Jeśli zażyczymy sobie dodatkowo klimatyzacji, będziemy musieli wysupłać jeszcze minimum 4900 zł (klimatyzacja automatyczna jest o 1 tys. zł droższa).
W przypadku innych producentów sprawa jest już znacznie prostsza. Mitsubishi żąda za swoje auto aż 73 880 złotych. Na usprawiedliwienie wysokiej ceny firma wyposażyła swoje auto bardzo bogato. W standardzie mamy więc 4 poduszki powietrzne, ABS, ASR, klimatyzację, radioodtwarzacz, elektrycznie sterowane szyby i lusterka.
U Nissana jest znacznie taniej
Almera w wersji Luxury kosztuje 64 450 złotych. W standardzie otrzymamy m.in. ABS z EBD, wspomaganie hamowania awaryjnego (BAS), 4 poduszki powietrzne, klimatyzację, aluminiowe felgi, radioodtwarzacz ze zmieniarką CD, elektrycznie sterowane szyby i lusterka. Korzystną ofertę przedstawiło również Renault.
Za kompletnie wyposażony egzemplarz (ABS, 4 poduszki, klimatyzacja) będziemy musieli zapłacić 62 500 złotych.Podsumowanie Nie na darmo Japończycy wytyczyli nowe trendy w budowaniu aut kompaktowych.
W dziedzinie nadwozia Honda nie ma sobie równych. Innowacyjne rozwiązania, jak płaska podłoga czy drążek zmiany biegów umieszczony na desce rozdzielczej, opłaciły się.
Na początku wydawało nam się, że pierwszym konkurentem dla Civica będzie Mitsubishi
Nowoczesne silniki, podobne co do koncepcji nadwozia to punkty wspólne. "W praniu" pojawił się jednak inny rywal - Seat Leon. Z niecierpliwością czekamy na wprowadzenie obydwu modeli na polski rynek.
Przy porównywaniu kosztów najkorzystniej wypadł Renault Mégane z bogatym wyposażeniem i najmniejszą ceną. Ostateczne zwycięstwo jednak, po uwzględnieniu także polskiej specyfikacji, przypadło Nissanowi.
Galeria zdjęć
Honda górą?
Honda górą?
Honda górą?
Honda górą?
Honda górą?