Za to poczuć, jak działa – jak najbardziej! W trybie elektrycznym 918 porusza się zadziwiająco miękko i niezbyt spektakularnie, za to irytujący jest jego dźwięk kojarzący się bardziej ze skuterem niż sportowym autem. Oczywiście, nie siedzimy jeszcze w seryjnym pojeździe, lecz w ręcznie stworzonym samochodzie koncepcyjnym. Przecież bossowie Porsche zdecydowali się dać zielone światło projektowi 918 Spyder dopiero pod koniec lipca. Zanim pierwsi zamożni klienci zapną pasy kubełkowych foteli, miną przynajmniej 4 lata.
Tak naprawdę nawet taki okres jest bardzo ambitny. Tak przynajmniej twierdzą inżynierowie firmy. Nakład pracy przy kompleksowej technice hybrydowej z trzema silnikami elektrycznymi (łączna moc 218 koni, dwa motory przy przednich kołach), dwusprzęgłową skrzynią i wolnossącym V8 w porównaniu np. z Carrerą GT jest przynajmniej 10 razy większy.
Najmniejsze kłopoty sprawi najprawdopodobniej dopasowanie 500-konnego silnika wyścigowego. W samochodzie studyjnym motor ten brzmi jak – nieprzymierzając – pierwsza z brzegu jednostka 4-cylindrowa, a nie agregat, który znalazł zastosowanie w bolidach znanych z DTM-u. Mamy nadzieję, że inżynierowie z Zuffenhausen zajmą się także tym aspektem sportowej hybrydy. Przyszłość widzimy jednak w zielonych barwach.
PODSUMOWANIE - To dobrze, że Porsche podjęło wyzwanie zbudowania supersportowego i superekologicznego auta, które może poruszać się także w czystym trybie elektrycznym. Nawet jazda na miejscu pasażera daje dużą radość. Oczywiście, w aucie seryjnym wiele rzeczy będzie wyglądało inaczej, ale co do zasady, kierunek rozwoju jest słuszny.