Niesymetryczne boczne szyby, dzielona tylna klapa, duże reflektory zachodzące na przednią maskę - niewątpliwie C2 ma swój niepowtarzalny styl. Traktowanie go jako 3-drzwiowej wersji C3, ze względu na stylistykę, byłoby nadinterpretacją (przynajmniej jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny).
Jeśli jednak przyjrzymy się uważniej, nietrudno znaleźć wspólne elementy obu aut. Deska rozdzielcza z zestawem wskaźników jest niemalże identyczna z tą z C3. Tak samo jak w "starszym bracie" zgłaszamy uwagi do obrotomierza, którego czytelność została co prawda poprawiona, jednak nadal nie jest zbyt dobra.
Podobne są także materiały wykończeniowe, choć wersja X bez dodatków z kolorowego, półprzezroczystego tworzywa (drążek zmiany biegów, uchwyty drzwi) robi raczej nie najlepsze wrażenie.
(Nie) tylko dla dwojga
C2 jest typowym przykładem nowoczesnego auta miejskiego, którym z założenia maksymalnie podróżują dwie osoby. Wszystkie wysiłki konstruktorów skupiły się więc, by właśnie na przednich siedzeniach zapewnić podróżującym maksimum komfortu. Trzeba przyznać, że zadanie zostało wykonane bardzo dobrze
. Jedyną skazą na wizerunku są fotele, które ze względu na słabe wyprofilowanie nadają się tylko na krótkie podróże.Oczywiście komfort jazdy z przodu przy takim rozstawie osi musiał się odbić niekorzystnie na ilości miejsca na tylnych fotelach (w wersji X nie są one przesuwane).
Jeśli chcemy przewozić pasażerów z tyłu, musimy być świadomi, że przednie fotele trzeba będzie przesunąć do przodu, co może spowodować natychmiastowe protesty siedzących tam osób.
Dzielona tylna klapa, choć wygląda ciekawie, w codziennej praktyce może przysporzyć trochę kłopotów - jeśli z bagażnika chcemy zabrać coś ciężkiego, dolna część nie pozwoli podejść nam dostatecznie blisko kufra i trzeba się wówczas niewygodnie schylać.
Poza tym, gdy samochód jest brudny, dotknięcie krawędzi dolnej części klapy może się skończyć wizytą w pralni.Nieprzesuwane tylne fotele mają jeszcze jedną wadę - inaczej niż w wersji SX, siedzeń nie można złożyć do przodu, więc przewiezienie np. większego kartonu z telewizorem może okazać się problematyczne.Bardzo dobre wrażenie zrobił na nas układ jezdny.
Hasło reklamowe C2 "Sport Design" wydaje się w pełni uzasadnione
Auto pewnie pokonuje zakręty, a podmuch wiatru spowodowany wyminięciem cieżarówki nie powoduje niebezpiecznego myszkowania po drodze. Oczywiście usportowione zawieszenie w polskich warunkach ma także wady - twarde nastawy i mały rozstaw osi powodują, że auto nie tłumi najlepiej nierówności wyboistych dróg, co dodatkowo jest potęgowane przez odgłosy pracującego układu przenoszone do wnętrza.
Dobrze na tle klasowej konkurencji należy ocenić drogę hamowania.Największym zaskoczniem był dla nas silnik testowego C2. 60-konna jednostka 1.1 znana jest jeszcze z Saxo, doskonale radzi sobie z ważącym ponad tonę autem (choć obiektywne dane tego nie potwierdzają).
Samochód płynnie przyspiesza, a przy miejskiej jeździe nie trzeba zbyt często sięgać do lewarka zmiany biegów - motor małego C2 jest nadspodziewanie elastyczny.
Żadnych zastrzeżeń nie mamy do kultury pracy i głośności - jedynie ostre przyspieszanie powoduje, że do wnętrza docierają głośniejsze dźwięki, ale trzeba przyznać, że nie są one specjalnie uciążliwe.Średnie spalanie na poziomie 6,3 litra przy takiej masie pojazdu ocenić trzeba jako bardzo dobre.
Mało w standardzie
Na koniec koszty. Podstawowa wersja auta to wydatek 35 900 zł. W standardzie dostaniemy dwie poduszki powietrzne, centralny zamek i... niewiele więcej. Lista wyposażenia opcjonalnego wersji X także nie jest zbyt długa - nie zamówimy ani ABS-u, ani bocznych airbagów.