I choć najnowsza Kia to concept car, samochód wart milion euro normalnie przyspiesza, hamuje i skręca. Budowa prototypu została zlecona specjalizującej się w tego typu przedsięwzięciach włoskiej firmie Modarte. Uruchamianie silnika jest niemalże tak samo fascynujące jak w Mercedesie SLR - na drążku zmiany biegów umieszczono przycisk Start/Stop, ale żeby się do niego dostać, należy podnieść zakrywającą go klapkę. "Zapalamy" silnik i... pierwsze zaskoczenie -4-cylindrowe jednostki brzmią zupełnie inaczej! Pod maską auta kryje się tajny projekt koreańskiego producenta - motor V6 z bezpośrednim wtryskiem, zestawiony z 6-przełożeniową, sekwencyjną skrzynią biegów. W środku jest bardzo przestronnie i choć auto aspiruje do miana samochodu sportowego, mogą nim podróżować w komfortowych warunkach 4 osoby. Obszerny jest także bagażnik. Zamiast skórą wnętrze wykończono dobrze wyglądającym, grafitowym tworzywem o nazwie Microvelvet, a wyłożony polerowanym aluminium tunel dodaje blasku kokpitowi niczym biżuteria od Cartiera. Zupełnie niepasujący do tego wizerunku jest dotykowy ekran na środkowym panelu - ten element wymaga jeszcze dopracowania. Kee ma 4325 mm długości, 1860 mm szerokości i 1315 mm wysokości. Gdyby nie koła 245/40 R 20 oraz drogie światła LED, samochód robiłby wrażenie, że może zaraz trafić do produkcji. Szef designerów Kii Peter Schreyer (wcześniej VW) przyznaje jednak, że nie ma takich planów. Szkoda!
Kia Kee - W kolorze nadziei
Europeizacja Kii postępuje! Takiego samochodu koncepcyjnego nie powstydziłby się żaden z producentów ze Starego Kontynentu. Bijąca po oczach zieleń nadwozia Kee mogłaby równie dobrze pochodzić z palety kolorów Lancii Stratos, ale w błędzie byłby ten, kto sądziłby, że ma nas to nakierunkować na ekologiczne dokonania Kii.