Podobno do aut z napędem elektrycznym należy przyszłość. Tak przynajmniej twierdzą znawcy tematu – i to już od XIX wieku. Ten napęd, uważany za najbardziej postępowy, stosowany był w pojazdach, zanim wyparły go „gorsze” silniki spalinowe.
Teraz, na fali mody na wszystko, co ekologiczne, auta na prąd znów stają się popularne. Trudno się więc dziwić, że koncerny motoryzacyjne nie chcą tego trendu przegapić. Do grona „zelektryfikowanych” stara się jak najszybciej dołączyć firma Audi. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach czeka nas prawdziwa elektryczna ofensywa niemieckiego koncernu. Jej przedsmak stanowić ma model Q5 Hybrid Quattro, który w salonach pojawi się już w przyszłym roku.
W modelu tym sprzęgnięto turbodoładowany silnik benzynowy z bezpośrednim wtryskiem paliwa (2.0/211 KM) z jednostką elektryczną o mocy 45 KM. Układ napędowy umożliwia krótkotrwałą jazdę (do 3 km) wyłącznie z napędem elektrycznym – na więcej nie pozwala niewielka pojemność akumulatora wynosząca 1,3 kWh. Podobnie jak w przypadku innych hybryd, w aucie zastosowano systemy odzyskujące energię w czasie hamowania, a w czasie intensywnego przyspieszania dodatkowy silnik elektryczny wyraźnie poprawia osiągi jednostki benzynowej. Deklarowane zużycie paliwa to poniżej 7 l/100 km. To bardzo dobry wynik jak na dwutonowe auto osiągające 100 km/h w ok. 7 sekund, którego prędkość maksymalna wynosi 222 km/h. Niestety, egzemplarze przedseryjne, którymi mieliśmy okazję jeździć, paliły zdecydowanie więcej.
Za to Audi A1 e-tron, nawet jako prototyp, jest znacznie oszczędniejsze. To nie hybryda, ale auto w pełni elektryczne, którego akumulatory o łącznej pojemności 12 kw/h można ładować z sieci energetycznej. Jedno ładowanie, które przy napięciu 230 woltów trwa ok. trzech godzin (poniżej godziny przy 380 woltach), powinno pozwolić na przejechanie ponad 50 km. To zasięg zupełnie wystarczający dla auta miejskiego. W przeciwieństwie do wielu innych aut elektrycznych A1 e-tron nie boi się też dalszych wyjazdów. Pod podłogą bagażnika zamontowano „wydłużacz zasięgu” – generator prądu zasilany niewielkim, niemal bezszelestnie pracującym benzynowym silnikiem Wankla. Dzięki niemu realny zasięg auta wynosi ponad 250 km.
Generator włącza się samoczynnie w przypadku znacznego rozładowania akumulatorów. Ciekawostkę stanowi inteligentny system zarządzania ładowaniem sprzężony z nawigacją GPS. Jeśli określimy cel podróży, komputer obliczy, w którym momencie uruchomić generator, tak żeby np. przez centrum miasta poruszać się wyłącznie „na prądzie”, a do celu dojechać z możliwie rozładowanym akumulatorem – po to, żeby korzystać z taniego prądu z gniazdka, a nie z energii wygenerowanej z drogiej benzyny. Zaprezentowane prototypy wyglądają na gotowe do uruchomienia produkcji seryjnej. Elektrycznym Audi jeździ się bardzo przyjemnie – cicho i całkiem żwawo.
Auto do 100 km/h rozpędza się w zaledwie 10 sekund, prędkość maksymalną ograniczono do 130 km/h. Niestety, data rozpoczęcia sprzedaży tego modelu wciąż nie jest znana. Co ciekawe, pierwszym czysto elektrycznym Audi, które trafić ma do salonów jesienią 2012 roku, ma być model R8 e-tron napędzany czterema silnikami o łącznej mocy 313 KM. Dlaczego? Bo klienci, których stać na auto tej klasy, łatwiej przełkną gorzką pigułkę w postaci wysokiej ceny.