Mitsubishi L200 Double Cab ma czworo drzwi i pięć miejsc pasażerskich. W wersji Instyle fotele obszyte skórą kontrastują z prawdziwym charakterem auta, który zdradzają boczki drzwi wykonane z twardego plastiku. Choć auto wydaje się wielkie, w środku miejsca wcale nie jest za dużo. Powiedzmy: w sam raz. Bagaż wozimy na „pace” – w testowanej wersji przykrytej nadstawką (Full-boksem) – która jednak po pierwsze, ogranicza widok do tyłu, a po drugie, zmienia funkcjonalność pikapa, niewygodnie się zamyka i kosztuje... ponad 15 tys. zł!
2,5-litrowy, 178-konny diesel klekocze jak motor ciężarówki, ale jest świetnie wygłuszony. W testowanej wersji współpracuje z „automatem”, który działa z opóźnieniem i po gwałtownym wciśnięciu gazu chwilę się zastanawia, ale ponieważ nie brakuje mocy, można się do tego przyzwyczaić. L200 w wersji Instyle to jeden z nielicznych pojazdów tego typu, który może cały czas jechać z włączonym napędem 4x4. W połączeniu z układem stabilizacji toru jazdy daje to możliwość bezpiecznego podróżowania kierowcom, którzy na co dzień jeżdżą małymi osobówkami. Auto ma też blokadę międzyosiowego mechanizmu różnicowego na wyjątkowo trudne warunki.
Pikap zapewnia wyjątkowy komfort jak na auto terenowe, buja się jak łódź na morzu. By zawrócić, trzeba nieźle nakręcić się kierownicą – to typowe dla terenówki.
L200 gwarantuje wysoki poziom bezpieczeństwa czynnego – są tu airbagi, kurtyny i ESP. Nie polecamy stacji multimedialnej – ma słabą nawigację, a kosztuje 8 tys. zł.