Aby stać się właścicielem jednego z nich, nie wystarczy mieć 192 780 euro na koncie. Wersja Valentino Balboni będzie dostępna wyłącznie dla najwierniejszych klientów "lambo". Do tego dobrze byłoby, żeby ci, którzy usiądą za jego kierownicą, byli już naprawdę doświadczeni w jeździe tak mocnymi autami. Na najmniejsze dotknięcie gazu czy obrót kierownicą samochód reaguje nerwowo, jak wystraszony królik. Gdy do tego przyjdzie nam do głowy wyłączyć ESP, zostajemy ze swoimi umiejętnościami zupełnie sami, a przy przenoszeniu tak olbrzymiej mocy tylko na tył wprawne i szybkie ręce na pewno się przydadzą.
Nawet sam Valentino Balboni pytał konstruktorów Lamborghini, czy koniecznie trzeba wracać do napędu wyłącznie na tył. Trzeba! Doznania z jazdy po szybkich zakrętach są naprawdę niezapomniane i nieporównywalne z wrażeniami prowadzenia aut z napędem 4x4. Dlatego Balboni ma dla elitarnej klienteli dobrą radę: "Wsiadać, niczym się nie przejmować i jazda!". No tak, łatwo powiedzieć...
Dla bogatych ekomaniaków mamy dobrą wiadomość – szef Lamborghini Stephan Winkelmann zapowiedział, że w 2015 roku firma wypuści na rynek...hybrydowy pojazd zbudowany na bazie Gallardo. No cóż, to z pewnością nie będzie wcale tanie oszczędzanie.