Pesymizm okazał się przedwczesny. Co prawda, sprzedaż marki ma znacznie niższy poziom niż np. Toyoty, jednak firma z trzema diamentami w logo wystartowała w tym roku z widoczną ofensywą, którą rozpoczął nowy Outlander. Kontynuatorem tej polityki jest zupełnie nieprzypominający poprzednika Lancer. Jest od niego tak bardzo inny, że nowego sedana można spokojnie zaliczyć do najmilszych tegorocznych motoryzacyjnych niespodzianek!Dobre osiągi i atrakcyjne wyposażenie w połączeniu z renomą marki dają sedanowi o długości 4,57 m dobrą pozycję startową. A wystarczy spojrzeć na linię, by bez pudła wskazać konkurentów. Z przodu zaczerpnięto z Volvo S40, z tyłu Lancer bardzo przypomina Alfę 159. Na szczęście to naśladownictwo nie przełożyło się na ceny, które wydają się mniej "ekskluzywne", aczkolwiek na pewno nie okazyjne. Za 59 990 zł, bo tyle kosztuje najtańsze auto z silnikiem benzynowym 1.5, dostaniemy kompletnie wyposażony samochód, z siedmioma airbagami (w tym kolanowy), manualną klimatyzacją, radiem z CD i MP3, elektrycznie sterowanymi szybami i lusterkami. Ale prezentowany Lancer nie jest taki skromny. To topowa wersja Instyle z dwulitrowym turbodieslem pod maską. Napęd pochodzi od Volkswagena, jednak oprogramowanie komputera sterującego pracą silnika zostało doszlifowane przez specjalistów Mitsubishi, co skutkuje nieco spokojniejszą pracą i mniej agresywnym przyrostem mocy w miarę wzrostu obrotów. Biegi zmienia się precyzyjnie i lekko, co dodatkowo zwiększa przyjemność z jazdy. A jest ona naprawdę duża. Lancer zaskakuje dobrze wyważonym prowadzeniem i wysoką stabilnością. System elektronicznej kontroli interweniuje dopiero wtedy, gdy kierowca mocno przesadzi. Układ kierowniczy działa bardzo dobrze, a resorowanie zapewnia udany kompromis między komfortem jazdy a sportowo pewnym prowadzeniem. Tak harmonijnie działające zawieszenie w samochodzie tej marki w klasie jak najbardziej rodzinnej to naprawdę miła niespodzianka. Nie obyło się jednak bez drobnych potknięć, które pozostawiają najlepszym rywalom pewną rezerwę możliwości. I tak, silnik jest dynamiczny i akceptowalny pod względem akustycznym, ale to wciąż tylko volkswagenowskie TDI z pompowtryskiwaczami (wtrysk typu Common Rail ma wejść dopiero w roku 2009), a to oznacza, że nietrudno znaleźć cichsze diesle. Niemniej wspomniana wcześniej wymiana oprogramowania w połączeniu z zastosowaniem własnej skrzyni biegów pozwalają niemieckiemu silnikowi sprawiać w Lancerze nieco lepsze wrażenie niż np. w Golfie. Kolejna sprawa to ergonomia miejsca kierowcy. Japońska marka ciągle ma problemy ze zrozumieniem, że europejscy kierowcy są wysocy i uparcie nie pozwala im regulować kolumny kierownicy w poziomie. Sama pozycja za kierownicą również nie jest idealna. Kokpit nie wydaje się ekstrawagancki, a fabryczny system audio z panelem dotykowym (o szumnej nazwie Mitsubishi Multi Communication System) wymaga przyzwyczajenia, by sprawnie się nim posługiwać. Na pocieszenie jest w nim serwer muzyki z dyskiem o pojemności 30 GB. W bagażniku dla odmiany denerwuje wysoki schodek, który powstaje po złożeniu oparć kanapy. Pora wreszcie zapytać: ile to kosztuje? Prezentowane auto, czyli Lancer 2.0 DI-D Instyle, to wydatek 104 990 zł. Ale na pocieszenie spieszymy dodać, że dla mniej wymagających przewidziano tańszą odmianę Invite z tym samym dieslem pod maską za "jedyne" 78 990 zł. To już brzmi znacznie lepiej, ale nadal nie jest to okazja. Ostateczną ocenę wystawią klienci!Rozmowa O nowym Mitsubishi i nie tylko z głównym projektantem LanceraPatrząc na obecną ofertę aut Mitsubishi, trudno dopatrzyć się jakichś wspólnych elementów stylistycznych. Kiedy to się zmieni? Rzeczywiście, jest taki problem, ale dotyczy głównie starszych modeli. Jeśli chce Pan zobaczyć nową twarz marki, proszę dobrze przyjrzeć się nowemu Lancerowi - to właśnie on będzie wyznacznikiem firmowego designu. Nie jestem w stanie odpowiedzieć, kiedy cała gama będzie wyglądała jak jedna rodzina, gdyż działamy stopniowo.Przez wiele lat zajmował się Pan projektowaniem wnętrz aut, więc jest Pan w tej dziedzinie ekspertem. Według jakiego klucza dobierane są materiały wykończeniowe?Jestem odpowiedzialny za cały projekt nowego Lancera, zatem ostatnie słowo w sprawie np. kolorystyki deski rozdzielczej należało do mnie. Oczywiście, ze względu na koszty logistyczne każdy producent ma określoną grupę kooperantów, więc zazwyczaj ten sam rodzaj materiałów ma kilka modeli - z identycznych tworzyw korzysta Lancer i Outlander. To jasne, że dobierając materiały, porównujemy także ofertę naszych bezpośrednich konkurentów.Co jest dla Pana ważniejsze przy opracowywaniu nowego modelu - design czy funkcjonalność?To zależy od auta. W przypadku Lancera Evo X musieliśmy dogadywać się z inżynierami, by dali nam pewien "margines bezpieczeństwa" na właściwe oddanie stylistyką wewnętrznych wartości auta. Ale czasem to inżynierowie muszą się bardziej podporządkować.
Mitsubishi Lancer 2.0 di-d - Konkurenci, drżyjcie!
Jeszcze niedawno przyszłość Mitsubishi nie wyglądała różowo. Od momentu zerwania współpracy z koncernem DaimlerChrysler sceptycy stracili wiarę w czwartego co do wielkości (dane do roku 2002) producenta samochodów w Japonii.