Oferowana od czterech lat w Polsce druga generacja Vito, dzięki bogatej liczbie wersji oraz dobrym właściwościom użytkowym, cieszy się coraz większą popularnością wśród klientów. W zeszłym roku sprzedano 1016 egzemplarzy Vito, czyli o 38% więcej niż w 2006 roku. Szczególne uznanie znalazła wersja furgon (ok. 64% ogólnej liczby sprzedanych aut) oraz kombi (ok. 31%). Model został doceniony przez dziennikarzy branżowych, którzy nadali mu prestiżowy tytuł Van of the Year w 2005 roku (jego poprzednik otrzymał ten tytuł w 1996 roku).

Ford natomiast w przypadku Transita trzyma się od lat tego samego sprawdzonego pomysłu na udany wóz dostawczy. Wieloletnie doświadczenie stawia ten samochód w europejskiej czołówce, o czym świadczy uhonorowanie w 2001 oraz 2007 roku dwóch ostatnich generacji prestiżowym tytułem Van of the Year.

Oczko

Dwadzieścia jeden - tyle egzemplarzy Vito z wysokim dachem sprzedano w Polsce w 2007 roku. Możemy go kupić po dopłaceniu 6170 zł brutto. Pojemność ładunkowa w tej wersji wzrasta do 6,5 m3, czyli w porównaniu ze zwykłym modelem o 1,3 m3. Co ważne, dodatkowa nadbudowa nie wpływa na zmniejszenie DMC pojazdu, która wynosi 915 kg (10 kg mniej niż w zwykłej wersji).

Siedemnaście co dwa dni

W zeszłym roku co dwa dni sprzedawano w Polsce 17 Transitów. Większą sprzedaż miał jedynie Fiat Ducato. Klienci docenili duży wybór wersji Forda oraz możliwość wyboru osi, na którą napędzany jest samochód, co ma, oczywiście, wpływ na ładowność pojazdu. Do testów wybraliśmy wersję furgon o średniej długości, rozstawie osi 330 cm oraz ze średnią wysokością nadwozia (wysokość ładowni to 164,5 cm). Wydaje się, że tej wielkości Transit jest najbardziej uniwersalną wersją pojazdu dostawczego, która nie przytłacza jeszcze wielkością nadwozia i nie porusza się w mieście jak słoń w składzie porcelany, a jednocześnie ma przyzwoite dla użytkowników możliwości przewozowe. Z zewnątrz auto jest kanciaste, mimo to atrakcyjne wizualnie. Chyba jedyną krągłością w nadwoziu jest logo producenta na masce i tyle pojazdu. Płaskie boczne i tylne powierzchnie nadwozia to nie wymysł księgowych, ale praktyczny zabieg, który ma ułatwiać oklejenie pojazdu reklamą przedsiębiorcy.

Rasowy dostawczak

Dodatkowe 42 cm nadwozia, w porównaniu ze zwykłą wersją, uczyniły Vito bardziej rasowym samochodem dostawczym. Zwykle producenci takich aut starają się zamaskować wyższą karoserię, umiejętnie zlewając ją z bryłą pojazdu. W tym modelu niemieccy inżynierowie wyraźnie odcięli dodatkową część nadwozia czarną plastikową listwą, co poprawiło wygląd.

Deska rozdzielcza jest solidna i uporządkowana, a liczba funkcjonalnych schowków, w tym jeden zamykany na kluczyk, jest wystarczająca.

Inne materiały są tym, co odróżnia typowo dostawcze Vito od wersji osobowych, lepiej znoszą intensywne użytkowanie i łatwiej je utrzymać w czystości (np. gumowana podłoga kabiny). Wnętrze jest przestronne i nawet pasażerowie na podwójnym fotelu obok kierowcy nie powinni narzekać na brak miejsca. Siedzenia są wygodne, a znalezienie odpowiedniej pozycji za kierownicą jest łatwe dzięki pionowej i poziomej regulacji foteli. Przedział ładunkowy wykonano zgodnie ze wszystkimi regułami sztuki użytkowej. Jest on, podobnie jak kabina, solidny i praktyczny. Gruby lakier oraz osłony sięgające do połowy wysokości przestrzeni ładunkowej skutecznie zabezpieczają wnętrze pojazdu przed uszkodzeniami. W podłodze umieszczono kotwy do mocowania ładunku oraz specjalny pas ułatwiający przesuwanie towaru po wnętrzu. Przestrzeń w przedziale ładunkowym - zarówno nad kabiną kierowcy, jak i pod siedzeniami - można potraktować jako schowki. Odległość między nadkolami oraz wielkość powierzchni przedziału ładunkowego sprawiają, że można w nim przewieźć nawet trzy europalety o wielkości 1200 x 800 mm. Ich załadunek za pomocą wózka widłowego ułatwiają boczne przesuwne drzwi oraz tylne dwuskrzydłowe.

Funkcjonalnie biuro

Dla wielu pracowników Transit jest przez osiem godzin biurem i spełnia to zadanie niemal bezbłędnie. Jeszcze parę lat temu liczbę schowków w kabinie uznano by za dużą - dziś w autach dostawczych jest to zaledwie standard. Praktycznym pomysłem jest dodatkowe gniazdko zasilania 12 V (w schowku przed kierowcą), gdzie można ładować komórkę lub urządzenie do nawigacji. Wersja standardowa wyposażona jest w niezbędne minimum, jakie wyznaczają systemy związane z bezpieczeństwem, a nie komfortem dla podróżujących.

Do standardu należą więc ABS, ESP oraz poduszka powietrzna kierowcy. Cena takiej wersji wynosi 91 440 zł netto. Większość elementów potrzebnych współczesnemu kierowcy jest dostępna w opcji. Szkoda, że w wersji podstawowej nie zaoferowano elektrycznie regulowanych szyb i lusterek. Znacznie poprawiłoby to komfort użytkowania auta. Wyposażenie testowanego samochodu jest bardzo przyzwoite, oprócz wspomnianej elektryki, obejmuje m.in. tempomat, sterowane z kierownicy radio, klimatyzację czy ogrzewaną przednią szybę. Interesujące nas elementy wyposażenia można dokupić pojedynczo lub w pakietach. Mamy jednak zastrzeżenia co do funkcjonalności wnętrza Transita. Irytować może elektryczne regulowanie lusterek, gdyż dźwigienka jest ustawiona tak daleko od fotela kierowcy, że trzeba się do niej schylać. Brak regulacji kierownicy utrudnia kierowcy zajęcie wygodnej pozycji. Natomiast wnętrze, niezależnie od standardu wyposażenia, wykonane jest z dobrej jakości łatwych do czyszczenia materiałów, co wróży wieloletnie, bezproblemowe użytkowanie.

Przedział towarowy Transita to idealny przykład porządnie wykonanej roboty. Ładownia o kubaturze 8,6 m3 dorównuje estetyką kabinie. Uwagę zwraca całkowite osłonięcie blach w ładowni do połowy wysokości nadwozia. Podłoga jest pokryta czarną, niezwykle użyteczną antypoślizgową gumą (może ona utrudniać przesuwanie towarów po wnętrzu), nadkola osłonięte są plastikowymi pokrywami, a boki ładowni sklejką.

Godne uznania są możliwości przewozowe, gdyż ładowność wynosi ponad półtorej tony. Ten wynik zawdzięczamy zastosowaniu tylnego napędu, co ma, niestety, również swoje wady. Podłoga przedziału ładunkowego znajduje się kilkanaście centymetrów wyżej (ok. 71 cm nad ziemią) niż w wersji z przednim napędem. Wejście od tyłu do wnętrza jest jednak łatwe dzięki umieszczeniu estetycznego stopnia. Niestety, tak urządzona ładownia wymaga dopłaty. Gumowa podłoga to dodatkowy koszt prawie 1200 zł.

Dobra jazda

Całkowicie niezależne zawieszenie Vito z przodu i z tyłu pojazdu sprawia, że auto prowadzi się pewnie i komfortowo. Wysokoprężna jednostka napędowa ma moc 150 KM. Wystarcza to do rozpędzenia samochodu od zera do setki w niecałe 13 sekund, co może wzbudzić zazdrość wielu użytkowników aut osobowych. Vito wciąż nieźle przyśpiesza nawet z pełnym obciążeniem. Jednak hałas dobiegający z silnika i z ładowni mógłby być niższy. Dynamiczna jazda wymaga częstej zmiany biegów. Na szczęście, dzięki wygodnemu położeniu lewarka zmiany biegów oraz precyzji przełączania czynność ta jest przyjemna. Wysoki poziom bezpieczeństwa zapewniają seryjne systemy ABS i ESP oraz bardzo skuteczne hamulce. Niemniej trzeba pamiętać o typowej przypadłości wysokich aut, czyli dużej podatności na boczne podmuchy wiatru.

Przewidywalny

Kierowca, który nigdy nie miał do czynienia z Fordem Transitem, już w czasie pierwszych metrów jazdy może się poczuć bardzo pewnie - jakby prowadził go od lat.

Siedzi się dość wysoko, widoczność jest bardzo dobra, a prowadzenie samochodu jest łatwe i przyjemne. Testowany Transit o długości ponad 520 cm wydaje się zwrotny i łatwy w manewrowaniu, czemu służą pokaźne lusterka z rybim okiem oraz bardzo przydatne czujniki parkowania (opcja). Wydatek niecałych 1100 zł na czujniki parkowania może się jednak szybko zwrócić. Chodzi tu nie tylko o uniknięcie kosztownych uszkodzeń, lecz także czasowego wyłączenia auta z ruchu.

Do napędu zastosowano jedną z najmocniejszych wersji silnikowych (140-konny silnik Diesla common rail). Klient może również zamówić model tej wielkości z silnikiem Diesla o mocy 100, 110, 115 a nawet 200 KM. Wydaje się jednak, że jednostka w testowanym modelu jest dobrze dopasowana do pojazdu. Należy docenić sześciobiegową przekładnię, biegi wchodzą łatwo i precyzyjnie, pozwalają jeździć zarówno bardzo dynamicznie, jak i oszczędnie, nieśpiesznie . Nie doskwiera przy tym taki hałas jak w wielu innych autach dostawczych.

Dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu, zachowanie Transita na drodze jest absolutnie przewidywalne, także przy dynamiczniej jeździe. Na dziurach samochód nieco podskakuje, jednak jego obciążenie niweluje tę typową dla aut dostawczych przypadłość.

Vito kontra Transit

Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Visa UK, inteligencja zakupowa Polaków, czyli umiejętność racjonalnego wydawania pieniędzy, jest najwyższa w Europie. Można więc założyć, że niewielka liczba sprzedanych egzemplarzy testowanego przez nas Mercedesa Vito 115 CDI Furgon/D Long z podwyższonym dachem jest uzasadniona. Za tę cenę można kupić bardziej praktyczne pojazdy, również z trójramienną gwiazdą na masce.

Gdy koncern Ford wprowadzał Transita na rynek ponad 40 lat temu, zaproponował klientom zupełnie pionierską koncepcję samochodu dostawczego. Było to zdarzenie równie epokowe jak pojawienie się Citroëna DS w 1955 roku na rynku pojazdów osobowych. Ford Transit najnowszej generacji to auto, które zerwało całkowicie z wizerunkiem sprzed lat. Gdy koncern wprowadzał ten model na rynek 40 lat temu, zaproponował klientom zupełnie pionierską koncepcję samochodu dostawczego. Dziś nie można mówić o znokautowaniu rywali przez Transita. Konkurencja jest bowiem niezwykle wyrównana. Transit jest natomiast typowym przykładem nowoczesnego i przemyślanego pojazdu dostawczego, co czyni go atrakcyjnym narzędziem w biznesie. Van of the Year 2007 - dumne logo na tylnych drzwiach - wcale nie jest na wyrost.