Ale już wkrótce się to zmieni, bo właśnie obniżono cenę Europy, a wersja SE (Special Equipped, czyli ze specjalnym wyposażeniem) będzie miała mocniejszy silnik. Zanim jednak zaczniemy rozkoszować się możliwościami Lotusa, trzeba usiąść za kierownicą, a to wymaga niemalże akrobatycznych umiejętności. Ale trud się opłaca. Supercienkie fotele kubełkowe pasują, jakby były robione na miarę. Wciskamy przycisk "Start" i zaczyna się zabawa. Co prawda, z tyłu pracuje zwykłysilnik 4-cylindrowy, ale to co potrafi to auto, w pełni wynagradza nam tę "niedogodność". Lotus najlepiej czuje się na krętych, wąskich drogach, które pokonuje z godną pochwały neutralnością. Układ kierowniczy nawet bez wspomagania pracuje lekko i jest bardzo precyzyjny. Podczas wybierania biegów słychać przyjemne, metaliczne kliknięcie, a każdej zmianie przełożenia towarzyszy świst z zaworu upustowego turbiny. Do tego mniejsze nierówności są "filtrowane" niemalże wzorowo! Lotus naprawdę się postarał. Niech żyje Europa!