Nadwozie/jakość. Z dachem czy bez? Nieważne – GT zawsze wygląda efektownie. We wnętrzu dwa kubełkowe fotele szczelnie „otulają” jadących. Wszystko jest porządnie spasowane, dzięki czemu nawet podczas jazdy po wybojach nie słychać trzasków. Grube koło kierownicy dobrze leży w dłoniach, podobnie jak krótka dźwignia skrzyni biegów. Zegary są czytelne, za to widoczność beznadziejna. W małych lusterkach można oglądać przede wszystkim wybrzuszenia błotników, a z przodu (z powodu niskiej pozycji siedzącej) widać głównie maskę.Układ napędowy/osiągi. Dynamika – to słowo najlepiej oddaje możliwości silnika. Po dodaniu gazu auto rozpędza się niczym wystrzelone z katapulty, a do uszu jadących dociera rasowy gang wydechu. Biegi włącza się z lekkim oporem, a podczas szybkiego przełączania słychać charakterystyczne kliknięcie. Układ jezdny/komfort. Zawieszenie jest oczywiście sztywne. Dzięki temu samochód jeździ po zakrętach niczym gokart. Wprawdzie świetne wyważenie sprawia, że GT łatwo się kontroluje w poślizgu, jednakże mniej doświadczeni kierowcy muszą uważać, żeby„tył ich nie wyprzedził”. Dotyczy to przede wszystkim jazdy na mokrej nawierzchni. Na szczęście seryjny układ ESP pomoże w opanowaniu samochodu. Reakcja elektronicznego „pomocnika” jest opóźniona i lekko brutalna. Kierowca odczuwa szarpnięcie w momencie zadziałania układu. Jak na sportowe auto przystało, lepsze powinny być hamulce.Koszty/bezpieczeństwo. GT jest warte wydanych pieniędzy, tym bardziej że jak na sportowego roadstera ma niewygórowaną cenę. Do tego dochodzi akceptowalne spalanie. Średnio niecałe 11 l/100 km w tak mocnym aucie to dobry wynik.
Opel GT to frajda bez ograniczeń
Rzadko się zdarza, żeby o aucie wypowiadać się niemal w samych superlatywach. Jednak Opel GT jest samochodem, w którym trudno doszukać się istotnych wad.