Testy Testy nowych samochodów Pirat dla amatorów

Pirat dla amatorów

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Malutki, niski, futurystyczny Smart Roadster potrafi przyciągać uwagęprzechodniów i zazdrosne spojrzenia właścicieli innych aut. KierowcaSmarta natomiast chwilami czuje się królem szos, a czasem musitroszeczkę nadrabiać miną

Pirat dla amatorów
Zobacz galerię (4)
Auto Świat
Pirat dla amatorów

Styl przede wszystkim

Jeśli całe życie kierowca Smarta spędza za biurkiem, to wzdycha z rezygnacją przed zajęciem miejsca w swoim autku. Aby się bowiem do niego wgramolić, trzeba się schylić, przykucnąć, zniżyć prawie do ziemi i przełożyć nogi przez próg wysoki w stosunku do foteli, które prawie dotykają ziemi, w miarę możliwości nie brudząc butami tapicerki auta. Trudne, ale przecież nie o to chodzi, aby było łatwo. Jesteśmy już w środku.

Wygodnie?

Regulacji kierownicy brak, wysokość skórzanego fotela stała, ale trzymanie boczne jak w aucie wyścigowym. I klimat też. Na środku deski rozdzielczej uwagę przykuwa okrągły, analogowy wskaźnik ciśnienia doładowania, a obok drugi, podobny, informujący o temperaturze silnika.

Aby nie było wątpliwości, że mamy brać udział w wyścigu, natychmiast po przekręceniu kluczyka (stacyjka na tunelu środkowym) tuż za naszymi plecami, tam, gdzie w normalnych samochodach są miejsca dla pasażerów, odzywa się basowy, gulgoczący, nierówny gang silnika, który najwyraźniej nie lubi wolnych obrotów.

Dźwignia zmiany biegów może pozostać bezużyteczna.6-stopniowa, automatyczna skrzynia biegów z funkcją sekwencyjnej zmiany przełożeń może być sterowana wygodnymi dźwigienkami pod kierownicą.

Troszeczkę luksusu

Konstruktorzy Smarta musieli zdać sobie sprawę, że nabywca Roadstera przyzwyczajony do normalnych samochodów, nie zniósłby absolutnej ascezy.

We wnętrzu autka znajdziemy więc włączniki elektrycznie uchylanych szyb (choć na pierwszy rzut oka zadajemy sobie pytanie, czy w tym samochodzie w ogóle można uchylić szyby), klimatyzację (bardzo potrzebną choćby jako antidotum na zaparowanie szyb zimą), ogrzewane elektrycznie fotele (bo silnik, choć brzmi poważnie, nagrzewa wnętrze auta bardzo nieśmiało), duży wyświetlacz ciekłokrystaliczny na konsoli środkowej, który jednak znajduje się zdecydowanie poza polem widzenia kierowcy...

Dużo bardziej przydatny okazuje się niewielki wyświetlacz położony tuż pod analogowym prędkościomierzem, m.in. podpowiadający, kiedy zmienić bieg, gdy przekładnia pracuje w trybie sekwencyjnym.

No to... jazda

Ależ brzmi ten samochód! Odgłosy dochodzące do uszu kierowcy zza jego pleców podnoszą natychmiast poziom adrenaliny. Silnik buczy sportowo w każdym zakresie obrotów, gdy pozwolimy zbliżyć się strzałce obrotomierza do czerwonego pola, donośnie gwiżdże turbosprężarka, a gdy odejmiemy gaz, aby zmienić bieg (albo gdy układ elektroniczny robi to za nas, aby ochronić silnik przed wejściem w niebezpieczny zakres prędkości obrotowej), słyszymy donośny jęk zaworu turbosprężarki.

I tak co kilka sekund, bo motor wkręca się na obroty szybko, a biegi są krótkie.Tylny napęd połączony z króciutkim rozstawem osi oraz niskim, sztywnym zawieszeniem o niewielkim skoku też robi swoje. Nierówności drogi bardzo gwałtownie docierają do wnętrza i kręgosłupów pasażerów auta, choć wyciszenie podwozia jest dobre.

Najwięcej frajdy jednak daje reakcja samochodu na zmianę biegów przy wysokich obrotach i pedale gazu wciśniętym do deski. Gdy po krótkiej chwili odłączenia napędu przekładnia ponownie przekazuje na koła moment obrotowy, auto wykonuje nerwowy ruch tylną częścią nadwozia.

Jednak i wtedy, i na zakrętach czuwa układ ESP, a ma on wiele do roboty. Jeśli go wyłączymy, samochodzik gotów jest zakręcić się wokół własnej osi na pierwszym łuku. Jeśli pozwolimy mu czuwać, i tak nie zwalnia to z myślenia.Roadster lubi ruch obrotowy. Jeździe Smartem towarzyszy wrażenie nieustannej walki, uczucie wielkiej prędkości.

Tylko dlaczego na widok Smarta Roadstera inni kierowcy też przyspieszają?

Jak to możliwe, że jedziemy najszybciej, jak to możliwe, strzałka obrotomierza co 2-3 sekundy dotyka czerwonego pola, turbosprężarka jęczy, ESP rozgrzewa się, brakuje odwagi, by jeszcze przyspieszyć, bo ślisko, a tu ktoś nas wyprzedza?

Spojrzenie na prędkościomierz (urządzenie w Smarcie wcale nie najważniejsze) wyjaśnia wszystko: 120 km/h to za mało, aby być najszybszym. Wprawdzie nasz samochodzik potrafi jechać nieco szybciej, ale i przy tej prędkości okazuje się dość męczący.

Zresztą niezależnie od prędkości jazdy, prawie tak jak zawodowcy po ważnym wyścigu na torze, po dłuższej podróży Smartem wychodzimy z auta wyczerpani, wytrzęsieni, lecz szczęśliwi. I wiemy już, dlaczego Roadster jest taki drogi. Sport ekstremalny musi kosztować!

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: