Subaru ma w swojej ofercie bardzo niecodzienne samochody. Jest oryginalny XV, są radykalnie sportowe wersje Imprezy (w tym oczywiście z WRX STI na czele), jest Forester i fantastyczny BRZ. Jakby nie patrzeć, firma nie posiada masowych, bardzo popularnych aut, ale posiada coś, czego wielu nie posiada - charyzmę.

Zwykło się Subaru zaliczać do klasy premium. Czy jest to uzasadnione? Jedni powiedzą że nie, inni że jak najbardziej. Auto, które miałem przyjemność testować podczas pierwszych jazd, to nowy - właściwie po faceliftingu - model Outback. Jakie wyjątkowości Subaru przygotowało tym razem? Trochę tego jest…

Nadwozie

Zmieniło się sporo. Przede wszystkim projektanci postanowili nadać Outbackowi jeszcze więcej "terenowego" charakteru. Największe zmiany znajdziemy w przedniej części nadwozia. Zmodyfikowano grill, zderzak, nadkola, a całość teraz wygląda jakby Outback miał stawić czoła hordzie dzikich ogrów. Ale co ciekawe, te masywne kształty idealnie współgrają z tym, czym ten model urzeka - stylowi prowadzenia, nie tylko po asfalcie. Jeszcze kończąc temat stylistyki, klienci otrzymali nową kolorystykę nadwozia i wnętrza, nowe wzory felg aluminiowych, a także nowe elementy wystroju wnętrza (obicia foteli, zegary z wielofunkcyjnym wyświetlaczem etc.). A propos wnętrza, przygodę zaczynam właśnie od niego, zatem przenieśmy się do środka…

Wnętrze

…pierwsze na co zwrócisz uwagę, to wygoda foteli. Są przepastne, świetnie otulają ciało (plecy, barki), a dodatkowo, jeżeli dla kogoś będą zbyt obszerne, można je idealnie dostosować do swoich potrzeb używając elektrycznych siłowników, i to aż w pięciu płaszczyznach - słowem, pozycję znajdzie każdy, niezależnie jakiego wzrostu i jakiej budowy ciała jest! To spora zaleta, bo Outback jest przecież przeznaczony do pokonywania długich dystansów. Tylna kanapa to kolejny mocny punkt tego auta, raz że jest wygodna, dwa, że przestrzeni w drugim rzędzie jest bardzo dużo, porównywalne auto jakie przychodzi mi do głowy, to Skoda Superb, zdecydowana liderka segmentu! Jakość materiałów jest mieszana - momentami jest na wysokim poziomie, a czasem, w niektórych miejscach znajdziemy dość tandetne plastiki. Szkoda. Najważniejsze, że zwykle lepszych materiałów użyto w miejscach które mają styczność z naszym ciałem. Ale w tym temacie można nieco poprawić. Cóż, taki urok aut japońskich (nie licząc Lexusa i Infiniti). Przestrzennie jest także w przestrzeni bagażowej, prawie 530 litrów robi wrażenie, i załadować możemy praktycznie wszystko co nam przyjdzie do głowy. Od psa, po katedrę Notre Dame. Choć bagażnik bardzo pakowny, to jest nieco płytki, a to ze względu na przeniesienie napędu, bowiem Outback jest oczywiście autem, które jak prawie każde Subaru, napędzane jest na wszystkie koła…

Zawieszenie

… i napęd tutaj właściwie stanowi główną atrakcję! Skoro już siedzimy wewnątrz, to zróbmy z niego użytek. Ciekawe połączenie wysokoprężnej jednostki napędowej typu bokser (tłoki przeciwsobne), z bezstopniową skrzynią biegów, napędem na wszystkie koła oraz interesującym sprzęgłem. O co w tym wszystkim chodzi? Ile Subaru nie może pochwalić się żadnymi szczególnymi rozwiązaniami wpływającymi na bezpieczeństwo, czy wygodę podróżowania (tak zwanych aktywnych asystentów znany przede wszystkim z aut niemieckich), o tyle może pochwalić się tym, jak Outback zachowuje się na drodze. Trakcją, przeniesieniem napędu, zawieszeniem, jakością prowadzenia. W tym temacie Subaru ma powody do zadowolenia, i każdy kto nabędzie to auto, pewnie będzie czerpać radość z jazdy. Tyle, że podróżowanie Outbackiem jest… specyficzne. Charakteryzując się jednym z większych prześwitów (200mm) w klasie oraz całkiem imponującym zachowaniem poza asfaltem. Jednak na drodze asfaltowej wrażenia są, cóż, niecodzienne. Początkowo odniosłem wrażenie, że zawieszenie jest zbyt miękkie, buja się na boki i jest jak żaglówka podczas białego szkwału. Myślę sobie - niedobrze. Ale z każdym kolejnym kilometrem moje zaufanie do auta zaczynało rosnąć niczym balon, który o dziwo, nie pękł pod koniec jazd. Aby nie przynudzać - Outback jest miękki, bardzo! Ale dzięki poprawionemu zawieszeniu, nowym stabilizatorom i tłumieniu, zawieszenie choć się wychyla, jest bardzo, bardzo bezpieczne i stabilne! Tak, że aż trzeba użyć wykrzyknika do podkreślenia. To zaskoczenie tak duże, jak fakt że pączek może być pokarmem eko-zdrowotnym. Próbowałem na różne sposoby wyprowadzić go z równowagi, jednak cały czas, ku coraz większemu zdziwieniu, było stabilne i bezpieczne. Co dalej interesujące, na polskich nierównych i dziurawych drogach może dać właścicielowi to, czego wielu nam brakuje - wygody! Zawieszenie - z przodu MacPherson, z tyłu dwa poprzeczne wahacze - wybiera wszystkie, nawet bardzo duże nierówności w taki sposób, że czujesz się jakbyś podróżował poduszkowcem, a mocniejszego komplementu nie mogę sobie wyobrazić. Choć jest też pewna wada, w szybkich bardzo nierównych łukach granica bezpieczeństwa jest nieco bliżej. A jeżeli mówimy o zawieszeniu, to warto też powiedzieć o jego połączeniu z układem kierowniczym, który jest kolejnym bardzo mocnym akcentem tego modelu. Działa ciężko, może dla niektórych kobiet i wątłych mężczyzn zbyt ciężko, ale jeżeli lubisz precyzję, otrzymywanie informacji o tym co się dzieje w tej chwili z autem, i sportowy styl, to trzymanie kierownicy Subaru podczas jazdy będzie jednym z ulubionych chwil Twojego dnia!

Skrzynia biegów: CVT

Skrzynia biegów to bezstopniowy CVT, którego szczerze mówiąc nie darzę wielkim szacunkiem. Niezależnie u jakiego producenta. Ale w tym przypadku działa nieźle. Lineartronic, bo tak nazwano skrzynię biegów, pracuje może nie jakoś nadzwyczajnie, nie jest bowiem tak szybka i sprawna jak skrzynia DSG (choć oczywiście nie możemy tutaj mówić o przerzucaniu biegów, bo skrzynia jest bezstopniowa), ale wydaje się akuratna, jeżeli akurat polubisz jej charakterystykę, będziesz zadowolony. Posiada także, przy bardziej dynamicznej jeździe, program powodujący że symuluje kierowcy "niby-biegi". Przy spokojnym operowaniu pracuje bardzo płynnie, przyspiesza równomiernie, powodując, że jazda jest nieuciążliwa dla pasażerów. Właściwie skrzynia cały czas optymalizuje "przełożenie", wykorzystując "nieskończoną ilość biegów". Posiada także kilka innych bardzo zmyślnych rozwiązań, które akurat trzeba pochwalić. Na przykład, przy szybszej jeździe i mocniejszym hamowaniu do zakrętu, komputer pomoże kierowcy redukując bieg, utrzymując wyższe obroty jednostki napędowej, tak aby auto w zakręcie było stabilniejsze oraz aby krzywa mocy pozwalała na efektywniejsze przyspieszenie gdy z niego wyjedziemy. Umie także przenosić moment obrotowy - za pośrednictwem wielopłytkowego sprzęgła - pomiędzy poszczególne osie w taki sposób, aby niwelować podsterowność, co nie tylko wpływa na bezpieczeństwo aktywne, ale też przyjemność z jazdy! I to jakiej. Moment przenoszony może być nawet w całości na przednią, bądź tylną oś!

Właściwości jezdne

Co jeszcze może zaoferować Outback? Docenisz jego drugie oblicze - jazdę poza terenem dla mieszczuchów. Trasa jaką przygotowało Subaru, w pewnym momencie, zboczyła z asfaltu i prowadziła przez gęsty niemiecki las, droga była bardzo nierówna, błotnista (mocne opady deszczu) i śliska. Efekt? Auto absolutnie nic sobie z tego nie robiło, z każdą sekundą coraz mniej uważałem na nierówności, na dziury, na kamienie i leżące (czy wiszące) gałęzie drzew. Zaufanie do Outbacka rosło z każdym przejechanym metrem. Oczywiście, nie jest to samochód terenowy, prawdziwy off-road będzie dla niego katorgą, ale lekki teren, nawet bezdroże, to miejsce w którym ten model się wychował i dla którego to naturalne środowisko występowania. Nie dziwi, że tylu Szwajcarów podróżuje tym modelem (i w ogóle Subaru), bo są to samochody stosunkowo proste, ale bardzo, bardzo funkcjonalne, "twarde" i niezawodne. Nowy Outback sprawia wrażenie podtrzymującego te tendencje, w dodatku został usprawniony, jeszcze lepiej jeździ, co dla klientów Subaru jest - myślę - najważniejsze. Bo przecież nie ilość elektronicznych wspomagaczy, bo tych w Subaru nie znajdziesz praktycznie wcale! To zatem auto dla ludzi, którzy wiedzą na co się decydują. Po prostu… na samochód, który spełniać ma przede wszystkim funkcję przemieszczania. Bo do tego nadaje się idealnie.

Silniki i spalanie

Nowy Outback dostępny jest z trzema silnikami - opisywanym 2-litrowym motorem wysokoprężnym o mocy 150KM oraz 2,5-litrowym o mocy 173KM. Osiągi są wystarczające. Prędkość maksymalna w obu przypadkach ociera się o 200km/h, a przyspieszenie do pierwszej setki trwa odpowiednio 9,7 i 9,9 sekundy. Średnie spalanie uzależnione jest od typu skrzyni biegów - bezstopniowy wariant w cyklu mieszanym zużywa 6,3 l/100km, a ta sama wysokoprężna jednostka napędowa z 6-biegowym manualem zadowoli się niecałymi 6 litrami (dokładnie 5,9 l/10km). Silnik benzynowy dostępny tylko z automatem spala średnio 7,6 l/100km. W wyposażeniu, jak wspominałem, nie znajdziemy wodotrysków, ale jest to, co jest niezbędne - automatyczne włączenie reflektorów, wycieraczek, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, elektryka i podgrzewanie foteli, elektryczna regulacja szyb, bezkluczykowy system otwierania i uruchamiania auta, system audio, wejścia USB, opcjonalnie wentylację tylnych siedzeń, kamerę cofania…

Opinie

Dla kogo jest zatem Outback? Nie dla wszystkich. Przede wszystkim dla szukających dość oryginalnego, ale nie przeładowanego, bardzo obszernego, funkcjonalnego samochodu o zapędach terenowych, który wjedzie dalej niż zwykłe kombi, i zapewnia ponadprzeciętne właściwości jezdne.

Ceny

Pytanie jaka będzie cena, bo w tej chwili jeszcze nie jest znana. Pewnie utrzymana zostanie na podobnym poziomie, może z lekką podwyżką. Konkurencja? To przede wszystkim Volvo XC70 czy Audi A4 Allroad. Mamy też Volkswagena Passata Alltrack. Dwa pierwsze raczej będą droższe, choć Subaru do najtańszych także nie należy. Z kolei ceny Volkswagena zaczynają się od 134 tysięcy złotych, i w nim należy chyba doszukiwać się najgroźniejszego rywala. Za Volvo i Audi trzeba zapłacić odpowiednio - 160 i 158 tysięcy złotych. Zatem Subaru Outback to dobre, solidne, emocjonujące i bardzo wygodne auto, ale może nie spełniać wymagań wszystkich, no i wiele zależy od ceny…