Japoński producent pragnie z tej grupy wyłowić tych, którzy oprócz charakterystycznych dla segmentu atrybutów oczekują od auta innowacyjności i czerpią radość z odmienności. To typowe slogany reklamowe, dlatego do ich przełożenia na rzeczywistość wypada podejść z należytym dystansem. Zacznijmy od linii nadwozia. Szukając w niej odwagi i odmienności, trzeba patrzeć na detale, bo nawet w swoim segmencie nowy Legend prezentuje się raczej dostojnie i konserwatywnie niż nowatorsko. Jedynym chyba odważniejszym gadżetem są wyglądające nieco kosmicznie obudowy obrotowych reflektorów projektorowych. Niestety, to zbyt mało, by auto uznać za charakterystyczne. Szczególnie na tle ostatnich poczynań Hondy linia modelu Legend jestpewnym zawodem. Może wnętrze takiego zawodu już nie sprawi? Miękkie uchwyty kontra plastikowe klamkiNie ma tu co prawda wrażenia przepychu i luksusu znanego z Mercedesów, jednak wiele detali zostało bardzo starannie dopracowanych. Przede wszystkim położono nacisk na elementy, których pasażerowie i kierowca najczęściej dotykają podczas jazdy. I tak wszystkie rączki do zamykania drzwi pokryto skórą, pod którą znajduje się gąbka. Efekt jest bardzo przyjemny i nietuzinkowy: dotykamy czegoś miękkiego i tak powstaje wrażenie wysokiej jakości. Podobnie postąpiono z uchwytami na suficie. Niestety, plastikowe, szare klamki do otwierania drzwi psują cały wysiłek projektantów. Czyżby nie starczyło budżetu na chromowane, wykonane z metalu? Ale może to element obiecywanej innowacyjności, do której wypada zaliczyć okrągłe zegary w indywidualnych osłonach i konsolę z wielofunkcyjnym pokrętłem do sterowania rozlicznymi funkcjami. Niestety, nie udało się tego zrealizować w prosty sposób - denerwuje konieczność patrzenia na ekran (słabo czytelny za dnia) przy ustawianiu np. rozdziału powietrza wpadającego do wnętrza. Lepiej wypada radio z procesorem dźwięku przestrzennego.Jednak to nie przestronne, (ale nie przesadnie duże) wnętrze ma stanowić motor marketingowy nowego modelu. Mają nim być systemy wspomagające bezpieczeństwo i stabilność jazdy. Przynajmniej dwa z nich zasługują na uwagę. Pierwszy to CMBS minimalizujący ryzyko kolizji i zwiększający bezpieczeństwo czynne poprzez napięcie pasów bezpieczeństwa w sytuacji awaryjnej, wykrywanej przezradar. Gdy dystans do poprzedzającego auta gwałtownie się zmniejszy, włączy się alarm ostrzegawczy. Później auto zacznie hamować i napną się lekko pasy bezpieczeństwa. Gdy ryzyko kolizji stanie się wysokie, hamulce zadziałają mocniej, a pasy silnie przycisną kierowcę i pasażera do foteli.Drugi z systemów, unikalny w tej klasie, to możliwość rozdziału momentu obrotowego pomiędzy tylnymi kołami. Tak, to nie pomyłka! Układ nazwany SH-AWD (o którym szerzej piszemy na str. 28) potrafi indywidualnie rozprowadzać siłę napędową do każdego z tylnych kół, a nie tylko na zasadzie przód-tył, jak ma to miejsce w większości systemów 4x4 na rynku.Indywidualny napęd dla każdego tylnego koła Brzmi świetnie. A jak sprawdza się podczas jazdy? Niezauważalnie dla kierowcy. Silnik ma soczyste brzmienie, chętnie wchodzi na obroty, 5-biegowy "automat" płynnie zmienia biegi dokładnie wtedy, kiedy trzeba. Ale automatyczna skrzynia wraz z napędem 4x4 mocno tłumi temperament prawie 300-konnego silnika, windując też spalanie. Problemy z trakcją w nowym Legendzie nie istnieją. Podczas ostrego ruszania auto na każdej nawierzchni radzi sobie z imponującym wdziękiem. Mieszane uczucia budzi natomiast układ jezdny. Kiedy w ub. roku kolega z redakcji jeździł tym autem w Japonii, zawieszenie miękko kołysało. Jednak w europejskiej wersji postanowiono to zmienić. Teraz auto jest za twarde jak na luksusową limuzynę, ale układ kierowniczy pozostał "leniwy". Chociaż Legend świetnie trzyma się drogi, to mamy tu poważny dysonans: sprężyste zawieszenie i konieczność skręcania kierownicy o duże kąty nawet na łagodnym zakręcie. A w tej cenie wypada wymagać więcej.PodsumowanieInnowacji rzeczywiście nowej Hondzie nie brakuje. Dla kogoś emocjonującego się techniką to świetna propozycja, a tradycje inżynierskie Hondy powinny gwarantować, że nowe systemy będą również dopracowane w szczegółach. I tak właśnie jest. Zabrakło tylko harmonii układów jezdnego i kierowniczego, które nijak do siebie nie pasują: reakcja na skręt jest leniwa, a resorowanie zbyt twarde. Poza tym jest to ciekawe i udane auto o nienatarczywym stylu, z pięknie brzmiącym silnikiem.
Galeria zdjęć
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?
Honda Legend 3.5 V6 - Legenda, która nadejdzie jutro?