Jednym z mistrzów w dziedzinie małych aut za niewielkie pieniądze jest od lat Fiat. Jest to jeden z powodów, dla których tak dobrze wypada jego sprzedaż.Wprawdzie jeszcze kilkanaście lat temu całe rodziny potrafiły jeździć Maluchem do Grecji, dziś jednak już Seicento okazauje się dla wielu niewystarczające.
I wtedy uwagę przykuwa drugi co do wielkości produkt Fiata, czyli Punto. Ci, którym odpowiada model trzydrzwiowy, mają od niedawna jeszcze jedną wersję do wyboru, mianowicie GO!
Podstawową różnicę widać już po pierwszym otworzeniu drzwi
Miejsce standardowych i zupełnie nieciekawych fotel przednich zajęły anatomiczne fotele sportowe. Wywodzą się one w prostej linii z usportowionego modelu HGT. Drugą istotną różnicą w porównaniu z modelem S jest wchodząca w skład wyposażenia instalacja audio z subwooferem.
W desce rozdzielczej na stałe zamontowano radiomagnetofon Blaupunkta, a w całym aucie rozmieszczono sześć głośników oraz subwoofer, który znajduje się w bagażniku. Całość działa naprawdę imponująco, jak na zestaw montowany seryjnie i to w niedrogim przecież samochodzie.
O samym Punto powiedziano już wiele, dlatego w tym miejscu warto jedynie zaznaczyć jego najmocniejsze i najsłabsze strony. Podstawową zaletą, która w dużym stopniu przyczyniła się do umocnienia tego auta na wysokiej pozycji w klasie, jest nadwozie.
Jakkolwiek samą stylistykę można chwalić, bądź krytykować, to jednak ergonomia i rozplanowanie przestrzeni wewnątrz zostały dopracowane po mistrzowsku. Auto to ma rekordowo dużą przestrzeń w przedniej części samochodu, oczywiście w tej klasie aut.
Przednie fotele bezproblemowo pomieszczą rosłych koszykarzy, a ilość wolnego miejsca powoduje, że w ogóle nie ma się wrażenia jazdy małym autem.
Klaustrofobicy mile widziani
Przejęcie foteli z wersji HGT spowodowało, że nawet na szybko pokonywanych zakrętach kierowca pewnie trzyma się na swoim miejscu. Nie trzeba ściskać kierownicy, co jest prawie regułą w większości samochodów w tej klasie cenowej.
Jeżeli chodzi o ilość wolnego miejsca w tylnej części auta, sytuacja wygląda równie dobrze, pod warunkiem że przednie fotele nie są odsunięte do tyłu. Wtedy bowiem drastycznie spada ilość miejsca na kolana dla pasażerów tylnej kanapy.
Nieduża długość całkowita oraz stosunkowo obszerne wnętrze sugerują, że bagażnik nie może być zbyt spory. I rzeczywiście, ma on 264 litry, czyli tyle, co przeciętnie w tej klasie aut. Wystarcza to w zupełności dwóm osobom, ale już czteroosobowa rodzina może mieć problem.
Problemów za to na pewno nie przysporzy obsługa samochodu
Czytelne wskaźniki na desce rozdzielczej oraz tradycyjnie, "fiatowsko" rozwiązane przełączniki i przyciski są proste w obsłudze, a ich rozmieszczenie jest intuicyjne. Ważnym podkreślenia szczegółem jest dość dobre spasowanie elementów, z których składa się deska rozdzielcza.
Znane ze starszych modeli Fiata trzaski czy skrzypienia tutaj już praktycznie się nie zdarzają. Widać po tym, jak dużo pracy włożyli konstruktorzy oraz fabryki Fiata w ucywilizowanie nowych modeli. Pod tym względem auto może już śmiało konkurować z samochodami niemieckimi, co jeszcze kilka lat temu było raczej małoprawdopodobne.
Kolejnym, tym razem już bardzo mocnym punktem Punto jest kwestia bezpieczeństwa biernego. Testy przeprowadzone przez niezależną organizaję NCAP, działającą pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Sportu FIA, potwierdziły dużą odporność karoserii Punto na zderzenia czołowe oraz boczne.
Ryzyko odniesienia poważnych obrażeń przy tego typu kolizjach okazało się tak niskie, że samochód otrzymał aż cztery gwiazdki na pięć możliwych (tę jedną utracił głównie z uwagi na to, co się dzieje z potrąconym pieszym, nie dotyczy to jadących wewnątrz).
Stosowany do napędu tego modelu silnik jest w zasadzie rozwinięciem tej samej jednostki, którą od lat stosowano w Punto 1.2 pierwszej generacji, i bardzo spokrewniony z silnikiem 1.1 znanym z Seicento. Od mniejszych jednostek różni się on jedynieo 0,8 mm większą średnicą cylindra i o kilka milimetrów dłuższym skokiem tłoka.
Z kolei podstawową różnicą w stosunku do używanych wcześniej jednostek 1.2 SPI jest tu zastosowanie nowego układu dolotowego i wtrysku wielopunktowego. Kolektor dolotowy został wykonany z plastiku, a komputer sterujący pracą silnika zmniejszył się z wielkości sporej bombonierki do rozmiarów małego kalkulatora kieszonkowego.
Zmiany wprowadzone w układzie zasilania pozwoliły obniżyć prędkość obrotową momentu maksymalnego z 3000 obr./min do2500 obr./min przy jednoczesnym podniesieniu jego wartości o 7 Nm do 102 Nm.
Chociaż zmiany są niewielkie, pozwoliło to minimalnie poprawić elastyczność silnika
Dźwięk towarzyszący pracy silnika nie jest zbyt natarczywy, ale odczuwalny przy wyższych prędkościach obrotowych. Stosunkowo niewielkie wysilenie jednostki napędowej skutkuje dość korzystnym poziomem zużycia paliwa. Samochód w zupełności zadowala się ośmioma litrami na 100 km w jeździe miejskiej.
Stało się to już wyraźną tendencją, żew niewielkich samochodach tłumienie elementów resorujących dobiera się na tyle sztywno, by nawet kosztem pewnego pogorszenia poziomu komfortu zapewnić bezpieczne zachowanie i pewne prowadzenie auta w każdej sytuacji.
W testowanym modelu Punto odnieść można było wrażenie, że zawieszenie jest nawet zbyt twarde. Do wnętrza wyraźnie docierają informacje o stanie drogi, ale trzeba przyznać, że auto prowadzi się bez zarzutu.
Dobrze spisuje się układ kierowniczy z elektrycznym wspomaganiem
Po przełączenie układu na funkcję City uzyskuje się bardzo dużą siłę wspomagania i lekkie kręcenie kołem kierownicy podczas manewrów. Po przekroczeniu 60 km/h układ samoczynnie przestawia się na tryb Normal, kiedy to mniejsza siła wspomagania zapobiega nerwowemu zachowaniu na drodze.
Czy prezentowana edycja Punto GO przyjmie się na naszym rynku? Pokażą to statystyki sprzedaży. Na pewno jest to jednak ciekawa oferta za niewygórowane pieniądze.