Pojazd jest bratem bliźniakiem Citroena C1 i Peugeot 107. Zgodnie z braterską umową koncerny PSA i Toyota wspólnie wykonały strukturę nadwozia i dodatkowo każdy miał dać jeden silnik. W przypadku koncernu z Francji, znanego z doskonałych wersji wysokoprężnych, jest to silnik diesel 1,4 HDi, a w przypadku Japończyków jednostka benzynowa 1,0 o mocy 68 KM. Według danych technicznych trzycylindrowy silnik 1,0 zapewnia prędkość 157 km/h, czyli zupełnie wystarczającą do normalnej jazdy. Jednak jak uruchomiłem silnik …. po prostu dramat.

Brzęczenie jednostki sprawiło, że nie miałem pewności czy czasami nie jest to diesel. Po kilku sekundach komputer sterujący ustabilizował pracę silnika i w kabinie zapanowała cisza jakby motor zgasł. Po dodaniu gazu i ruszeniu z miejsca mały silniczek, charakterystycznym brzęczeniem, przypomniał jednak że ruszyć z miejsca, nawet ważącego tylko 900 kg, Aygo, to ciężka praca.

Ponownie kilka sekund wystarczyło, aby charakterystyczny klekot kosiarki ustał. Szybko więc opanowałem reguły jazdy: uruchomienie i ruszenie z miejsca zawsze związane były z nieprzyjemnym brzęczeniem, ale później następowała względna cisza. Względna bo trudno oczekiwać, aby w pojeździe wielkości Aygo i przy minimalnych kosztach wyrobu, zastosowano wytłumienia jak w większych samochodach.

Nieprzyjemne brzęczenie podczas jazdy można było usłyszeć tylko wówczas, gdy gwałtownie nacisnęliśmy gaz i przez pewien czas mały silniczek starał się wkręcić na wyższe obroty. Jednakże gdy jadący miał świadomość, że silniczek nie zapewni przyspieszenia na wysokim biegu i odpowiednio manewrował lewarkiem, to jazda okazała się dużo przyjemniejsza niż można było na początku oczekiwać. Składniki zadowolenia są trzy.

Po pierwsze karoseria

Nadwozie tego pojazdu nie należy do gigantów, do których spakujemy drużynę koszykarzy wraz z torbami sportowymi i piłkami. Jest to typowy samochodzik na zakupy, coś jakby Fiat 126p XXI wieku. Jednakże jak przystało na pojazd który swą premierę miał całkiem niedawno (wiosna 2005) nadwozie jest estetyczne i dość obszerne, a wyposażenie w pełen pakiet bezpieczeństwa (ABS, poduszki powietrzne) daje poczucie, iż nie jest to podróbka zrobiona małymi chińskimi rączkami. Także jazda nawet na dalsze odległości nie daje powodów do narzekania na wygodę siedzeń (chociaż z tyłu ławka jest nieco za płaska), czy szum wiatru opływającego nadwozie.

Dodatkowo prezentowany pojazd miał klimatyzację, która dość dobrze (chociaż mogłaby pracować ciszej) chłodziła wnętrze. Mankamentem jest jedynie mikroskopijny bagażnik (pojemność 139 litrów), który nie dość że jest bardzo wąski, to jeszcze dostęp do niego przez minimalną powierzchnię klapy tylnej (czy raczej szyby) ma bardzo wysoko próg, przez co jest za głęboki.

Po drugie podzespoły

Jak wspominałem dane techniczne (moc 68 KM, prędkość 157 km/h) oglądane na papierze robiły dość korzystne wrażenie i trzeba przyznać, że podczas jazdy nie było zaskoczeń. Po rozpędzeniu pojazd prowadził się energicznie, skrzynia pozwalała ma precyzyjny wybór przełożeń, a mimo swej niewielkiej karoserii model nie myszkował po jezdni na odciśniętych przez ciężarówki koleinach.

Co więcej przy przejeździe przez kręte górskie drogi mimo słabego silnika, Aygo doganiał dużo mocniejsze samochody, a na zakrętach czuło się jakby był przyklejony do nawierzchni. Jest to efekt doboru proporcji rozstawu kół i osi. Przy zaledwie 234 cm rozstawu osi, koła na tej samej osi są oddalone od siebie aż o 141 cm. Tym samym są umieszczone w odległościach zbliżonych do gokarda i stąd pojazd tak doskonale zachowuje się na zakrętach.

Po trzecie spalanie

Zaskoczeniem jest natomiast wizyta na stacji benzynowej. Bak ma wprawdzie pojemność 35 litrów, ale mimo tego można zapomnieć o wizytach pod dystrybutorem. Średnie spalanie 4,7 l/100 km, a na trasie około 4 l/100 km pozwala na przejazd 700 km. Tym samym mimo maleńkiego baku zasięg jest całkiem przyzwoity.

A ile kosztuje Aygo?

Najtańsze Aygo pięciodrzwiowe kosztuje równe 30 000 zł. Ma on w standardzie ABS, dwie poduszki powietrzne, centralny zamek i wspomaganie układu kierowniczego, ale brak tam np. fabrycznego radio, nie mówiąc już o klimatyzacji. Gdy chcemy zakupić topową wersję (34 800 zł) w której będzie dodatkowo klimatyzacja, elektryczne szyby i radio CD musimy patrzeć na Aygo Premim.

Jeżeli zrezygnujemy z klimatyzacji to Toyota oferuje Aygo Luna za 33 500. Jednakże w żadnej wersji nie ma elektrycznie otwieranych szyb tylnych. Mało. W żadnej wersji nie ma nawet tradycyjnych szyb okiennych. Maluchy PSA/Toyota w tylnych drzwiach mają bowiem szybkę uchylną do jakiej przyzwyczailiśmy się w samochodach trzydrzwiowych.