Logo
TestyTesty nowych samochodówNapięcie w klasie średniej

Napięcie w klasie średniej

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Biegun dodatni "potrzebuje" elektronów, zaś znajdujący się po przeciwnejstronie baterii biegun ujemny ma ich nadmiar. Między nimi powstajedzięki temu napięcie - co udowodnił już w roku 1800 Alessandro Volta

Napięcie w klasie średniej
Zobacz galerię (9)
Auto Świat
Napięcie w klasie średniej

Ale zasada ta, jak się okazuje, ma swe wyraźne odniesienie także w świecie samochodów. W dzisiejszym doświadczeniu, to jest, przepraszam, porównaniu, przeciwległymi biegunami są Volkswagen Passat i Ford Mondeo.

Dlaczego biegunami ?

Bo w grupie sensownych cenowo, a reprezentujących wysoki poziom samochodów klasy średniej są w absolutnej czołówce, jednocześnie reprezentując przeciwstawne charaktery.

Mondeo ma niemal sportowe zawieszenie i układ kierowniczy w typie gokarta, natomiast Passat to odpowiednik Cadillaca wśród europejskich "średniaków". Teraz pomiędzy te bieguny wkracza nowa Vectra.

W czterodrzwiowej wersji benzynowej 2.2 Elegance o mocy 147 KM zapewnia dalsze zwiększenie napięcia pomiędzy pozostałymi rywalami: 1,8-litrowym, 150-konnym Passatem 1.8 Turbo Comfortline i 146-konnym, dwulitrowym Mondeo Ghia X. Co będzie z tego "zadrażnienia instalacji elektrycznej"?

Znów tylko iskierki nadziei, czy może porządne, piorunujące wyładowanie?

Fakt, że stali klienci Opla mogą zostać porażeni już samym wyglądem zewnętrznym nowej Vectry. Kanciaste kształty, potężna sylwetka, "dwupiętrowe" reflektory - ten Opel nie jest co prawda elektryzująco elegancki, ale za to zdecydowanie i odważnie zrywa z dotychczasowym stereotypem samochodu emeryckiego, jaki ciągnął się za średnią klasą z Rüsselsheim (mimo awangardowości ostatniej Vectry) od czasów modelu Record.

Konserwatywni miłośnicy marki mogą się czuć z początku nieco wstrząśnięci, ale za to wreszcie Vectra może z podniesionym czołem stawać pomiędzy limuzynowo szykownym Passatem a ostro narysowanym Mondeo.

Tym bardziej że wszystko tu robi wrażenie bardzo solidnego. Przez szerokie drzwi łatwo wsiada się na przednie fotele i tylną kanapę, a świetnie ukształtowane i komfortowe siedzenia pokrywa opcjonalnie oferowana skórzana tapicerka.

Całe wnętrze Vectry intryguje inteligencją koncepcji

Najkrótszy z trójki aut (4,6 m) Opel nie zmusza swych pasażerów do najmniejszego "zacieśniania szyków". W kabinie jest przestronnie, wysoko i szeroko. Nawet rozrośnięci w barach i długonodzy koszykarze nie będą narzekać na warunki podróżowania. Także pod względem wielkości bagażnika Vectra nie ma się czego wstydzić przed rywalami.

Ajuż zajęcie miejsca za regulowaną dwupłaszczyznowo kierownicą (jak i w Fordzie czy Volkswagenie) wywołuje nagły przypływ bardzo ciepłych uczuć do nowego Opla.

Pozycja za sterami jest bardzo dobra, gdzie sięgnąć ręką materiały są wysokiej klasy, a rozplanowanie elementów kontrolnych jest tak przemyślane, że instrukcja obsługi nie będzie nam potrzebna.

Nawet jeśli deska rozdzielcza przypomina z wyglądu meblościankę z rozbudowaną aparaturą stereo, to bardziej skomplikowana jest obsługa kuchenki mikrofalowej. Przemyślne są drobiazgi, jak choćby kierunkowskazy: lekkie trącenie dźwigni powoduje trzykrotne mrugnięcie, co przy zmianie pasa ułatwia życie.

Ford i VW przekonują do siebie także bez takich ułatwień. Oba zapewniają niezwykle wysoką funkcjonalność, świetną ergonomię i znakomitą atmosferę "pracy za kółkiem".

Fakt, że na zupełnie różne sposoby. Mondeo w wersji Ghia dzięki obecności drewnianych inkrustacji (ciemny klon, niemal czarny), skórzanej gałce lewarka biegów i kierownicy (standard jak w Vectrze, w Passacie opcja) oraz aluminiowych i chromowanych elementów wykończenia oferuje swemu kierowcy i pasażerom atmosferę tyle elegancką, co sportową w charakterze.

Ogromne i superwygodne fotele są tu klasą same w sobie. Wszystkie elementy są świetnie spasowane, nawet jeśli smakosze designu mogą mieć zastrzeżenia do mieszaniny stylów i form, a materiały bardzo dobre.

Bardzo dobre, ale mimo wszystko nie aż tak dobre jak w Volkswagenie

Najbardziej limuzynowy (w sensie luksusowego nastroju) Passat jest pod względem wykończenia dość dziwny. A to dlatego, że przy najlepszych możliwych materiałach deski rozdzielczej i reszty kabiny znajdziemy tu na przykład kierownicę z taniutkiego tworzywa o konsystencji gumy (od spodu kierownicy, pod poduszką powietrzną, jest wręcz luźna) czy fotele przednie o siedziskach sięgających połowy uda i kompletnie pozbawione trzymania bocznego.

Sam design jest kwestią gustu, więc nie ma co się ponownie rozwodzić nad niebieskawofioletowym podświetleniem wskaźników. No nic, czas się przejechać. I od razu w Vectrze cała przyjemność z doznań materiałowo-ergonomicznych powoli traci.

Układ przełączania biegów pozostał typowo oplowski - haczy i pracuje nieprecyzyjnie. Silnik, mimo największej pojemności i bardzo dużego momentu obrotowego, zdaje się cierpieć na jakąś depresję ze skokami nastrojów.

Spod świateł rusza chętnie, nawet bardzo żwawo, by za chwilę stracić werwę. Najwyraźniej konstruktorzy za bardzo się przejęli oszczędnościowymi trendami i zafundowali Vectrze zbyt długie przełożenia skrzyni biegów.

I na nic cudownie wysoka kultura pracy, 147 KM i duża pojemność - na wyższych obrotach przyśpiesza z trudem, a osiągnięcie maksymalnej prędkości 216 km/h trwa długo.

Passat jest od tych wrażeń zdecydowanie oddalony

Zamontowany w nim silnik 1.8 T to znana i doskonale sprawdzona już jednostka, obecna w niemal wszystkich modelach Grupy VW. Jego 150 KM dzięki świetnie zestopniowanej skrzyni biegów zawsze stoi do dyspozycji kierowcy, a od 1750 obr. /min również cały moment obrotowy.

Zrywność, elastyczność, dobry dźwięk, spontaniczność - to najkrótszy opis jego charakteru. Niestety, każe sobie za to płacić, bo ma skłonności do opilstwa benzynowego. Wręcz zaskakująco żwawy jest silnik Forda.

Brak turbodoładowania powoduje - w porównaniu z Passatem - gorszą dynamikę i elastyczność, ale żwawość tej jednostki ustawia ją natychmiast w czołówce klasy do 150 KM. Owszem, wymaga pracy w wyższym zakresie obrotów niż Passat, ale po pierwsze w Volkswagenie obroty same wskakują pod czerwony zakres, a po drugie Ford nie karze za takie wyprawy portfela swego kierowcy.

Ma zdecydowanie sportowy charakter, znakomicie pasujący do natury całego auta. Inna sprawa, że do jego metalicznego brzmienia trzeba się przyzwyczaić, a przy naprawdę wysokich obrotach bywa chwilami niemile głośny.

To także pasuje do sportowego image'u, ale niekoniecznie do oczekiwań klientów dużych sedanów klasy średniej. Tę sportową dynamikę wykazuje Mondeo także pod względem nastawów zawieszenia, tyle że tu nie można mieć absolutnie żadnych zastrzeżeń.

Układ jezdny jest zestrojony fantastycznie, jędrnie i zaskakująco komfortowo wybiera wszystkie nierówności, mimo braku ESP (jest w opcji, co jest nie do końca zrozumiałe na tym poziomie konkurencji - zarówno Passat, jak i Vectra mają go seryjnie) doskonale sobie radzi z nawet bardzo ostro pokonywanymi zakrętami.

Po slalomie jeździ rzeczywiście jak wyścigówka, w czym wspaniałą pomocą jest bliski beemwoskiej doskonałości układ kierowniczy. Niemniej brak elektronicznej pomocy stabilizującej stawia Forda z góry na przegranej pozycji w "teście łosia", gdzie i Volkswagen, i Opel uzyskują o wiele wyższe prędkości. Za to Ford w porównaniu z konkurentami dysponuje dużo lepszymi hamulcami.

Passat rozczarowuje przesadnie komfortowymi nastawami zawieszenia

Owszem, przy zrelaksowanej jeździe jest to bardzo miłe, wrażenia z podróżowania przypominają luksus klasy wyższej, ale przy tak dynamicznym silniku niewielu kierowców jest w stanie powstrzymać się od agresywnej jazdy.

A wtedy okazuje się, że VW kładzie się na zakręcie, zbyt silnie wspomagany układ kierowniczy o za dużym przełożeniu nie daje zupełnie czucia jezdni.

Zaiste, tu ESP jest bardzo przydatny!

Vectra robi wrażenie doskonałego kompromisu pomiędzy układami jezdnymi obu arcyrywali. Jest twardsza od Passata, ale nie ma w niej ani cienia sportowego potencjału Mondeo. Po prostu jeździ bardzo komfortowo, nie popadając przy tym w niemal amerykańską chybotliwość w typie Passata.

Układ kierowniczy jest mniej precyzyjny od fordowskiego, ale należy go określić jako "w sam raz". Niemniej i tu ESP miał co robić, a trzeba przyznać, że Opel dopracował ten system znakomicie. Jego ingerencje są błyskawiczne i tak wyważone, że niemal niezauważalne.

Z trójki konkurentów w Polsce występuje Ford i Volkswagen. Pod względem wypo- sażenia prezentują się dobrze, ale oba mają jakieś braki. W Fordzie nie ma w standardzie ESP (z TCS 2900 zł),a w Volkswagenie seryjnie bocznych airbagów. Nawet po ich dokupieniu (1240 zł) Passat nadal pozostaje dużotańszy.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: