Wszystko za sprawą niezwykłych nawet jak na autko miejskie wymiarów, designu, konstrukcji sensacji, jaka mu towarzyszy, od kiedy wyjechał na ulice. Kiedy pojawia się na drodze, wzbudza wielkie zainteresowanie. I nie tylko u nas (co zrozumiałe, zważywszy na rzadkość występowania), ale wszędzie, również w swojej ojczyźnie, czyli w Niemczech, a także we Francji, Szwajcarii, we Włoszech.
Smart wywołuje także sympatię
Inni kierowcy przyzwyczajeni do aut mających co najmniej 3-4 metry długości dziwią się, jak w takiej zabawce mogą się zmieścić dwie osoby. A mogą i to bez trudu. Maleńki z zewnątrz Smart oferuje we wnętrzu nadspodziewanie dużo przestrzeni, zarówno na nogi, jak i nad głową.
Dość powiedzieć, że nawet osoby o wzroście 190 cm nie będą narzekały na ciasnotę. Siedząc za kierownicą lub na prawym fotelu Smarta, ma się wrażenie, jakby siedziało się w dużym samochodzie. Do momentu, kiedy obejrzymy się do tyłu. Wtedy okazuje się, że nasze autko kończy się tuż za zagłówkiem fotela.
To oczywiście natychmiast rodzi pytanie: czy takie małe autko gwarantuje kierowcy i pasażerowi bezpieczeństwo podczas kolizji?
Okazuje się, że gwarantuje i to wysokie. Smart ma twardą skorupę nadwozia z superwytrzymałej stali, zapewniającą nawet podczas dużych kolizji tzw. klatkę bezpieczeństwa. Przy uderzeniu w tył część energii odbiera umieszczony tam silnik, który przemieszcza się do przodu.
Przy uderzeniach bocznych elementem usztywniającym są... koła (rozstaw osi wynosi zaledwie 181 cm). Smart ma ponadto dwie poduszki powietrzne (wersja testowana miała także boczne airbagi), ABS i ESP.
Zajmowanie miejsca jest bardzo wygodne, fotele umieszczone są wysoko (ale nie mają regulacji pionowej), co zapewnia dobrą widoczność do przodu i na boki, daje także poczucie bezpieczeństwa i ułatwia manewrowanie. Widoczność do tyłu ograniczają wysokie, zintegrowane z oparciami foteli zagłówki i szeroki tylny słupek.
Wnętrze Smarta nic nie straciło ze swojej fantazji i uroku, mimo że ma już 5 lat
Kolorowy kokpit, deska rozdzielcza pokryta materiałem, duży prędkościomierz i dwa wskaźniki "na słupkach": obrotomierz i zegar. Po bokach oryginalne kopułki nawiewu, a pod szybą dwa małe głośniki.
W Smarcie brakuje trochę zamkniętych schowków - są tylko malutkie i otwarte (umieszczone pod deską rozdzielczą), a także w drzwiach i dwa otwierane (szufladki) na panelu środkowym i pod nim. Smart ma wydajny system ogrzewania i przewietrzania wnętrza (w testowanej wersji była nawet klimatyzacja).
Wszystkie dźwignie i przełączniki obsługuje się łatwo. Jedynie pewnego treningu wymaga obsługa automatycznej przekładni. Wszystkie wersje Smarta nie mają pedału sprzęgła, wyposażane są w półautomatyczną 6-biegową skrzynię.
Wersja "smart & passion" ma skrzynię pozwalającą na automatyczną lub półautoamatyczną zmianę biegów. Automat załącza się za pomocą guzika na dźwigni. Działa on z pewnym opóźniemiem, dlatego przy dynamicznej jeździe, podczas wyprzedzania itp. lepiej jest zmieniać biegi ręcznie (wystarczy przesunąć dźwignię do przodu lub do tyłu).
Testowego Smarta napędzał silnik benzynowy o pojemności 0,6 litra turbo o mocy 54 KM
Do jazdy w mieście taka moc wystarcza, ale silnik jest głośny, zwłaszcza wtedy, gdy chcemy jechać nieco dynamiczniej i przyciskamy mocniej pedał gazu. Prędkość maksymalną Smarta ograniczono elektronicznie do 135 km/h.
W miarę nieuciążliwa jest jazda z prędkością 80-100 km/h. Autko rozkręca się wprawdzie dość długo (osiągnięcie "setki" zabiera mu aż 18,6 sekundy), ale po nabraniu prędkości zachowuje się dobrze.
Niewielkie wymiary auta oraz mały rozstaw osi zmusiły konstruktorów do zaprojektowania twardego zawieszenia. Miękko zawieszony Smart zachowywałby się niepewnie, na zakręcie groziłby wywrotką. Twarde zawieszenie (plus seryjne ESP) zapobiega temu, ale jest dokuczliwe, szczególnie na naszych nierównych drogach.
Dla kogo zatem jest to małe, śmieszne autko?
Zainteresowanie wzbudza wśród wielu, ale krąg odbiorców wyznacza jego wysoka cena oraz 2-osobowa kabina. To jest autko miejskie dla tych, którzy mają spore pieniądze i większe samochody na dalsze wyjazdy niż do pobliskiego marketu.
Galeria zdjęć
Mały, ale sprytny
Mały, ale sprytny
Mały, ale sprytny