Pogoda - pomimo że bardzo listopadowa - była wymarzona do prezentacji tego samochodu. Marznący deszcz i śniegi powodował, że ulice były dość śliskie. A właśnie w takich "okolicznościach przyrody" napęd 4x4 sprawdza się najlepiej.

Już na pierwszy rzut oka widać różnice pomiędzy "zwykłą" Panda a jej terenową odmianą. Auto jest o kilka centymetrów wyższe, ma bardziej masywny, rasowy wygląd off-roadera: grube listwy boczne (wersja Climbing), osłony nadkoli i podwozia powodują, że samochód wygląda na bardzo mocny. Jedyną zauważalna różnicą w środku jest wyraźnie wyższa pozycja, która daje pewne poczucie bezpieczeństwa. Nie ma natomiast żadnych dodatkowych dźwigni, do włączania napędu na wszystkie koła: ten dołączany jest automatycznie w momencie powstania sytuacji krytycznej, tzn. poślizgu któregoś z kół, przy pomocy sprzęgła wiskotycznego.

W czasie jazdy odczuwa się dość sztywną charakterystykę zawieszenia, wyżej położony środek ciężkości wymaga jednak bardziej stabilnego zawieszenia. Samochód przy gwałtownym ruszeniu na dość śliskiej nawierzchni nie ślizgał się. Bez problemu pokonywał też różnego rodzaju przeszkody takie jak krawężniki, ubytki w jezdni, czy nierówne wrocławskie bruki. Zasługa w tym na pewno spora stosunkowo dużych kół (w tej wersji: 185/65 R14), ale także wyższego zawieszenia. Jazda po nierównej nawierzchni nie była zbyt uciążliwa ani dla samochodu, ani dla jadących nim. Nie jest to rzecz jasna komfort limuzyny, jednak Panda ma tylko nieco ponad 3,5 metra długości, przy rozstawi osi 2,3 m.

Na krótkim odcinku jazdy testowej nie było możliwości sprawdzenia samochodu w bardziej ekstremalnych sytuacjach, czy też przy wyższych prędkościach. Samochód na pewno jest nieco mniej dynamiczny niż w "cywilnej" wersji - od 0 do 100 km/h przyspiesza w 20 sekund. Fiat zapewnia jednak, że to prawdziwa terenówka, więc przy takim założeniu nie jest to zły wynik. Natomiast Fiat powinien jak najszybciej rozważyć wprowadzenie do sprzedaży także wersję z bardzo dobrym silnikiem 1,3 JTD, turbo-dieslem, obecnie dostępnym w Polsce w tym samochodzie tylko przy dwuosobowym vanie.

Na dniach otwartych odwiedzających było sporo, pomimo że sama Panda jest w sprzedaży już od ponad roku. Dodatkową atrakcja był także pokaz Pandy multimedialnej, tj. wyposażonej w "kino samochodowe". Na odwiedzających czekały też liczne nagrody, ukryte w konkursowych kuponach.

Jak samochód będzie się sprzedawał? Przy cenie w niższej wersji wyposażenia od 44.900 zł (lepsza wersja Climbing za 49.900) odpowiedź na to pytanie jest dość problematyczna: z jednej strony za niewiele wyższą cenę można już kupić samochód wyższej klasy. Z drugiej jednak strony, nie ma w podobnym przedziale cenowym samochodu z napędem na cztery koła. Panda jest typowym samochodem miejskim - dobrze przemyślanym, dobrze zrobionym i - jak na razie - nie sprawiającym większych problemów właścicielom.

Stara Panda z napędem na wszystkie koła była często spotykana w miejscowościach alpejskich, gdzie trudne podjazdy pod górę, nierzadko po śniegu i lodzie, są dość częste. Panda 4x4 jest więc doskonałą propozycją dla tych, którzy potrzebują na co dzień dobrego auta miejskiego, ekonomicznego w eksploatacji, często natomiast wyjeżdżają też w góry, zjeżdżają na bezdroża lub korzystają z nienajlepszych dróg. Pandą na pewno będzie też łatwiej wyjechać z zaspy, pokonać mokre czy oblodzone wzniesienie, niż innymi miejskim samochodami. Sam napęd na cztery koła daje także większa stabilność samochodu podczas pokonywania zakrętów. A mocniejsze zawieszenie przydałoby się przy każdym samochodzie przeznaczonym do jazdy w polskich miastach...