Logo

Nie na bulwary

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Mały, zwinny, wysoko zawieszony - mogłoby się wydawać, że Jimny jestidealnym rozwiązaniem do zatłoczonego miasta i podjeżdżania pod wysokiekrawężniki. Ale to tylko pozory

Nie na bulwary
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Nie na bulwary

Choć od razu tego nie widać, małe Suzuki jest surową terenówką, która w trudnych warunkach radzi sobie dużo lepiej niż niejeden groźnie wyglądający SUV.Nadwozie Jimny'ego mieści 4 osoby. Wysoka pozycja za kierownicą świetnie sprawdza się w jeździe miejskiej.

Ze względu na niewielką ilość miejsca pasażerowie siedzący z tyłu nie będą podróżować w komfortowych warunkach. Niezbyt zachęcający do długich wojaży jest także malutki bagażnik.

Sytuację ratuje możliwość złożenia tylnych siedzeń, ale wtedy autem podróżować mogą tylko dwie lub trzy osoby.Wygląd deski rozdzielczej doskonale odpowiada przeznaczeniu auta - nie ma tu miejsca na designerskie popisy.

Suwakowe regulowanie nawiewów zdradza jednak, że jest to konstrukcja nie najnowsza. Zagadkowe jest także umieszczenie cięgna do otwierania maski silnik w... schowku.

Delikatnie z gazem

Napęd auta przekazywany jest na tylną oś. W efekcie przy mokrych i śliskich nawierzchniach należy delikatnie obchodzić się z pedałem gazu - mocniejsze wciśnięcie go na ośnieżonej drodze spowoduje natychmiastowy poślizg tylnych kół. Aby z niego wyjść, potrzebna będzie szybka kontra kierownicą i... spore doświadczenie.

Żeby takiej sytuacji uniknąć, dźwignią z wnętrza auta należy dołączyć napęd osi przedniej (można to zrobić także w czasie jazdy do prędkości 100 km/h).Suzuki nie stosuje w swoim aucie systemów przeniesienia napędu sterowanych elektroniką - wszystko jest mechaniczne.

Ucieszy to z pewnością fanów jazdy poza asfaltowymi drogami. Gdy warunki jazdy są naprawdę ciężkie, wystarczy zatrzymać się na chwilę i tą samą dźwignią, którą dołączyliśmy przedni napęd, włączyć przełożenie terenowe.Niemalże 20-centymetrowy prześwit w połączeniu z niewielką masą powoduje, że Suzuki dobrze radzi sobie w terenie.

Niewielkie zwisy przednie i tylne umożliwiają podjazd autem pod całkiem strome wzniesienia

Solidna budowa Jimny'ego (rama, sztywne mosty na wahaczach wzdłużych i sprężynach) gwarantuje, że przejazd przez gałęzie czy łachy piachu nie spowoduje uszkodzeń.

Niestety każdy kij ma dwa końce - jeśli za kierownicą zasiądzie osoba niedoświadczona, a napęd na przód nie jest włączony, przydałyby się systemy kontroli, jak ESP lub przynajmniej zapobiegający buksowaniu kół ASR.

W wyposażeniu Jimny'ego nie znajdziemy jednak nawet ABS-u.Niespokojna tylna oś na mokrych nawierzchniach to niejedyny problem, z jakim będzie się musiał zmierzyć kierowca Jimny'ego.

Mało precyzyjny układ kierowniczy (przekładnia kulkowa) oraz wysokie nadwozie powodują, że przy bocznym wietrze utrzymanie prostego kierunku jazdy jest prawie niemożliwe. Bardzo źle oceniamy także drogę hamowania - ponad 46 metrów to wynik już dziś niespotykany.

Typowa terenówka

Również kompensowanie nierówności nie wychodzi Jimny'emu najlepiej - dwie sztywne osie na wzdłużnych wahaczach doskonale sprawdzają się w terenie, ale na dziurawych, miejskich ulicach auto nieprzyjemnie podskakuje i komfort podróżowania jest mocno ograniczony.

Służący do napędu auta 80-konny silnik 1.3 nie najgorzej radzi sobie z Jimnym. Jeśli chcemy poruszać się dynamicznie, musimy się przyzwyczaić do "kręcenia" motoru ponad 3,5 tys. obrotów, co zaowocuje także sporą hałaśliwością.

Biorąc pod uwagę przeznaczenie i system napędu, średnie spalanie na poziomie 8,9 l/100 km wydaje się uzasadnione.Ostatnia sprawa to cena. Auto z 2003 roku wyposażone w 2 poduszki, wspomaganie kierownicy i centralny zamek kosztuje 52 900 zł.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Powiązane tematy: