Logo

Limuzyna off-road

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Starsze samochody przeznaczone do jazdy po bezdrożach nie zapewniająkomfortu na asfalcie i stabilności podczas szybkiej jazdy. Auta typuMercedesa ML łatwo rozwijają zawrotne prędkości, a ich konstrukcjaobiecuje wysokie możliwości w terenie

Limuzyna off-road
Zobacz galerię (3)
Auto Świat
Limuzyna off-road

Czy ML to tylko pozorant, którym lepiej nie opuszczać utartych szlaków? Sprawdzimy to na przykładzie podstawowej wersji benzynowej - 350 w limitowanej serii Inspiration.

Na cztery łapy

Podstawą samochodu terenowego jest układ napędowy. Mercedes stosuje najkorzystniejsze (z punktu widzenia kierowcy) rozwiązanie - stały napęd wszystkich kół z podziałem momentu obrotowego w proporcjach (przód/tył) 50/50. Nie ma mowy o dołączaniu sprzęgiełek w piastach, zatrzymywaniu się itp.

Rozwiązanie szczególnie przydatne w zimie, kiedy wjazd na ośnieżony kawałek drogi nie wiąże się z gorączkowym szukaniem dźwigni napędu. Przewidziano też reduktor włączany przyciskiem na desce.

Marzeniem każdego kierowcy jeżdżącego w terenie są blokady mechanizmów różnicowych. Mercedes postawił w tym przypadku na elektronikę (układ ETS4), która działa sprawnie - bez szarpnięć łagodnie steruje rozdziałem momentu obrotowego.

W terenie objawia się to tym, że rzadko dochodzi do buksowania jednego z kół - jeśli brak przyczepności, obracać się będą... wszystkie cztery. Tu istotną rolę odgrywają opony, jednak również one nie znoszą kompromisu - albo zapewniają przyczepność w terenie, albo dobre trzymanie się i niski poziom hałasu na szosie.

Nie trzeba zgadywać, na co zdecydował się Mercedes - szosowe opony Continentala (275/55 R 17) nie zdają egzaminu w piasku.Równie ważnym elementem jest dobrze skonstruowane podwozie.

Wykorzystując sztywne mosty, niełatwo osiągnąć komfort i bezpieczeństwo

Ponieważ jednostki napędowe klasy M oferują osiągi, jakich nie powstydziłby się samochód klasy średniej, każde z kół pracuje tu oddzielnie. Efekt jest dobry, na asfalcie auto prowadzi się niewiele gorzej od samochodów osobowych, a osiągnięcie prędkości ponad 200 km/h(!) nie zrobi wrażenia ani na kierowcy, ani na pasażerach.

Komfort jazdy niewiele zmniejsza się w terenie i przy pokonywaniu nierówności. Jednak parametry charakteryzujące zdolności terenowe (np. prześwit wynoszący 205 mm, skok kół) nie przemawiają za wizytami w buszu.

Nowy silnik 3,7 l dzięki automatycznej skrzyni nie chwali się swoimi możliwościami. Nie oznacza to jednak że ich nie ma - gwałtowne przyspieszenie jest możliwe, trzeba tylko wydać dość jasne polecenie pedałem gazu.

Nawet umiarkowane obchodzenie się z tym elementem nie ustrzeże przed wysokimi rachunkami na stacji benzynowej. Na szczęście zużycie paliwa łatwo przekraczające 20 l na 100 km nie każdemu przeszkadza...

Na ramie

Mimo iż wielu konkurentów zrezygnowało już z klasycznej ramy, Mercedes uważa, że to nieodzowny element auta, które choćby chce udawać terenówkę. Rama połączona została więc z luksusową, obszerną kabiną.

Zarówno "suche" pomiary, jak i oględziny są zgodne - tu nie trzeba chować łokci, ani szukać miejsca na głowy. Mimo skromnej długości zewnętrznej nie ma też powodów do narzekania na bagażnik, który jest równiutki i szeroki.

Duże wnętrze to niejedyny powód do dumy dla Mercedesa. Oddzielne sterowanie klimatyzacją w drugim rzędzie, elektryczna regulacja podgrzewanych, sportowych foteli pokrytych skórą - to się nie może nie podobać.

Kabina jest komfortowa i praktyczna, szczególnie jeśli zaopatrzymy się w parę niestandardowych dodatków, które oglądać można w testowanym egzemplarzu. W gąszczu elektrycznych "gadżetów" dziwi nieco brak komputera pokładowego.

Może lepiej nie straszyć spalaniem?

Schowek przed pasażerem nie jest duży, ale wynagradzają to uchwyty na napoje, z których puszka nie wypadnie nawet w terenie, uchwyty do mocowania bagażu, dodatkowe gniazdka 12V itp. Tylną kanapę można przesuwać o 80 mm, a po jej złożeniu tworzy się długa, płaska podłoga.

Dla kogo?

ML 350 w podstawowej wersji kosztuje niebagatelną kwotę 267 tys. zł. Inspiration (z 17-calowymi alufelgami, sportowymi fotelami, skórzaną tapicerką i elementami stylizacyjnymi) wymaga wydania 29 tys. zł więcej.

Parę "niezbędnych" dodatków, jak np. wspomaganie parkowania, system audio z nawigacją itp., podnosi cenę powyżej... 350 tys. zł. Minusem jest tylko 2-letnia gwarancja perforacyjna. Większość Czytelników (nas również) przechodzą dreszcze na myśl choćby o ubezpieczeniu...

Ale koszty nie wszystkich odstraszają, bo auto znajduje wielu nabywców. Główny konkurent - BMW X5 - w wersji z nieco słabszym silnikiem 3-litrowym kosztuje podobną kwotę, a sprzedaje się gorzej.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: