Pokażemy też odmianę X 350 d z naszym (czyli niemieckim) dieslem V6, ale to będzie tylko tzw. co-drive (czyli przejażdżka na prawym fotelu). To zdanie, wypowiedziane przez pracownika Mercedesa na zakończenie konferencji, nie wywołało jakichś wielkich emocji. Na prawym fotelu? Nuda. Na szczęście nie po to ciągnęli nas do Santiago de Chile, żeby nie dać sprawdzić klasy X zza kierownicy. Zaczniemy więc od jazd wersjami 2.3/163 (X 220 d) i 190 KM (X 250 d), wyposażonymi w silniki przejęte od partnera – Nissan-Renault.
Nie chcemy jednak powtórzyć historii z Citanem, który zbyt mało odróżniał się od Renault Kangoo – tłumaczą PR-owcy Mercedesa. Zgadzam się, to był zły kierunek. Nie żeby Kangoo było kiepskie, ale przyklejenie mu gwiazdy na grillu to ze strony Niemców pomysł chybiony marketingowo. Z klasą X ma więc być inaczej, bo to podobno nie Nissan Navara z innym znaczkiem, lecz zupełnie samodzielny produkt. Poza kilkoma elementami karoseryjnymi (m.in. obudowa lusterka, jedna z klamek) z zewnątrz wspólnych części nie ma. Oba auta dzielą za to platformę i zjeżdżają z jednej taśmy produkcyjnej, ale to zrozumiałe – niższe koszty.
Pierwsze wrażenie – wizualne – jest bardzo dobre. Z zewnątrz pikap Mercedesa prezentuje się dostojnie. Jeśli ma budzić większy respekt niż Navara, to mu się to chyba udaje. Kokpit też robi dobre wrażenie, tyle że... z daleka. Projekt jest ładny, obsługa w miarę intuicyjna, ale już dobór materiałów rozczarowuje. Nie żebym po pikapie oczekiwał wykończenia na poziomie klasy S, ale kokpit nie spełnia obietnicy, którą daje swoim wyglądem.
Mercedes klasy X - po komforcie go poznasz
To, co jednak faktycznie odróżnia Mercedesa od Nissana, to prowadzenie. Zawieszenie klasy X zostało dopasowane do potrzeb trochę innego klienta. I znowu – nowa Navara to udany projekt i coraz mniej czuć w niej geny wołu roboczego. Mercedesa natomiast prowadzi się jeszcze ciut pewniej i bardziej komfortowo. Pod tym względem bardziej przypomina on osobówkę. Czy te dwa auta nie będą sobie nawzajem wchodzić w drogę? Raczej nie, bo celują w innego klienta.
Zaskakuje także bardzo przyzwoite wyciszenie kabiny – nawet przy prędkościach autostradowych da się w miarę swobodnie rozmawiać. Ładowność to dobry klasowy standard: klasa X zabierze na pakę ponad 1000 kg. Do wyboru będą różne rodzaje zabudowy.
Silnik 2.3/190 KM (biturbo) ma wystarczająco mocy, ale w dźwięku jego pracy wyraźnie słychać geny ciężarowe. Nasz diesel 3.0 V6 to co innego – mówi kierowca testowy Mercedesa, z którym jadę przedprodukcyjnym X 350 d. – Specjalnie do tej wersji jeszcze mocniej przerobiliśmy zawieszenie, kierowca będzie miał do dyspozycji wybór trybów jazdy. Po czym włącza „Sport” i na krętej górskiej drodze rozpędza się do 140 km/h. Czuć, że auto pracuje, a przednie opony robią, co mogą, ale – jak na pikapa – to wręcz szokująco dobre własności jezdne. Nuda? Broń Boże!
W Polsce będą dostępne dwie wersje wyposażenia (Progressive i Power), kabina Double Cab i seryjny napęd na obie osie. Cena: od 175 275 zł.
Mercedes klasy X - w punkt
To jest super. Jeździ prawie nie jak pikap. A to komplement.
To nie wyszło. Mercedes musi kosztować, ale „goła” Navara może być nawet o 57 000 zł tańsza...
Efekt WOW! Komfort jazdy na pusto plus wyciszenie kabiny.
Kto to kupi? Ci, dla których Navara i Amarok są zbyt plebejskie.
Mercedes klasy X - naszym zdaniem
Mercedes już raz zrobił błąd z Citanem i teraz nie chce go powtórzyć. Klasa X – mimo podobieństw do Nissana – jest w wielu aspektach inna. I lepsza.
Mercedes klasy X - dane techniczne
Silnik | diesel biturbo, R4 |
Pojemność | 2298 cm3 |
Moc | 190 KM/3750 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 450 Nm/1500 obr./min |
Napęd/skrzynia biegów | 4x4/skrzynia aut. 7b |
Długość/szerokość/wysokość | 5340/1920/1819 mm |
Ładowność | 1031 kg |
Masa własna | 2169 kg |
Masa przyczepy | 3500 kg |
Prędkość maksymalna | 179 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11,4 s |
Spalanie średnie | 7,7 l/100 km |
Emisja CO2 | 203 g/km |
Cena | od 186 714 zł |
.
Wygląda jak Navara? Pozory. Poza silnikami 2.3 nie ma wielu wspólnych części.
Pikapa będzie miał i Mercedes. To jednak naturalny ruch niemieckiego producenta – bazę dał bratni Nissan, tak samo jak część silników i napęd 4x4. Ale klasa X ma być czymś więcej niż zwykłą kopią Navary.
Klasa X ma bardzo przyzwoite zdolności terenowe. Ale uwaga na długi tylny zwis!
To, co jednak faktycznie odróżnia Mercedesa od Nissana, to prowadzenie. Zawieszenie klasy X zostało dopasowane do potrzeb trochę innego klienta. I znowu – nowa Navara to udany projekt i coraz mniej czuć w niej geny wołu roboczego.
Mercedesa natomiast prowadzi się jeszcze ciut pewniej i bardziej komfortowo. Pod tym względem bardziej przypomina on osobówkę. Czy te dwa auta nie będą sobie nawzajem wchodzić w drogę? Raczej nie, bo celują w innego klienta.
Zaskakuje także bardzo przyzwoite wyciszenie kabiny – nawet przy prędkościach autostradowych da się w miarę swobodnie rozmawiać.
adowność to dobry klasowy standard: klasa X zabierze na pakę ponad 1000 kg. Do wyboru będą różne rodzaje zabudowy.
Kokpit bardzo ładnie wygląda, lecz... tylko z daleka. Materiały są ładnie spasowane, ale tanie.