Tańszą propozycją firmy z Limanowej była 4-osobowa zabudowa kempingowa zamontowana na Nissanie Navarze (prezentowano jej prototyp). Łatwo się ją demontuje, tyle że w środku nie jest tak obszerna, jak przyczepa czy kamper. Jej zaletą jest jednak to, że nie podlega tym samym przepisom co pojazdy kempingowe, traktuje się ją bowiem jako zwykły ładunek. Cena to około 58 tys. złotych.
Nowością były także pierwsze elektryczne silniki rodzimej produkcji, służące do przemieszczania przyczep na kempingu. Sterowane przy użyciu bezprzewodowego pilota urządzenie firmy Tradex Technology z Człuchowa w zależności od wersji kosztuje od 5,4 do 7,2 tys. zł.„Wypasione” IvecoNajdroższym kamperem chorzowskich targów był pojazd Concorde Charisma wart około 1,2 mln zł, zbudowany na podwoziu dostawczego Iveco Daily. Co ciekawe, w bardzo luksusowym wnętrzu, do którego wiodły elektrycznie opuszczane schodki, obok kryształowych kieliszków i skórzanych kanap zobaczyć można było plastikową kierownicę z napisem Iveco. W gigantycznym luku bagażowym tego kampera mieścił się osobowy Smart.
W Chorzowie nie zabrakło tańszych ofert. Wiele osób interesowało się niewielką przyczepką firmy Camp-let z Danii, wyglądającą na towarową, z której po kilkuminutowej pracy jednej osoby „wyczarować” można było sporej wielkości namiot − cena 22 tys. zł. Ten producent nie ma jeszcze w Polsce oficjalnego przedstawicielstwa.Wynajem bije sprzedażJacek Luty, szef firmy Elcamp z Krakowa, która wynajmuje i sprzedaje pojazdy firmy Hymer, uważa, że w przypadku kampera wynajem jest koniecznością: „Kupując auto osobowe, trzeba je wypróbować chociażby na krótkim dystansie. Tak samo jest z kamperem, jednak w tym wypadku potrzeba przynajmniej weekendu na to, by sprawdzić, czy pojazd nam odpowiada”.