Czwarta generacja produkowanego od 2006 r. L200 z pewnością nie należy do nudnych. Uwagę zwraca zwłaszcza masywny przód auta oraz w testowanej wersji poszerzone błotniki, 17-calowe felgi aluminiowe oraz stopnie boczne. Z tyłu z kolei podobać się może obła nakładka na skrzynię ładunkową (Fullbox). Wnętrze również jest ciekawie wykonane (srebrne inkrustacje, skórzane elementy) i co najważniejsze – łatwe w obsłudze. Przyzwyczaić się tylko trzeba do nisko zamocowanego fotela, którego usytuowanie bardziej pasuje do auta sportowego niż pikapa. Tylne miejsca w L200 należy traktować raczej jako dodatkowe. Kanapa jest mało wygodna, a ograniczona przestrzeń na kolana nie sprzyja dalszym podróżom.
Fabrycznie wzmocniony silnik w stosunku do wcześniej oferowanego pakietu tuningowego (Rallyart – 167 KM) ma dużo lepszą dynamikę. Owszem, pozostała dziura turbinowa, ale jest ona teraz znacznie mniejsza. Odmiana HP nie tylko lepiej przyspiesza do "setki" (o 3,4 s szybciej niż wersja 136-konna), lecz także – co ciekawe – jej apetyt na paliwo nie wzrósł znacząco. Napęd na cztery koła rewelacyjnie spisuje się zarówno w terenie, jak i na asfalcie. To zasługa centralnego mechanizmu różnicowego (element systemu Super select AWD), który pozwala przemieszczać się przy dużych prędkościach z załączonym napędem 4x4.
Podwozie L200 zostało sztywno zestrojone, przez co komfort jazdy na nierównych asfaltowych drogach jest raczej niski. Za to w terenie i po znacznym obciążeniu samochód prowadzi się rewelacyjnie. L200 wśród pikapów wyróżnia się małą średnicą zawracania.
Większa moc wiąże się z wyższą o 5 tys. zł ceną. Dzięki jesiennym rabatom (8 tys. zł) L200 ma zbliżoną cenę do Navary. Szkoda tylko, że chęć posiadania airbagów bocznych i kurtyn zmusza do zakupu droższej o 10 tys. zł wersji Instyle.