Nareszcie upragniony urlop! Czas leniuchowania, imprez do białego rana, podróży… No właśnie – podróży, na które wielu kierowców chętnie wybrałoby kabriolet, umożliwiający zrelaksowaną jazdę pod gołym niebem. A może by tak zdecydować się na tegoroczną nowość, czyli Opla Cascadę z topowym 170-konnym benzyniakiem i automatyczną skrzynią biegów?
Zgrabna, klinowa sylwetka Opla Cascady po zakryciu dachu wygląda bardziej niczym sportowe coupé niż kabriolet. Z kolei wnętrze wykończone skórzaną tapicerką kojarzy się przede wszystkim z luksusem. Zajmujemy miejsca w wygodnych sportowych fotelach, uruchamiamy silnik, a Cascada szarmancko podaje nam „rękę” z pasami. Dziękuję. Teraz można ruszać.
Przepraszam, jeszcze jedno. Używamy dźwigienki na tunelu środkowym, klapa bagażnika się otwiera, dach sprawnie chowa się do bagażnika, a ten samoczynnie się zamyka. Ta operacja trwa 17 s. Szczerze mówiąc, nie jest to imponujący wynik, zważywszy na to, że w Golfie Cabrio czynność ta zajmuje zaledwie 9 s.
Podróżowanie bez dachu to w Cascadzie czysta przyjemność. Do około 50 km/h w kabinie nie czuć przesadnych zawirowań wiatru. Rozpędzamy się i powiewy zaczynają już być dokuczliwe? Nie ma sprawy – na to też mamy radę. Wystarczy z tyłu postawić windszot oraz podsunąć do góry boczne szyby i już wpływ wiatru ograniczamy do tego stopnia, że nawet podróżowanie z prędkościami dochodzącymi do 100 km/h nie będzie uciążliwe.
Tyle tylko, że trasa na wakacje wiedzie także autostradami, zatem szybkość jazdy wzrasta i jedyne, co pozostaje nam zrobić, by podróżować w miarę komfortowo, to zakrycie pojazdu. Rzeczywiście, jedzie się prawie jak coupé. Prawie, bo nie łudźmy się, że w aucie z płóciennym dachem będzie zupełnie cicho. Gdy mijamy inne samochody, mamy wrażenie, jakby Opel Cascada nadal był odkryty. Bardziej wrażliwi kierowcy za 800 zł mogą dokupić dodatkową izolację akustyczną dachu.
Topowy benzyniak całkiem sprawnie rozpędza Cascadę, bo „setkę” uzyskuje się już po 9,9 s. Jednak jego temperament nieco ogranicza automatyczna przekładnia. Owszem, zmienia biegi delikatnie i bez szarpnięć, ale robi to tak, jakby chciała powiedzieć: Kierowco, wyluzuj się trochę, to cabrio do zrelaksowanej jazdy, a nie GTI do szaleńczych sprintów.
Jednak największą wadą napędu jest paliwożerność. W trakcie testu silnik Opla Cascady spalał o około 3 l/100 km więcej, niż podają dane techniczne.Naszych zastrzeżeń nie budziła natomiast praca zawieszenia. W testowanym aucie był system FlexRide, który po naciśnięciu guzika pozwala na zmianę komfortowych nastawów na sportowe.
Galeria zdjęć
Cascada idealnie sprawdza się podczas urlopowych wyjazdów. Oczywiście, najlepiej, gdy pogoda pozwala na delektowanie się podróżowaniem pod gołym niebem.
Amatorzy ręcznej zmiany biegów mogą mieć Cascadę z silnikiem benzynowym o mocy 170 KM za 120 100 zł.
Wnętrze wykończono materiałami wysokiej jakości, ale obsługę utrudnia duża liczba klawiszy.
Za nawigację 2D z 7-calowym ekranem trzeba zapłacić 2600 zł. Droższa trójwymiarowa wersja kosztuje 4100 zł.
Bagażnik o poj. 280-630 l. Wielkość kufra zależy od ułożenia dachu i tylnych siedzeń.
Kamera pomaga w obserwowaniu sytuacji za samochodem.
Automatyczną skrzynię montuje się w Cascadzie ze 170-konnym benzyniakiem oraz dieslem o mocy 165 KM.
Windszot kosztuje 800 zł. To dobrze wydane pieniądze, bo urządzenie znacznie redukuje zawirowania powietrza we wnętrzu Cascady.
Napis Turbo z tyłu Cascady nie jest niczym wyjątkowym, bo wszystkie silniki w tym aucie są doładowane.
Z tyłu miejsca nie jest dużo, ale wystarczy go by pojechać na wycieczkę z dziećmi siedzącymi w fotelikach.
Sportowe fotele zapewniają bardzo dobre podparcie z boku.
W przyjęciu wygodnej pozycji za kierownicą Opla Cascady pomaga dwupłaszczyznowa regulacja kolumny kierowniczej.
Ramka przedniej szyby została wzmocniona, aby zapewnić maksymalny poziom bezpieczeństwa w razie dachowania.
Klinowy kształt karoserii Cascady ucieszy nie tylko amatorów kabrioletów, lecz także kierowców, którzy lubią sportową stylistykę.
Odkryta czy zakryta? Nieważne, Cascada zawsze wygląda atrakcyjnie.
Odsłonięcie dachu zajmuje 17 s. Cały proces odbywa się w pełni automatycznie i można go wykonać jadąc z prędkością do 50 km/h.
Silnik o mocy 170 KM pozwala rozpędzić Cascadę z automatyczną przekładnią do „setki" w 9,9 s.
Wśród benzynowych silników doładowana 170-konna wersja jest najmocniejsza.
Cascada występuje wyłącznie w wersji Cosmo, a cena kabrioletu z topowym benzyniakiem i automatyczną przekładnią wynosi 124 700 zł.