Jeśli nie wyznaczymy idealnego toru jazdy, zostaniemy w tyle. Insignia ma umożliwić Oplowi znalezienie właściwej drogi do sukcesu. Pola startowe w klasie średniej są już mocno obsadzone, a przestrzeni do wyprzedzania pozostało niewiele. Co prawda, klasyczny sedan nie należy już do prawdziwych liderów klasowej walki, ale Opel jest w bojowym nastroju, a ciekawa forma i nowoczesna technika mają doprowadzić go do pozycji znanej z lat świetności. Jeśli porównywać Insignię do mniejszej i dość mdłej Vectry, nie powinno być z tym większego problemu. Inżynierowie z Rüsselsheim włożyli do tego auta wszystkie możliwe wynalazki, od alarmu niezamierzonego przekroczenia linii pasa ruchu zaczynając, poprzez aktywne zawieszenie, a na wyposażonym w kamerę systemie rozpoznawania znaków drogowych kończąc. Wszystko pięknie, jednak gdy potencjalny klient wsiada do nowego samochodu, decydujące jest to, co może poczuć, dotknąć, przekonać się na własnej skórze. Nasze pierwsze wrażenie z Insignii? Nowy duży Opel to naprawdę nowoczesne auto! Po zajęciu miejsca we wnętrzu od razu czujemy, że designerom udało się odstawić na boczny tor skąpych księgowych. Przyjemne kolory i ładne materiały to niewątpliwie atuty kokpitu Insignii. Po uruchomieniu silnika podświetlane na czerwono wskazówki zegarów na chwilę wędrują do końca skali – w nocy widać wyraźnie, że na ich końcach umieszczono malutki punkt podświetlający cyferblat. Trochę to wszystko przekombinowane, ale całkiem nieźle wygląda. Ten świetlny trik równie dobrze mógłby się znaleźć w samochodzie koncepcyjnym Audi.Tyle obserwacji, odpalamy i od razu wciskamy mocno gaz. Silnik 2.8 Turbo o mocy 260 KM razem z adaptacyjnym napędem 4x4 to bardzo udane połączenie. Motor pracuje cicho i kulturalnie, ma też odpowiednio duży zapas mocy. Do tego żadnych problemów z trakcją i równomiernie rozwijany moment obrotowy. Przy ostrym starcie większość siły napędowej trafia na tylną oś, a podczas normalnej jazdy na wprost ze stałą prędkością elektronicznie sterowany napęd przekazuje całą moc na przód, co wpływa stabilizująco na samochód. Zadziwiające, z jakim spokojem Insignia jedzie na wprost nawet przy prędkości 200 km/h!Także seryjne fotele z przyjemnie miękkimi siedziskami zasługują na wysokie oceny. Jednakże nie przyznalibyśmy Insignii tytułu: „auto sportowe”. Mimo aktywnego zawieszenia i dobrego kontaktu z jezdnią Oplowi brak pewnej bezpośredniości układu kierowniczego i samego napędu, które ma np. BMW serii 3. Do tego 19-calowe koła testowanej wersji popsuły trochę komfort podróżowania. Nawet w trybie Tour (czyli najbardziej miękkim) poprzeczne pęknięcia asfaltu są przenoszone do wnętrza. Insignia ze zwykłym zawieszeniem i węższymi oponami zapewne będzie radziła sobie lepiej. Do tego ma być też dużo tańsza – testowy egzemplarz kosztuje w Niemczech ponad 40 tys. euro, odmiana podstawowa „tylko” 22,7 tys. euro. W Polsce Insignia pojawi się w sprzedaży na początku przyszłego roku.