Gdy jednak spojrzymy na ceny innych samochodów i wyniki sprzedaży takich aut jak Polonez czy Skoda Felicia, pytanie nabiera innego wymiaru.Za podobne pieniądze możemy dostać także nowiutkiego Matiza - produkt, który w porównaniu ze "110" wygląda jak z innej epoki.
3,5-metrowe autko z Korei z 52-konnym trzycylindrowym silniczkiem, który z wysiłkiem i sporym hałasem rozpędza się do 144 km/h, częściej będzie gościło na prawym pasie drogi szybkiego ruchu i w miejskim gąszczu. Łada to przy nim po prostu rakieta - 76 KM rozpędza wóz do 167 km/h.
Ale Rosjanie sztukę budowania kosmicznych statków ostatnio zaniedbali, co dobitnie pokazują wydarzenia ze stacją Mir. Co prawda samochód nie wygląda już jak auto powypadkowe z niedopasowanymi do reszty nadwozia maskami i drzwiami, ale nie wiadomo, czy to zasługa fabryki, czy może ręcznego przygotowywania eksportowych samochodów naLitwie.Dwa światyRzut oka na detale ukazuje różnice pomiędzy dwoma światami. Deska rozdzielcza jak syberyjskie pokłady węgla, wnętrze szare jak dzień polarny, droga hamowania (bez znaczenia czy tarcze są gorące czy zimne) długa jak tajga.
Gdy rano wsiadamy do auta, wita nas przykry zapach plastików użytych do wykończenia wnętrza, drążek zmiany biegów trzęsie się przy zmianie obciążenia jak galaretka.
Jeśli jednak przyjrzymy się bliżej fabryce i porównamy dzisiejszy produkt z tym co opuszczało Togliatti jeszcze parę lat temu, trzeba przyznać, że zmienia się tam na lepsze i rosyjska gospodarka z wolna zaczyna nabierać rozpędu.
W "110" widać spory udział europejskich producentów akcesoriów samochodowych - licznik z VDO, wtrysk od Boscha, a pasy bezpieczeństwa od producenta z Macedonii. Inne elementy opatrzone są napisami cyrylicą - gumowe węże, kable, szyby, akumulatory pochodzą z Rosji. "Mroczny" zwycięzcaRównież doskonałe reflektory, w których pola oświetlane od nieoświetlonych można by oddzielić linijką i które wygrywały już wcześniej w testach, pochodzą od miejscowego producenta.
Jazda nocą i we mgle nie będzie więc stanowić dla posiadacza Łady problemu. Co innego Matiz - efektowne, ładnie wkomponowane "wyłupiaste" lampy nie świecą tak dobrze. Tradycyjnie już Łada ma świetne ogrzewanie.
Po kilkuset metrach we wnętrzu zaczyna się robić ciepło. Pod ręką mamy także obieg zamknięty powietrza, a temperatura jest regulowana automatycznie. Pod maską schowany jest także filtr z aktywnym węglem, przez który przepuszczane są opary paliwa. Bez niego spełnianie normy emisji spalin E3 nie byłoby możliwe.
Znany z Samary silnik jest bardzo elastyczny, a jego moc bardzo łagodnie przenoszona na koła. Na piątym biegu podróż z prędkością 60 km/h (1500 obr./min) nie stanowi najmniejszego problemu.
Jeżdżąc najnowszym produktem z Rosji przypomnieliśmy sobie legendarny slogan Rolls-Royce'a: "Jedyny dźwięk jaki usłyszysz we wnętrzu to tykanie zegarka". W "110" tak rzeczywiście jest, tyle że nie do końca jesteśmy pewni, czy świadczy to o kunszcie rosyjskich producentów czasomierzy.
Po zakrętach małe autko porusza się ze zwinnością piłeczki tenisowej, ociężała Łada, mimo zębatkowej przekładni ma niezbyt precyzyjny układ kierowniczy.Bezpieczeństwo i...Co się tyczy bezpieczeństwa, tu czas zatrzymał się w miejscu. ABS, poduszki powietrzne czy napinacze pasów? "A po co?" zdają się odpowiadać z Togliatti. "Przecież nikt nie kupuje samochodu z myślą o wypadku". Niestety, nie jesteśmy sami na drodze.
Na pocieszenie mamy znacznie większą, a co za tym idzie bezpieczniejszą karoserię. W odróżnieniu od Łady, gdzie oprócz zaufania do własnych możliwości jako kierowcy i sporej ilości blachy, w Matizie mogą nas chronić dwa airbagi i ABS - tak przynajmniej było w wypadku wersji Top.
Zmieniony Matiz pojawi się w Polsce po wakacjach. Cena będzie zbliżona do auta obecnie oferowanego. Analogiczny do testowego model (Joy) kosztuje 31 400 zł - w standardzie ma tylko jedną poduszkę, ale za to wspomaganie kierownicy. Łada kosztuje u nas 31 000 zł. Za tą cenę dostaniemy elektrycznie sterowane szyby z przodu, centralny zamek, immobiliser, lakier metalizowany.PodsumowanieDesign nadwozia Matiza bardziej odpowiada naszym czasom, kolory karoserii i wnętrza są przyjemniejsze, zużycie paliwa mniejsze. Na polskim rynku Łada daje lepsze warunki gwarancji - 3 lata lub 100 tys. km, Daewoo tylko dwa.
W mieście lepiej będzie sobie radził Matiz - na krótkich siedziskach da się jakoś wytrzymać. Jeśli chcemy mieć auto większe, z lepszymi osiągami, nadające się bardziej w trasy, należy się zastanowić nad Ładą.
Gorzej będzie z jakością... Z przymrużeniem oka można powiedzieć, że materiały użyte do wykończenia sprawdzają się w każdych warunkach.